W sobotni wieczór Biała Gwiazda rusza na zgrupowanie w Turcji. Dotąd siódma drużyna I ligi nie została wzmocniona, co nie jest na rękę trenerowi, ale zdaje on sobie sprawę z ograniczeń.
Jak pan podsumuje pierwsze dwa tygodnie przygotowań i sparing z Podbeskidziem?
Mariusz Jop, trener Wisły Kraków: Pierwszy tydzień to testy i wprowadzenie do treningu. Testy pozwoliły nam na indywidualizację pracy, na stworzenie grup treningowych i na pokazanie kierunku, na co mamy zwrócić większą uwagę w kwestiach motorycznych. W tym tygodniu dużo pracowaliśmy nad grą w defensywie, jeżeli chodzi o pressing, szczególnie nad wysoką i średnią obroną. Przez cztery dni było sześć jednostek, bo we wtorek i w czwartek trenowaliśmy po dwa razy. To było duże obciążenie dla zawodników. Nie przygotowywaliśmy się do sparingu – potraktowaliśmy go jako formę treningu z rywalem i pod tym względem cele motoryczne zostały zrealizowane.
W meczu pojawiły się stare problemy, bo wcześniej wiedzieliśmy, że musimy bardzo dużo pracować nad finalizacją, wypełnieniem i pozycjonowaniem się w polu karnym, jakością dośrodkowań, nad decyzjami o strzale. W sparingu widzieliśmy, że czasami jest za bardzo koronkowo – zbyt mało decyzji o strzale lub uderzenia były nieprecyzyjne w stuprocentowych sytuacjach, jak w przypadku Kiakosa.
Po przerwie zagrał środkowy pomocnik Jehor Chromych z rezerw, był też Enis Fazlagić. Dlaczego zabrakło Patryka Gogóła i Kacpra Dudy?
Mieliśmy 21 zawodników z pola razem z Jehorem Chromychem, który na szybko do nas dołączył i pojedzie na zgrupowanie. Chcieliśmy przede wszystkim, żeby większość piłkarzy rozegrała mniej więcej równą liczbę minut. Mieliśmy pewne ograniczenia, jeżeli chodzi o ustawienie, bo niektórzy nie zagrali na swoich pozycjach. Fazlagić jest zdrowy, trenuje z nami, więc też dostał czas na pokazanie się. Kacper wczoraj po treningu zgłosił, że infekcja trochę się rozwinęła i nie chcieliśmy ryzykować, żeby udział w meczu nie wyłączył go z początku przygotowań na obozie. Doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie jak zostanie w domu i się wykuruje i od niedzieli zacznie normalne treningi. U Patryka pojawiły się delikatne problemy, stąd jest Jehor, który dobrze sobie radził w rezerwach.
Z kolei Karol Dziedzic może być wypożyczony do Stali Stalowa Wola, ale decydujący będzie sobotni sparing ze Stalą Rzeszów.
Spodziewaliśmy się szybciej ruchu do środka pola, ale sytuacja się trochę skomplikowała. Wtedy byłoby możliwe wypożyczenie Dziedzica. Natomiast teraz musimy to jeszcze raz przeanalizować, czy lepiej dla niego będzie pójść się ogrywać, „łapać” więcej minut, czy jednak powinien zostać u nas i być alternatywą do środka. Może być tak, że ewentualnie doleci na obóz, bo w sobotę [kiedy leci Wisła] rozgrywa sparing i byłoby to niemożliwe lub bardzo trudne czasowo. Na razie kończy testy.
W Stalowej Woli mógłby zrobić krok do przodu, bo to zespół, który preferuje odważną grę w piłkę.
Nie jest to przypadek, bierzemy pod uwagę, w jaki sposób gra zespół, jaka jest filozofia. Tam jest dużo budowania, dużo gry w piłkę, i to na pewno byłoby rozwojowe dla Karola. Będziemy na ten temat jeszcze dyskutować.
Umowę przedłużył skrzydłowy Filip Baniowski. Negocjacje trwały długo, ale udało się ją podpisać i możecie na niego liczyć. Mówił, że przekonaliście go przedstawieniem mu planu na jego rozwój, bo to zawodnik, który miał oferty także z ekstraklasowych klubów.
Dla niego to też trochę uspokojenie sytuacji. Wie na czym stoi, jaka będzie jego najbliższa przyszłość. Wiemy, że możemy na takiego chłopaka stawiać. Kiedy ktoś nie planuje swojej przyszłości z Wisłą to trudno mocno na niego liczyć. Jest to ciekawy zawodnik z drugiego zespołu, podobnie jak Maciej Kuziemka. Będą z nami trenować, jadą na obóz. Później zobaczymy, bo to jest rywalizacja, czas sparingów, pracy i oni też dostaną szansę. Liczę na nich tak samo jak na każdego innego zawodnika. Jeżeli sportowo będą prezentować bardzo dobry poziom, to nie wykluczam, że któryś z nich będzie miał szansę zagrać w meczach ligowych nawet od początku. Sprawa jest otwarta.
Kiedy do gry wróci Bartosz Talar? To tez zawodnik do środka pola, który jest wprowadzany do treningów po poważnym urazie kolana. Są też inni, którzy się rehabilitują.
Bartek zaczął przygotowania, ale na razie nie bierze udziału w grach, jest tylko zawodnikiem neutralnym, bez kontaktu z przeciwnikiem. We wszystkich treningach był z nami, nie ma dolegliwości i wygląda bardzo fajnie. Liczę, że już wejdzie normalnie do gry i być może będzie mógł wziąć udział w którymś ze sparingów. Igor Łasicki na obozie na pewno będzie już w treningu biegowym, ale nie wiem, czy już będzie w stanie wejść do pracy z całym zespołem. U Marca Carbo to potrwa dłużej, bo jeszcze przez dwa tygodnie ma chodzić o kulach. Jest w trakcie rehabilitacji i jedzie z nami. Joseph Colley ma dołączyć do nas po obozie. Rehabilituje się dalej u siebie [w Szwecji] i zobaczymy, jak będzie wyglądała jego sytuacja. Rehabilitacja przebiega zgodnie z planem, stopniowo zwiększane są obciążenia. Noga reaguje we właściwy sposób. Dobrze to rokuje, natomiast nie chciałbym absolutnie podawać terminów, bo to jest jeszcze zbyt duża niewiadoma.
Wracając do transferów przychodzących. Wisła jeszcze nikogo nie pozyskała, a przeciwieństwie do rywali...
Czekamy na ostateczne decyzje, niektóre tematy są w toku. Natomiast jak to w tym biznesie bywa, czasami są, za chwilę się okazuje, że nie ma, pojawia się ktoś inny Ja chciałbym, by ruchy zostały wykonane jak najszybciej, bo to naturalna sprawa, że każdy zawodnik przychodzący do klubu potrzebuje czasu, żeby się zaadoptować. Natomiast też trzeba mierzyć siły na zamiary, problemy i pewne ograniczenia w związku z tym. Więc czekam na to, co uda się dyrektorowi sportowemu zdziałać. Są rozpoczęte tematy, natomiast nie wiem, czy uda się je sfinalizować.
Do sztabu dołączył trener przygotowania motorycznego Karol Baran, z którym wcześniej współpracował pan w rezerwach.
Zawsze był ktoś z boku, kto zajmował się zawodnikami kontuzjowanymi i pomagał im w powrocie do pełni sprawności. Było kilka innych osób w międzyczasie, natomiast teraz doszliśmy do wniosku, że Karol w rezerwach i wcześniej w drużynach juniorskich bardzo dobrze wykonywał tę pracę i lepiej wziąć kogoś, kogo znamy i wiemy, że możemy na nim polegać. To duża korzyść dla pierwszego zespołu też, bo będziemy spokojni o wprowadzanie zawodników po urazach. Oczywiście Karol też może prowadzić normalnie trening z pierwszym zespołem, jak będzie taka potrzeba, czy wspomagać Kazimierza Piechnika. Czasami tak już robimy
Rozmawiał i notował Michał Knura