34-letni pomocnik po pyskówce w szatni został przesunięty do drużyny rezerw Hutnika Kraków. W ostatnim półroczu nie grał wiele z powodu czerwonych kartek, które otrzymywał za wybuchy na boisku. Czy to jego koniec w klubie z Suchych Stawów?
Rok temu Hutnik przeprowadził dwa głośne transfery. Podpisał dwuletnie kontrakty z byłymi zawodnikami Cracovii: Marcinem Budzińskim i Denissem Rakelsem, którzy łącznie rozegrali 316 spotkań w ekstraklasie. Łotysz z 11 golami był najlepszym strzelcem zespołu. Dobrze grało mu się z Polakiem, który jesienią strzelił dwa gole i miał dwie asysty. Wiosną dołożył jedno trafienie, jednak bardzo rzadko oglądaliśmy go na boisku.
Dwa zawieszenia
Sędzia grudniowego, wyjazdowego meczu z Zagłębiem II Lubin podejmował kontrowersyjne decyzje i Budziński nie wytrzymał, obrażając go. Otrzymał czerwoną kartkę, a potem PZPN zdyskwalifikował go na pięć meczów. Kolejny wybuch Budzińskiego nastąpił w maju, gdy jego drużyna rywalizowała u siebie z Olimpią Elbląg. Przed przerwą w ciągu niespełna minuty został napominany dwoma żółtymi kartkami za faul faktyczny i odepchnięcie Dawida Danilczyka. Kara organu dyscyplinarnego była identyczna: zawieszenie na pięć spotkań, więc nie mógł pomagać zespołowi w końcówce poprzedniego i na początku tego sezonu.
Zarząd klubu ukarał zawodnika finansowo, bo jego nieodpowiedzialne zachowanie osłabiło zespół. 17 sierpnia Budziński rozegrał ostatnie 45 minut w II lidze. Trener Maciej Musiał zdjął go w przerwie derbów z Wieczystą Kraków, w których nowohucianie ulegli aż 1:7. Sześć dni później zarząd klubu poinformował, że pomocnik z przyczyn dyscyplinarnych został przesunięty do zespołu rezerw.
Na razie będzie trenował z rezerwami
Nikt nie wyjaśnił, co dokładnie się wydarzyło. Nieoficjalnie wiadomo, że użył zbyt mocnych słów, które nie są akceptowane nawet w piłkarskiej szatni. Umowa zawodnika z Hutnikiem obowiązuje do końca sezonu. Trener Maciej Musiał na razie nie wyobraża sobie powrotu do współpracy z 34-latkiem. Czy wszystko zmierza w stronę pożegnania? – Myślę, że na razie jest zbyt wcześnie, by mówić o rozstaniu. Szanujemy decyzję sztabu, zawodnik ją przyjął – komentuje prezes Artur Trębacz.
Próbowaliśmy się skontaktować z Marcinem Budzińskim, ale nie odpowiedział na naszą prośbę o komentarz. Telefonu nie odbierał także agent piłkarski Maciej Gałat, który stał za jego transferem do Hutnika.