W środę mija rok pracy Jacka Zielińskiego w Cracovii. Przyniósł coś, czego przy Kałuży nie było dawno: spokój i wiele punktów.
Misja ratunkowa
Jacek Zieliński objął Cracovię w bardzo trudnym momencie. Na dwie kolejki przed końcem sezonu zasadniczego rozgrywek 2014/2015 Pasy były prawie na samym dnie. Ten czas był również trudny dla samego szkoleniowca, bo do ekstraklasy wrócił po 1,5 roku. W ostatnim klubie - Ruchu Chorzów - zupełnie mu nie wyszło i musiał udowodnić, że był to wypadek przy pracy.
Zastąpienie Roberta Podolińskiego przez mistrza Polski z 2010 roku z Lechem Poznań, okazało się jednym z nielicznych dobrych ruchów prezesa Janusza Filipiaka związanych z roszadami na ławce trenerskiej. Jacek Zieliński szybko poskładał rozbity zespół i wygrał wszystkie mecze do końca sezonu. Cracovia, która drżała o ligowy byt, pewnie triumfowała w grupie spadkowej z sześcioma punktami przewagi nad kolejnym zespołem.
– Jacek Zieliński wniósł spokój. Potrafił tonować radość po zwycięstwie i podnosił na duchu po niepowodzeniach. Widać, że ma spore doświadczenie – mówi Krzysztof Pilarz, bramkarz Termaliki Bruk-Bet Nieciecza, do zimy zawodnik i kapitan Cracovii.
Spokój w tabeli
W ostatnich latach wiosna prawie zawsze oznaczała dla Cracovii rozpaczliwą walkę o utrzymanie bądź spadek do I ligi. Teraz jest inaczej, o niebo lepiej. Mimo zdecydowanie słabszego 2016 roku, Pasy po 32. kolejce są na podium ekstraklasy i mają duże szanse na występ w europejskich pucharach. – Po odejściu Denissa Rakelsa drużyna jest słabsza, ale zespół ma swój styl. Nie zawsze przewagę potrafi przekuć na punkty, ale jest na dobrej drodze – uważa Andrzej Juskowiak, były reprezentant Polski.
Wyrównana seria i odczarowany stadion Wisły
Dzięki Jackowi Zielińskiemu Cracovia mogła nawet odkurzyć powojenny rekord. Drużyna powtórzyła wyczyn z 1949 roku i nie przegrała 12. z rzędu spotkań w ekstraklasie. Przegrała dopiero w 4. kolejce tego sezonu z Piastem Gliwice.
Kibice z ulicy Kałuży mogli wreszcie cieszyć się ze zwycięstwa na stadionie Wisły. W jesiennych derbach przy Reymonta Cracovia pokonała Białą Gwiazdę 2:1. Było to pierwsze zwycięstwo na tym stadionie w ekstraklasie od 1959 roku.
Smutny i drażliwy
Jacek Zieliński w Cracovii potwierdza swój trenerski kunszt. W niedawnym wywiadzie dla LoveKraków.pl rok pracy pod Wawelem ocenił pozytywnie. – Zespół poszedł w górę, bardzo dobrze punktował, wypracowaliśmy swój styl gry. Trzeba być z tego czasu zadowolonym, ale nie możemy stać w miejscu, tylko iść do przodu. Skupiamy się na tym, by w przyszłości było jeszcze lepiej – mówił szkoleniowiec.
Po wtorkowym zwycięstwie z Zagłębiem chcieliśmy to podsumowanie nagrać na kamerę. Trener – w swoim stylu – zareagował bardzo dziwnie. – A co mam podsumowywać? Chcecie mnie już zwalniać? – oburzył się. – Mam nadzieję, że nic nie zepsuliśmy w tym czasie – dodał.
Taki właśnie jest Jacek Zieliński. Niewinne pytanie traktuje jak potencjalny atak. Rzadko się też uśmiecha. Zobaczenie jego radosnej miny trzeba traktować jak wygrany los na loterii. – Zawsze taki był – mówi jeden z piłkarzy, który pracował z trenerem w Lechu Poznań.
Zieliński jest dob. trener., ale go nie ogarniam. Zadałem miłe pytanie, jak podsumuje rok w Cracovii, to się spytał, czy go chce zwolnić :D
@knuram niestety jest najbardziej drażliwym człowiekiem świata. Szkoda, bo mimo wszystko sprawia wrażenie fajnego gościa
— Jaroslaw Kowal (@JaroslawKowal) 19 kwietnia 2016