Puchar Polski. Szalony mecz Górnika z Cracovią, trzy samobóje!

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Pasy przerwały serię meczów bez zwycięstwa i poprawiły sobie humor po ostatniej wysokiej porażce z Pogonią Szczecin. Podopieczni Jacka Zielińskiego awansowali do 1/16 Pucharu Polski po meczu, w którym bardzo pomógł im bramkarz Górnika Łęczna.

Cracovia wyeliminowała półfinalistę ostatnich rozgrywek. Wyszła w mocnym składzie, bez Michała Rakoczego, który za czerwoną kartkę w poprzedniej edycji został zawieszony za obrazę sędziego aż na pięć spotkań.

Górnik Łęczna – Cracovia 3:4

Gdy pod koniec pierwszej połowy przypinaliśmy spotkaniu w Łęcznej łatkę nudnego, piłkarze wzięli sprawy w swoje ręce. Festiwal błędów rozpoczął Soulehmane Cisse, który próbował wybić piłkę dośrodkowaną przez Pawła Jaroszyńskiego na głowę Kamila Glika. Piłka wzniosła się po jego interwencji kilka metrów nad murawę i wpadła za kołnierz bramkarzowi Łukaszowi Woźniakowi, któremu na spokojną interwencję nie pozwolił Kacper Śmiglewski. W doliczonym czasie po rzucie wolnym wykonywanym przez Adama Deję w swoim polu karnym nie popisał się z kolei Benjamin Kallman i również głową zaskoczył Sebastiana Madejskiego.

Po przerwie Woźniak nie naprawił błędu dobrymi interwencjami, tylko popełniał kolejne. Po zagraniu Cornela Rapy piłka odbiła się od jego rąk i było 1:2. Cracovia poczuła krew i szybko strzeliła dwa kolejne gole. Autorem pierwszego, który nie był samobójem, został Takuto Oshima (Woźniak znów mógł zrobić więcej przy uderzeniu Japończyka głową). Rezultat poprawił Jani Atanasov, którego dośrodkowania z wolnego nie przecięli ani gospodarze, ani goście.

Górnik się nie poddał

Górnik był na łopatkach, ale szybko się podniósł. Nadzieję dała mu piękna bramka z dystansu Dei. Potem blisko był Karol Podliński, a Fryderyk Janaszek po dobrym dryblingu oddał słaby strzał. W 88. minucie Atanasov dał Górnikowi szansę na zdobycie kontaktowej bramki zagrywając ręką w polu karnym. Skorzystał z niej Egzon Kryeziu.

W końcówce krakowianie zagrali na czas i utrzymali korzystny rezultat. Nie musieli brać udziału w dogrywce i mogli szybciej ruszyć w drogę powrotną. Nie do Krakowa, a Łodzi, gdzie w sobotę czeka ich ligowa rywalizacja z ŁKS-em.

Górnik Łęczna – Cracovia 3:4 (1:1)

Bramki:
Kallman (45., samonójcza), Deja (60.), Kryeziu (89., karny) – Cisse (45., samobójcza), Woźniak (53., samobójcza), Oshima (56.), Atanasov (58.).


Górnik: Woźniak – Zbozień, Klemenz, Cisse, Dziwniel (80. Grabowski) – Deja, Gąska (84. Pawlik), Starzyński (64. Janaszek), Kryeziu, Żyra – Podliński.

Cracovia: Madejski – Jugas (84. Hoskonen), Glik, Ghita – Rapa, Knap (64. Kolec), Atanasov, Jaroszyńki – Oshima, Śmiglewski (65. Makuch) – Kallman (78. Bochnak).

Żółte kartki: Żyra, Starzyński, Klemenz – Oshima, Jaroszyński, Rapa, Makuch, Madejski.

Sędziował Łukasz Kuźma (Białystok).