Pasy w 8. minucie przegrywały z Motorem Lublin 1:2, ale wróciły na zwycięską ścieżkę. Wyrównały przed przerwą, a po zmianie stron w niespełna kwadrans strzeliły cztery kolejne gole.
Tydzień temu zespół Dawida Kroczka uległ Lechowi Poznań 0:2. Był to pierwszy mecz krakowian bez strzelonego gola. Przeciwko beniaminkowi kraowianie odrobili te straty z nawiązką, choć początek był dla nich trudny. David Olafsson, który z Lechem zagrał słabo, ustrzelił hat-tricka i miał asystę.
Zaczeło się od trzęsienia ziemi
Motorowcy powtórzyli scenariusz ze spotkania z Widzewem i szybko objęli prowadzenie. Tym razem nie w 1., a w 2. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkarze Cracovii dwa razy wybili piłkę, ale nie zablokowali uderzenia Pawła Stolarkiego, który podbiegł do swojego brata i trenera Mateusza. W przeszłości obaj byli związani z Wisłą i jej akademią. Młodszy z braci pewnie jeszcze nie zdążył uspokoić pozytywnych emocji, a już było 1:1. Z boku boiska piłkę na dalszy słupek wrzucał Ajdin Hasić, gdzie z drugiego szeregu wbiegł zupełnie niepilnowany przez Stolarskiego David Olafsson. Bramkarz miał piłkę na rękach, ale tylko sparkował ją na poprzeczkę. Potem odbiła się od jego pleców i przekroczyła linię bramkową.
Trwała wymiana ciosów i beniaminek w mig wrócił na prowadzenie, w jakimś stopniu kopiując to, co zrobili gospodarze. Michał Król zacentrował w pole karne, a tam Mathieu Scalet uderzył z powietrza. Henrich Ravas mógł zrobić więcej, podobnie jak dwie minuty wcześniej Kacper Rosa.Kto przeszedł na stadion zbyt późno, nie zobaczył trzech goli. Kto tuż przed przerwą postanowił zejść pod trybunę na ciepłą herbatę lub kiełbaskę z grilla, ten nie widział gola na 2:2. Sergi Samper nie dał rady zatrzymać w polu karnym schodzącego na strzał lewą nogę Benjamina Kallmana. Rosa odbił piłkę, ale trafiła wprost na klatkę piersiową Olafssona, którego dobrze nie pokrył Król.
Motor na deskach
Po przerwie goście mieli stuprocentową sytuację, ale jej nie wykorzystali (wybił Ghita). Kolejne golobicie przyszło między 72. a 86. minutą i przyniosło wyłącznie bramki dla Cracovii. Pierwszy na listę strzelców wpisał się Olafsson – po rzucie rożnym wykonywanym przez Hasicia, głową zgrał piłkę Virgil Ghita i Islandczyk tylko dołożył nogę. Następnie dwa trafienia dołożył Kallman. Wpierw w sytuacji sam na sam, po prostopadłym podaniu Mikkela Maigaarda, do którego zagrał wznawiający z wolnego na swojej połowie Kaan Caliskaner. Dwie minuty później w polu karnym do Fina zagrał Otar Kakabadze. Kropkę nad „i” postawił rezerwowy Mateusz Bochnak. Trafienie przyniosło inne rozegranie rożnego, w którym piłkę przed „szesnastkę” zgrał Olafsson.
Pasy wróciły do wygrywania. Lech był za mocny, ale odrabianie strat z innymi wciąż im wychodzi.
Cracovia – Motor Lublin 6:2 (2:2)
Bramki: Olafsson (6., 42., 72.) Kallman (77., 79.), Bochnak (86.) – (Stolarski 2.), Scalet (8.).
Cracovia: Ravas – Ghita, Hoskonen, Skovgaard – Kakabadze, Atanasov (59. Sokołowski), Maigaard (88. Al-Ammari), Olafsson (88. Bzdyl) – Hasić (88. Biedrzycki), Rózga (70. Bochnak) – Kallman.
Motor: Rosa – Stolarski (59. Wójcik), Rudol (73. Bartoś), Najemski, Luberecki – Wolski (73. Caliskaner), Samper, Scalet – Ceglarz, M. Król (59. N'Diaye) – Mraz (80. Wełniak).
Żółe kartki: Atanasov, Hasić, Skovgaard – Rudol, Samper, Ceglarz.
Sędziował Marcin Kochanek (Opole).