Wisła sprowadzona na ziemię. Rodado uratował remis z outsiderem, co za pudło Sobczaka

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Nieskuteczna Biała Gwiazda długo nie potrafiła wykorzystać gry w przewadze i przegrywała ze zdegradowanym Zagłębiem Sosnowiec po pięknym golu pomocnika. Angel Rodado uratował remis w 90. minucie, ale Szymon Sobczak nie wykorzystał karnego na wagę trzech punktów.

Wisła Kraków miała trzy dni, aby po triumfie w Pucharze Polski wrócić do ligowej rzeczywistości. Lądowanie było twarde, w poniedziałkowe popołudnie w Sosnowcu pachniało dużą sensacją. Zagłębie wygrało w tym sezonie tylko dwa mecze i było bliskie pokonania Wisły, która nie potrafiła wykorzystać ponad 30 minut gry w przewadze jednego zawodnika.

Duda pracował na asystę


Było widać, że goście wyszli z nastawieniem, aby szybko ustawić sobie mecz na swoich warunkach. Albert Rude postawił na identyczną jedenastkę jak ta, która rozpoczynała finałowy mecz Pucharu Polski z Pogonią Szczecin, i to pomimo problemów zdrowotnych m. in. Szymona Sobczaka.

Piłkarze spod Wawelu nie grali źle, ale brakowało im niuansów, aby strzelić gola i byli nieskuteczni. Na asystę mocno pracował Kacper Duda, ale jego podań nie wykorzystywali koledzy. Kiedy Angel Rodado trafił do siatki, sędziowie odgwizdali spalonego. Po strzałach Josepha Colleya i Angela Baeny piłka dwukrotnie ocierała poprzeczkę.

Białą Gwiazdę zaskoczył piękny strzał Maksymiliana Rozwandowicza w 26. minucie, który przymierzył z ponad 20. metrów. Po nim Zagłębie niespodziewanie objęło prowadzenie i oddało je dopiero w 90. minucie.

Wisła w przewadze, ale z problemami

Przez wiele minut drugiej połowy Wisła miała przewagę. Sędzia Patryk Gryckiewicz nie podyktował jedenastki, kiedy na początku drugiej połowy w polu karnym trafiony kolanem przez Dominika Jończego upadał Szymon Sobczak.

Od 56. minuty dla prowadzącej grę Wisły zrobiło się jeszcze więcej miejsca. Arbiter z Torunia usunął z boiska Ukraińca Artema Polarusa, który nieodpowiedzialnie zachował się przy linii bocznej boiska i w niegroźnej sytuacji zarobił swoją drugą żółtą kartkę za stempel na kostkę Dudy.

Zagłębie broniło się na własnej połowie całą jedenastką, a Wisła zaangażowała do ataku wszystkie siły. Kiedy kontuzji doznał Paweł Szostek, gospodarze ofiarnie bronili się w dziewiątkę. Świetną interwencją popisał się Jończy, wybijając uderzoną na bramkę piłkę przez Goku z linii bramkowej. Potem Mateusz Kos zatrzymał Patryka Gogóła i Rodado.

Niezawodny Rodado ratuje remis, fatalne pudło z karnego

W doliczonym czasie gry Wiślacy przeszli drogę z piekła do nieba i z powrotem. Najpierw w 90. minucie Hiszpan Rodado uratował strzałem głową remis. Było jasne, że piłkarze Rude rzucą się w pogoni za zwycięstwem. W jednej z ośmiu doliczonych minut arbiter podyktował karnego po faulu na Goku, ale jedenastkę fatalnie zmarnował Sobczak. 31-latek chciał uderzyć w stylu Roberta Lewandowskiego, ale fatalnie przestrzelił.

Wisła kolejny raz uratowała wynik w końcówce. Straciła jednak punkty z outsiderem, który w tym sezonie wygrał tylko dwa mecze i dziesięć zremisował.

Zagłębie Sosnowiec – Wisła Kraków 1:1 (1:0)

Bramki: Rozwandowicz (26.) – Rodado (90.).

Zagłębie: Kos – Polarus, Remy, Jończy, Matynia, Szostek (71. Lipka) – Bonecki, Rozwandowicz (84. Janota), Valencia (84. Kirejczyk) – Biliński (62. Ziemann), Sokół (84. Suchocki).

Wisła: Cziczkan – Jaroch, Uryga, Colley, Szot (Krzyżanowski) – Duda (76. Gogół), Carbo (46. Sapała) – Baena (62. Żyro), Rodado, Alfaro (62. Goku) – Sobczak.

Żółte kartki: Bonecki, Polarus (dwie), Kos, Lipka – Duda, Carbo, Alfaro.

Czerwona kartka: Polarus (56., za dwie żółte).

Sędziował: Patryk Gryckiewicz (Toruń).