Wisła przegrała z Radomiakiem. „Nie pokazaliśmy charakteru”

fot. Krzysztof Porębski

Wisła Kraków w piątkowy wieczór na własnym stadionie uległa Radomiakowi Radom 0:1. Gospodarze nie tylko przegrali 9 mecz w sezonie - więcej porażek w tym momencie ma tylko Legia Warszawa, ale też nie zachwycili swoją grą.

W piątkowy wieczór przy Reymonta padła tylko jedna bramka. Już w 5. minucie piłkę w siatce umieścił po rzucie karnym Karol Angielski. Jedenastkę wykorzystał sam poszkodowany w starciu z Aschraf El Mahdioui. Sytuacja nie była jednak oczywista i arbiter Damian Sylwestrzak zdecydował się obejrzeć powtórkę. – Daliśmy prezent przeciwnikowi. Z mojej strony karny był 50 na 50. Podobnie było w Gliwicach. W obu sytuacjach decyzja była podyktowana przeciwko Wiśle. Nie był to jednak moment, który przesądził o wyniku – skomentował sytuację na pomeczowej konferencji prasowej trener Wiślaków Adrian Gula.

Biała Gwiazda bez błysku

Pierwsze 45 minut należało do gości, choć w drugim kwadransie Wisła próbowała przejąć na chwilę kontrolę nad boiskiem. Radomiak nie dość, że strzelił bramkę, to miał jeszcze dwie celne próby. Biała Gwiazda tylko raz posłała piłkę w światło bramki. Miało to miejsce dopiero w doliczonym czasie po uderzeniu z dystansu El Mahdiouiego.

Wcześniej piłkę nad poprzeczką posłał Michal Skvarka. – Z mojej perspektywy pierwsza połowa była bardzo słaba. Bez organizacji gry. Rozmawiamy o drużynie, charakterze, którego nie pokazaliśmy. W drugiej już było lepiej. Mieliśmy trzy, cztery sytuacje, ale jeśli z pięciu metrów nie trafiasz do pustej bramki, to trudno wygrać – nie ukrywał zaskoczenia słabą dyspozycją drużyny opiekun Białej Gwiazdy.

Po zmianie stron gra krakowian wyglądała nieco lepiej i mieli nawet szansę na zremisowanie pojedynku. W 53. minucie do praktycznie pustej bramki nie trafił Nikola Kuveljić. Tuż przed upływem 90. minuty niezłą okazję zmarnował Felicio Brown Forbes. – Tracimy bramkę, ale każdy idzie w swoją stronę. To nie jest w porządku. To jest walka o klub. Kibice dają nam wsparcie do końca, ale oni nie strzelą za nas bramki. Oni czekają, że będziemy walczyć – żałował niewykorzystanych szans trener Gula.

Ładny obiekt, ale pusty

Po spotkaniu trener Radomiaka cieszył się ze zwycięstwa przy Reymonta. – To bardzo fajne uczucie - wygrać na tak pięknym stadionie i z tak wspaniałym klubem, jakim jest Wisła – zaznaczył Dariusz Banasik. Trybuny obiektu, na którym w piątkowy wieczór mierzyły się Wisła z Radomiakiem nie pękały jednak w szwach. Na ten mecz sprzedano zaledwie 10 150 biletów i karnetów, a biorąc pod uwagę niesprzyjające warunki pogodowe na stadionie na pewno zameldowało się mniej osób.

Beniaminek blisko podium

Piłkarze Radomiaka od samego początku spotkania realizowali swój plan. – Chcieliśmy wyjść i zagrać ofensywnie. Nie zmieniliśmy ustawienia, bo mimo że graliśmy na wyjeździe, to wyszliśmy z dwoma napastnikami. Początek meczu był bardzo fajny w naszym wykonaniu. Pokazaliśmy wysoki pressing. Między innymi dzięki temu stworzyliśmy sobie sytuację, po której był rzut karny i bramka – cieszył się szkoleniowiec, choć miał też parę uwag do gry swojego zespołu. – Brakowało nam utrzymania się przy piłce. Wyprowadzaliśmy też bardzo fajne kontry i szkoda, że żadnej nie zamieniliśmy na bramkę.

Radomiak jest na fali i po piątkowym meczu ma już 28 punktów, co pozwala mu zajmować 4. pozycję w tabeli. – Wygrywamy trzeci mecz na wyjeździe i piąty mecz z rzędu. W zespole jest niesamowita atmosfera. Wszyscy wiedzą, że jesteśmy beniaminkiem w tej ekstraklasie, ale dobrze sobie w niej radzimy. Dziękuję zawodnikom oraz licznej grupie kibiców. Już od dawna słyszałem, że wybierają się na ten mecz. Cieszę się, że stworzyliśmy takie widowisko – zakończył trener Banasik.

Wisła Kraków - Radomiak Radom 0:1 (0:1)

Bramka: Angielski (5.K)

Wisła: Biegański - Gruszkowski (87. Hugi), Szota, Sadlok, Hanousek - El Mahdioui - Yeboah, Plewka (46. Kuveljić), Skvarka (69. Forbes), Młyński (46. Starzyński) - Kliment.

Radomiak: Majchrowicz - Jakubik, Rossi, Cichocki, Abramowicz - Leandro (75. Bogusz), Kaput, Matos (66. Karwot), Rondon (90. Świdzikowski) – Angielski (75. Cele) Maurides.

Żółte kartki: Kuveljić – Abramowicz, Karwot.

Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław).

News will be here