„Przestałem wierzyć w działaczy od krakowskiego sportu. Albo kompletnie nie mają pojęcia, albo im się nie chce”

Siatkarze Hutnika po wygranej z MKS Andrychów fot. KS Hutnik Kraków

W internecie trwa zbiórka środków dla drużyny siatkarzy Hutnika, którzy niespodziewanie awansowali do fazy play-off o I ligę. – Pieniądze pewnie by się znalazły. Chcieliśmy zwrócić uwagę na kondycję krakowskiego sportu. Przede wszystkim halowego – mówi Mirosław Janawa, prezes klubu.

KS Hutnik Kraków kontynuuje tradycje sekcji, która w latach 1988-1989 zdobywała mistrzostwo Polski siatkarzy, a na koncie miała także trzy Puchary Polski. Jest to podmiot niezależny od stowarzyszenia Nowy Hutnik 2010 i nowej spółki, które odpowiadają przede wszystkim za drużyny piłkarzy. W hutniczej rodzinie panują dość chłodne relacje – siatkarze nie trenują i nie grają w hali na Suchych Stawach, zarządzanej przez Nowy Hutnik 2010. Chodzi o obłożenie obiektu i wysokie opłaty. Dlatego w ubiegłym sezonie KS Hutnik wynajmował halę Wandy, a w tym przeniósł się do szkoły na os. Słonecznym 12.

Niespodziewany sukces

15 kwietnia drużyna trenera Łukasza Przybyły po prawdziwym horrorze zapewniła sobie drugie miejsce w grupie IV II ligi. W ostatnim spotkaniu sezonu zasadniczego krakowianie wygrali na wyjeździe 3:2 z Kęczaninem Kęty i od piątku do niedzieli będzie walczyć w Grodzisku Mazowieckim w półfinale play-off. Ich rywalami będą CUK Anioły Toruń, Eco-Team AZS Stoelzle Częstochowa i UKS Sparta Grodzisk Mazowiecki. Dwie najlepsze drużyny awansują do finału, którego skład uzupełnią kluby z drugiej grupy, która powalczy w Poznaniu. Awans do I ligi, po turnieju zaplanowanym od 5 do 7 maja, uzyskają dwa czołowe zespoły.

– Mało kto się spodziewał, że będziemy tak wysoko, na zawodnikach nie było presji. Mamy młody skład, który zbiera doświadczenie. Stworzył się świetny zespół, zawodnicy się lubią i bardzo dobrze współpracują. To był klucz do sukcesu. Teraz czeka ich nagroda za ciężką pracę. Zmierzą się z mocnymi drużynami. Nasz budżet na ten sezon wyniósł 150 tys. zł, Aniołów 1 mln zł – mówi Mirosław Janawa, prezes Hutnika.

Nie o 10 tys. zł chodzi

Na stronie zrzutka.pl trwa zbiórka 10 tysięcy złotych. W opisie czytamy, że klub znajduje się w trudnej sytuacji finansowej, a środki pozyskane od sponsorów i miejskich spółek się kończą. W tym momencie nie wystarczają nawet na pokrycie kosztów wynajmu hali, w której trenuje zespół.

„Wyjazd na turniej to dodatkowe wydatki. Jednak nie składamy broni i podejmujemy to wyzwanie. Ciężka praca zawodników oraz sztabu szkoleniowego nie może pójść na marne. Dlatego zwracamy się do Was kibiców Hutnika i wszystkich kibiców siatkówki z prośbą o wsparcie naszej inicjatywy. Zebrane środki poświęcimy na opłacenie przejazdu, wynajem miejsc noclegowych oraz wykonanie dodatkowego kompletu strojów. Pozostałe środki zostaną przeznaczone na opłacenie hali” – tłumaczą inicjatorzy zbiórki.

Czy jest aż tak źle i bez dodatkowego wsparcia drużyna nie pojedzie do Grodziska Mazowieckiego? – Bez tej inicjatywy pieniądze pewnie by się znalazły. To jest oddolne działanie. Chcieliśmy wrócić uwagę na kondycję krakowskiego sportu. Przede wszystkim halowego. Zachęcam, by wpłacić choć złotówkę i pokazać to wsparcie – odpowiada Mirosław Janawa. – Jestem działaczem od ponad 40 lat, ale z tak niskim poziomem jeszcze się nie spotkałem. W którym miejscu jest koszykówka w Wiśle, piłka ręczna w Cracovii, siatkówka w Hutniku?

Miasto płaci za duże imprezy

Krakowskie dyscypliny halowe rzeczywiście bardzo podupadły. Urzędnicy chwalą się na przykład, że „Kraków jest stolicą polskiej siatkówki”. Tak jest przez kilka dni w roku, gdy w Tauron Arenie grają drużyny z innych miast w finale Pucharu Polski czy reprezentacje w Memoriale Wagnera. To dla miasta dobra promocja, bo ściąga do siebie kibiców-turystów. Jednak promocja kosztuje.

„Określenie wzajemnych zobowiązań w zakresie organizacji imprezy pn: „XIX Memoriał Huberta Jerzego Wagnera” w 2022 roku kosztowało samorząd 660 tys. zł, a „Promocja Gminy Miejskiej Kraków, jako Miasta Gospodarza wydarzenia sportowego pn. „Tauron Puchar Polski w piłce siatkowej mężczyzn” 395 tys. zł. To umowy zawarte przez Zarząd Infrastruktury Sportowej.

– Siatkarski Hutnik na ten sezon dostał od miasta 40 tys. złotych. Do tego dochodzą niewielkie kwoty od miejskich spółek. Udało nam się też otrzymać dotację z ministerialnego programu „Siatkówka łączy narody”, bo mecze w Plus Lidze w Krakowie rozgrywał Barkom Każany Lwów. Mimo tego wsparcia, tylko na wynajęcie hali wydajemy miesięcznie sześć tys. zł – mówi Mirosław Janawa.

– Wiem, że to jest tylko II liga, ale od czegoś trzeba zacząć. W 2015 roku awansowaliśmy do I ligi, miasto obiecało pieniądze. Nie dało i w połowie sezonu wycofaliśmy się z rozgrywek, a do dziś spłacamy długi – przyznaje prezes.

Podkreśla, że nie chce się skarżyć tylko na los „jego” klubu. – Nie tylko my mamy problemy. Rozmawiam z piłkarzami ręcznymi, koszykarzami i często działają tam młodzi ludzie. Biją się sami ze sobą, bo cokolwiek chcesz załatwić, to nie ma. Przestałem wierzyć w działaczy od krakowskiego sportu. Albo kompletnie nie mają pojęcia, co robią, albo im się nie chce. Jeżeli Krakowa nie stać na koszykówkę, siatkówkę czy piłkę ręczną, to ja nie wiem, na co stać – konkluduje Mirosław Janawa.


News will be here