Z dymisji Michała Probierza i szybkiej zmiany decyzji o 180 stopni można się śmiać. Warto się także zastanowić, co mogło doprowadzić do całego zamieszania. Wiceprezes i trener Cracovii zawsze zgrywał twardego, ale – jak każdy z nas – jest człowiekiem z krwi i kości.
Wydarzenia z sobotniego popołudnia i kolejnych godzin były odbiciem pracy Probierza w poprzednich klubach. Jako trener Wisły również podał się do dymisji po fatalnym meczu na wyjeździe, a w Jagiellonii udało się go przekonać, by jednak pozostał na stanowisku.
Szok i rozmyślanie
Podróż autokarem po meczu z Wartą, z Grodziska Wielkopolskiego do Krakowa, nie wpisywała się w znane scenariusze. Nie było radości ze zwycięstwa, niedosytu z remisu, czy gniewu po porażce. Panowała atmosfera niepewności i zaskoczenia.
– Dawno nie byłem w tak dużym szoku. Prędzej spodziewałbym się, że przyjdzie prezes i każe mi podpisać dokument rozwiązujący kontrakt – mówi nam jeden z zawodników, który był w kadrze na spotkaniu z Wartą.
Inny pasażer rozmyślał nad trudem zawodu trenera. Nad tym, że z tytułu wykonywanej pracy często muszą zakładać maski ludzi twardych i trudnych. Podkreślał, że trudno przyznać się do zmęczenia, bo poziom empatii społeczeństwa jest na bardzo niskim poziomie. Najważniejsze – na końcu każdy z nas, także najlepiej opłacany trener w ekstraklasie, jest człowiekiem z krwi i kości.
Pierwszy, który dzwoni
W Probierzu musiało coś pęknąć. Być może przerosły go obowiązki, których od dwóch lat miał znacznie więcej. Sam mówił o tym dzień przed pierwszym ligowym spotkaniem w tym roku, kładąc nacisk na temat transferów.
– Z perspektywy trenera wydawało mi się, że łatwiej to się załatwia. Dziwiło mnie, że się nie udawało. Teraz widzę to trochę inaczej, dochodzą relacje międzyludzkie – mówił.
Jako dziennikarze byliśmy pod wrażeniem tego, jak Probierz na wszystko znajduje czas. Nie licząc wielu obowiązków w Cracovii – gdzie lubi zarządzać przez kryzys – poświęca czas kilkuletniemu synowi, pochłania stosy książek, jest na bieżąco z mediami, znajduje czas na śledzenie i interakcje (często niepotrzebne) z użytkownikami Twittera, a do tego sam zaczął pisać książkę.
Gdy Janusz Filipiak namaszczał Probierza na wiceprezesa mówił: – Zaczyna o szóstej rano i przeważnie jest pierwszym, który do mnie dzwoni. Zastrzegłem, że może to robić najpóźniej do 22.
Brak struktur
Tomasz Wieczyczycki, który od lat zna Probierza i utrzymuje z nim stały kontakt, podkreślał w niedzielnej Lidze+Extra na antenie Canal+, że oczekiwane efeky pracy 48-latka w Krakowie były bardzo duże.
– Jego najsilniejszą stroną było i jest to, że jest dobrym trenerem. Na tym powinien się skoncentrować, a wziął na siebie bardzo dużo obowiązków. Przyniósł do klubu trofea – Puchar Polski i Superpuchar – jednak zabrakło ludzi wokół niego, w strukturach. Narastały frustracja i presja, że w tym sezonie nie udało się z sukcesami sportowymi – mówił Wieszczycki.
Probierz przebywa na urlopie, załatwia rodzinne sprawy i odpoczywa. Do klubu ma wrócić w piątek, a w sobotę Cracovia zagra na wyjeździe z Pogonią Szczecin.