Maciej Stolarczyk w stresie nie wie, do czego służy VAR

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Trener Wisły Kraków twierdzi, że bramka dla Rakowa nie powinna paść, bo wcześniej nie było faulu jego zawodnika. Może i nie było, ale VAR nie ma prawa interweniować w sytuacji, o której mówi szkoleniowiec 14. drużyny ekstraklasy.

Mecz Rakowa z Wisłą był trudnym do oglądania „widowiskiem”. Gospodarze wyrwali jednak zwycięstwo i powiększyli przewagę nad Wisłą do siedmiu punktów. Za kilka tygodni o stylu nikt nie będzie pamiętał, a ważna zdobycz pozostanie przypisana do drużyny beniaminka.

Wisła miała pokazać złość, ale jej poczynaniami kierował strach. Podopieczni Stolarczyka nie stworzyli ani jednej klarownej sytuacji, rzadko potrafili wymienić kilka celnych podań na połowie przeciwnika. Tę smutną prawdę pokazuje mapa dołączona do oficjalnych statystyk, na której zaznaczone są średnie pozycje piłkarzy. Zobaczcie, jaka przepaść dzieli obie drużyny. Napastnicy gospodarzy podchodzili pod pole karne, a gracze ofensywni Wisły rzadko przekraczali linię środkową.


Jedyny celny strzał goście oddali w 91. minucie, gdy po uderzeniu Macieja Sadloka piłka nie sprawiła żadnych problemów Jakubowi Szumskiemu.

– W mojej ocenie zespół nie wykreował klarownych sytuacji, ale po takim rezultacie, jaki padł w Warszawie, jest to naturalne. W trudnych momentach trzeba wziąć odpowiedzialność i to jest sytuacja, z którą na pewno zespół musi się uporać – mówił Stolarczyk, podkreślając, że był to mecz „na remis”.

Celnych strzałów jak na lekarstwo

Po pamiętnym zwycięstwie 5:2 z Poznaniu, gdy Wisła przegrywała już 0:2, w kulisach było słychać krzyki Stolarczyka: – Brawo, panowie! Pięć stracimy, strzelimy siedem. Siedem stracimy, dziewięć strzelimy.

Dziś nie ma nawet namiastki tego zespołu. Wisła ma trudności, by stworzyć jakąkolwiek sytuację.

W sześciu przegranych z rzędu meczach wiślacy strzelili tylko dwa gole. Nic dziwnego skoro w tych spotkaniach łącznie oddali tylko dziesięć celnych strzałów (z czego cztery w Płocku) i zaledwie trzy z pola karnego (oficjalne statystyki na ekstraklasa.org). Jednocześnie Michał Buchalik aż 17 razy wyciągał piłkę z siatki.

Ostatni raz w poniedziałek w Bełchatowie, gdzie rolę gospodarza pełni Raków, w 83. minucie sędzia Piotr Lasyk – co ciekawe Wisła jeszcze nie wygrała meczu, który jej sędziuje, a ten poniedziałkowy był już dziewiątym – odgwizdał wątpliwy faul Kamila Wojtkowskiego. Po chwili dobre dośrodkowanie ze stojącej piłki wykorzystał Tomas Petrasek.

Błędnie o VARze

– Bramka padła po rzucie wolnym, ale według mojej oceny nie było faulu. To dla mnie ewidentny błąd, tym bardziej, że jest system VAR. Ale tak to w życiu czasami bywa, że kiedy nie idzie, to na całej długości – kręcił głową Stolarczyk.

Problem w tym, że na razie sędziowie VAR nie mogą interweniować i sprawdzać zasadności podyktowania każdego rzutu wolnego. Przypomnijmy, że system wideoweryfikacji może zostać użyty tylko w czterech przypadkach, by:

- sprawdzić, czy bramka została zdobyta prawidłowo,
- ocenić decyzję arbitra o podyktowaniu rzutu karnego,
- upewnić się, czy piłkarzowi należała/nie należała się czerwona kartka,
- sprawdzić, czy ukarany został zawodnik, który rzeczywiście popełnił przewinienie.

 


News will be here