Jerzy Brzęczek nie objął drużyny w komfortowych warunkach. Wiślacy są dopiero po dwóch spotkaniach rundy wiosennej, kilka tygodni po zakończeniu obozu przygotowawczego, który planował jego poprzednik Adrian Gula. Nowy trener nie dostał wiele czasu na zmianę oblicza zespołu, ale jednocześnie nie może bardzo narzekać. Terminarz tak się ułożył, że piłkarze nie muszą tracić czasu na podróż, a do tego ich kolejny mecz z Górnikiem Łęczna również został zaplanowany w Krakowie, do tego w poniedziałek, na zakończenie 22. kolejki.
15 lutego, według planu Guli, miał być dla zawodników jeszcze dniem wolnym, ale Brzęczek skrócił drużynie odpoczynek, by mieć o niej lepszą wiedzę.
– Zrobimy testy szybkościowe i krótkie wydolnościowe, które stosujemy od lat. Leszek Dyja [trener przygotowania – przyp. red.] prowadził kilku zwodników, więc będziemy mieli parametry do porównania. Przystępując w środę do podwójnych jednostek treningowych chcemy mieć mniej więcej obraz na podstawie badań. Chcemy wiedzieć w jakim kierunku powinniśmy iść i popełnić jak najmniej błędów, wykorzystać maksymalnie czas – tłumaczył w poniedziałek 51-latek.
Wyniki pomogą dobrać środki treningowe
Nowy trener i jego współpracownicy, którzy przyszli z nim do klubu, we wtorek przed południem przedstawili się drużynie. Po wprowadzeniu zawodnicy przeszli do sąsiadujęcej z ich ośrodkiem w Myślenicach hali sportowej. Wzięli udział w testach szybkościowych z wykorzystaniem fotokomórek. W trakcie ich trwania zmierzono przyspieszenie i szybkość, którą piłkarze rozwijają kolejno na dystansie pięciu, dziesięciu i trzydziestu metrów. Trenerzy sprawdzili również wytrzymałość podopiecznych, poddając ich testom wydolnościowym. Zawodnicy zajęli miejsca na rowerkach stacjonarnych i wykonywali serię specjalistycznych ćwiczeń.
– Na podstawie testów będziemy mogli dobrać odpowiednie środki treningowe i związane z nimi obciążenia. Skupiliśmy się przede wszystkim na szybkości piłkarzy i sprawdziliśmy prędkość, jaką rozwijają na różnych dystansach W dalszej kolejności przeszliśmy do testów wydolnościowych, dzięki którym poznamy wytrzymałość organizmów każdego z graczy. Chcemy na bieżąco posiadać informacje, w jaki sposób zawodnicy reagują na trening i móc modyfikować ćwiczenia oraz dostosowywać je do aktualnych wymogów. Określamy w ten sposób parametry PVC, które korelują z parametrami VO2max. Są to testy, które nie powodują dużego obciążenia organizmu, więc można stosować je w każdym okresie, nawet na początku przygotowań – tłumaczył Dyja w rozmowie z klubowym serwisem Wisły.
Nowy trener Białej Gwiazdy wykorzystał pierwsze spotkanie z piłkarzami na przedstawienie zasad współpracy i testy przygotowane przez Leszka Dyję, nowego-starego specjalistę przygotowania fizycznego. W środę drużyna rozpocznie mikrocykl przed bardzo ważnym poniedziałkowym spotkaniem z Górnikiem Łęczna.