W przyszły weekend Wieczysta Kraków rozpocznie walkę o kolejny awans – tym razem z IV do III ligi. Podopieczni Franciszka Smudy nie przegrali latem ani jednego sparingu.
Do drużyny dołączył między innymi Łukasz Burliga. Prawy obrońca jeszcze wiosną występował w ekstraklasowej Wiśle (łącznie 247 meczów na tym poziomie), ale po informacji, że klub nie przedłuży z nim kontraktu, wybrał ofertę Wieczystej. Przy Chałupnika spotkał kilku starych znajomych, między innymi Sławomira Peszkę i trenera Franciszka Smudę, z którym bardzo dobrze współpracowało mu się przed laty przy ulicy Reymonta.
Michał Knura, LoveKraków.pl: Twoje życie nic się nie zmieniło. Nie grasz w ekstraklasie, ale piłka wciąż jest na pierwszym miejscu.
Łukasz Burliga, obrońca Wieczystej: Treningi są równie intensywne jak w ekstraklasie, a u trenera Smudy pracuje się szczególnie ciężko. Biegaliśmy słynne wahadła, pod koniec mieliśmy problemy z utrzymaniem się na nogach. Było dużo bieganiny, odczuliśmy trud przygotowań. Organizmowi nie brakowało wysiłku, było wręcz przeciwnie. Na szczęście najtrudniejszy okres za nami.
Wyniki sparingów są pozytywne. Nie przegraliście ani jednego, był remis z pierwszoligowcem.
Mamy fajny zespół. Pożegnałem się z ekstraklasą, ale wciąż trenuję na wysokim poziomie. Patrzymy tylko na siebie, bo pod kogo mamy się przygotowywać. Z takim składem, trenerem, warunkami i organizacją, celem są kolejne zwycięstwa. Nie może być inaczej.
Co usłyszałeś od trenera Smudy na powitanie?
Powiedział, że ma nadzieję, że się nie zmieniłem. Chyba chodziło o to, że będę ciężko pracował w treningach i meczach. Trener ze wszystkimi stara się mieć dobry kontakt. Czasem rzuci ostrym żartem, zawsze jest ciekawie.
Po tym co mówisz, możemy wywnioskować, że Smuda też nie zmienił się ani w jednym procencie.
Niezmiennie preferuje ten sam styl (śmiech). Niedawno powiedział nam, że on się nie zmienia, bo jakby się raz zmienił, to zawodnicy by to wyczuli.
W najbliższych miesiącach czeka was walka w IV lidze i udział w ogólnopolskiej edycji Pucharu Polski. W szatni mówi się, kogo warto byłoby wylosować?
Chciałbym najpierw trafić na kogoś, z kim można będzie powalczyć o awans. A potem marzy mi się mecz z Wisłą lub Cracovią. Taki krakowski pojedynek, który zwróciłby uwagę wielu osób.
Z Wisłą wciąż jesteś blisko. Oglądałeś sparing, byłeś na stadionie dopingować zespół przeciwko Zagłębiu Lubin. W środę oficjalnie pożegnasz się z kibicami przy okazji meczu towarzyskiego Białej Gwiazdy z Napoli.
Otrzymałem telefon z zaproszeniem, rozmawiałem z trenerem, który wyrazi zgodę, bym był przy Reymonta, bo w tym czasie w Wieczystej mamy zaplanowaną grę wewnętrzną. Myślałem, że nie będzie już pożegnań, bo szczerze mówiąc za nimi nie przepadam. Cieszę się jednak z zaproszenia i możliwości podziękowania kibicom, których ma być wielu na stadionie.
Samo spotkanie z Napoli też zapowiada się interesująco.
Fajna sprawa, tym bardziej, że jestem fanem włoskiej piłki, życzyłem dobrze ich reprezentacji w czasie Euro. Od dziecka kibicuję Interowi i w poprzednim sezonie nareszcie mogłem się cieszyć z mistrzostwa.