– Musimy być przygotowani na jeszcze trudniejsze spotkanie. Nastawienie rywali się nie zmieni – mówi trener Wisły Kazimierz Moskal po pierwszym meczu w europejskich pucharach. Wisła pojedzie na rewanż do Kosowa z dwubramkową zaliczką.
Przetrzebiona kontuzjami kadra, która jeszcze potrzebuje wzmocnień, dała radę i pokonała 2:0 wicemistrza Kosowa Llapi Podujevo. Na stadionie przy ul. Reymonta długo utrzymywał się wynik 1:0 po bramce już w 2. minucie gry.
Moskal przypomniał po meczu, że zawsze trzeba grać do końca. A Wisła w poprzednim sezonie często to robiła, podobnie było i teraz, bo gol Angela Rodado w 90. minucie da wiślakom większy komfort przed rewanżem. Trener zespołu przestrzega jednak, że „2:0” to niebezpieczny wynik.
Skromny stadion, ale murawa doskonała
– Czego się spodziewamy? Z informacji, jakie mamy, to stadion może nie jest okazały, ale murawa boiska jest podobno w bardzo dobrym stanie – mówił Kazimierz Moskal. Stadion Miejski w Podujevie pomieści 6000 widzów, z czego 2700 miejsc jest zadaszonych. Otaczają go trzy trybuny, a na czwartym boku ściana oddziela go od domów mieszkalnych.
Moskal: Na koniec liczy się wynik
W Wiśle przekonują, że nastawienie rywala nie zmieni się, dalej będzie grał agresywnie i starał się operować piłką. To docenił po meczu w Krakowie Moskal. – Nie powiedziałbym, żebyśmy mieli pełną kontrolę nad meczem. Momentami mieli przewagę w posiadaniu piłki, ale my mieliśmy lepsze sytuacje. Na koniec liczy się wynik – przyznał. Dodawał, że był to dopiero trzeci mecz Wisły w trakcie przygotowań do sezonu. Ciężko więc o optymalną formę.
Drugi trener Llapi: Wynik nie oddaje tego, co było na boisku
Drużyna z Kosowa dziękowała Wiśle za gościnność, a po meczu na konferencję prasową z mediami przyszedł asystent trenera, bo ten w ostatnich minutach obejrzał czerwoną kartkę. To kara z ostrą reakcję na straconego gola, przy którym Tahir Batatina domagał się odgwizdania faulu na swoim bramkarzu.
Jego asystent Blerim Bunjaku przyznał, że kosowska drużyna była przygotowana na taką grę Wisły i rywal ich nie zaskoczył. Gole tracili po nieuważnej grze, a na początku być może zaskoczyła ich gorąca atmosfera przygotowana przez kibiców. – Była wspaniała, chociaż graliśmy już przy takiej w Kosowie dwa lata temu w el. Ligi Konferencji z Buducnostem Podgorica – dodał Bunjaku. Jego zdaniem końcowy wynik nie oddaje tego, co było na boisku, a Llapi straciło drugiego gola, kiedy było najbliżej wyrównania.
Kazimierz Moskal ocenia nowych zawodników
W zespole Wisły w meczu z Llapi zadebiutowało trzech nowych zawodników. Rafał Mikulec i Olivier Sukiennicki zaczęli mecz w wyjściowym składzie, a Grek Janis Kiakos wszedł na ostatnie dziewięć minut. – Mikulec to zawodnik, przeciwko któremu ciężko się gra. Zagrał na takim poziomie, jak się spodziewaliśmy. Sukiennicki wyglądał lepiej po zmianie pozycji, gdy wszedł na miejsce Patryka Gogóła. Wcześniej trochę z musu, ale też trochę z naszego pomysłu na ten mecz, wystąpił na skrzydle. Dopiero poznaję go i on też musi się pokazać – oceniał Kazimierz Moskal.
Rewanż Llapi Podujevo – Wisła Kraków w czwartek, 18 lipca o godz. 16:30.