– Wizja trenera Musiała to dominować w każdym meczu – mówi po zwycięstwie w drugoligowych derbach Krakowa Patryk Kieliś, obrońca Hutnika. Wieczysta, po trzeciej w sezonie porażce i 17. zwycięstwie Pogoni Grodzisk Mazowiecki, traci do lidera cztery punkty.
Piłkarze Dumy Nowej Huty zaskoczyli wszystkich nie tylko wynikiem, ale również swoją postawą. Od pierwszych minut głęboko zepchnęli rywali do defensywy. Potem objęli prowadzenie po kontrataku i skutecznym wykończeniu Jewgienija Bełycza w 43. minucie i dobrze się bronili.
Dodatkowy smaczek
– Przez pierwsze dziesięć minut byliśmy wyraźnie drużyną lepszą. Potem Wieczysta uwolniła swoje atuty, doszła jej duża jakość piłkarska i było znacznie ciężej. Ten początek pokazuje, że jeśli potrafimy w taki sposób grać z Wieczystą, to możemy w tej lidze z każdym i przez dłuższy czas niż tylko dziesięć minut. W drugiej połowie trochę cierpieliśmy, ale najważniejsze, że dopisaliśmy do konta trzy punkty – dodaje Kieliś.
24-latek cieszy się z wygranej z jednym z najmocniejszych przeciwników w lidze. Podobnie z czystego konta, które dla obrońcy jest potwierdzeniem dobrze wykonanej pracy. – Derby to zawsze dodatkowy smaczek dla tego zwycięstwa – dodaje.
Wrócił do domu
Kieliś wrócił do Hutnika po rundzie w Puszczy Niepołomice, która nie poszła po jego myśli. W ekstraklasowej drużynie rozegrał tylko 13 minut w meczu z Górnikiem Zabrze. Nie ukrywa, że liczył na więcej szans. – Potoczyło się inaczej i teraz wróciłem do domu. Liczę, że osiągnę z Hutnikiem w tym sezonie jak najlepsze cele – przekonuje.
Mówi o tym, że na Suchych Stawach nadal mają swoje marzenia i Hutnik zamierza o nie walczyć. Te nastroje po pierwszym wiosennym meczu tonował Maciej Musiał. Nawiązywał do kontuzji i zmian w składzie oraz wyniku ponad stan z jesieni. Fakty są jednak takie: hutnicy znajdują się w strefie barażowej i na wiosnę jeszcze nie przegrali, inkasując siedem punktów w trzech meczach.
Mają oczywiście swoje problemy, bo w meczu z Wieczystą na ławce usiadło tylko siedmiu graczy, na boisku zabrakło czterech kluczowych zawodników, w tym m. in. Igorsa Tarasovsa. Z tego powodu Kieliś wystąpił na prawej obronie, gdzie ścigał się z Lisandro Semedo.
– Widać, że to człowiek, który trochę pograł w ekstraklasie. Bardzo szybki, świetny w pojedynkach. Kilka z nich przegrałem, kilka wygrałem, ale myślę, że sumarycznie to był dobry występ – ocenia obrońca Hutnika.
Napędzali Hutnika
W kiepskim nastroju po meczu był doświadczony kapitan Wieczystej Michał Pazdan. We wrześniu skończy 38 lat, ale nadal ma w sobie pasję do piłki i takie potknięcia, jak z Hutnikiem, nie są dla niego obojętne. Chciałby na zbliżający się koniec kariery osiągnąć sukces przy Chałupnika. – Koniec końców mamy wygrywać. Już mam tyle lat, że dla mnie liczą się wygrane. Staram się robić swoje, ale tutaj liczy się tylko awans – nie ukrywa.
Przyznaje, że jego drużyna źle weszła w mecz i zagrała słabiej niż w poprzednich, stworzyła mniej sytuacji. – Przez pierwsze 25 minut mieliśmy dużo strat, tym napędzaliśmy Hutnika. Sami robiliśmy sobie problemy – dodaje.
Stracony gol to błąd w organizacji gry Wieczystej w defensywie, która nie odbudowała ustawienia po swoim rzucie rożnym. To wszystko w momencie, gdy po słabym początku Wieczysta powoli przejmowała kontrolę nad meczem. – Byliśmy „porozwalani” na boisku, nie przekazaliśmy sobie odpowiednio krycia. Był chaos, pobiegłem za rywalem, który wbiegał po drugiej stronie. Musiałem zmienić szybko kierunek, bo po drugiej stronie był drugi zawodnik. Ruszyłem na asekurację z lewej strony, a z prawej nikt nie wrócił – analizuje Pazdan.
Michał Pazdan: Trochę nas to uśpiło
Wcześniej Wieczysta wygrała dwa wiosenne mecze po 2:0, co zdaniem Pazdana mogło trochę uśpić drużynę. – Wszystkie zespoły w pierwszych minutach z nami stawiają opór. Nie tylko Hutnik, w innych meczach jest tak samo – dodaje. Na jesieni gracze Sławomira Peszki potrafili rozbić rywala z Suchych Stawów 7:1 i przegraną w rewanżu na pewno można rozpatrywać w kategoriach niespodzianki. To trzecia porażka Wieczystej w tym sezonie – wszystkie kończyły się takim samym wynikiem 0:1. W 22 meczach piłkarze Żółto-czarnych stracili tylko 11 bramek, a strzelili 49.