Debiut Alberta Rude. Ogromne emocje w końcówce: niewykorzystany karny i gol na 2:1

Eneko Satrustegui zapewnił Wiśle trzy punkty ze Stalą fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Wisła wygrała pierwsze spotkanie w 2024 roku ze Stalą Rzeszów 2:1. Przegrywała 0:1, w doliczonym czasie drugiej połowy gospodarze nie wykorzystali rzutu karnego, a potem zwycięskiego gola zdobył Eneko Satrustegui.

Wisła doczekała się trzeciego wyjazdowego zwycięstwa. Na komplet punktów w delegacji czekała od 23 września, gdy pokonała Motor Lublin.

Rzeszowianie zagrali w koszulkach retro, przygotowanych z okazji 80-lecia klubu przypadającego na 2024 rok. W krakowskim zespole oficjalny debiut zaliczył hiszpański trener Albert Rude. Jego pierwszego meczu nie mogła obejrzeć zorganizowana grupa kibiców Wisły, ponieważ rywale nadal nie wpuszczają ich na sektory gości, zasłaniając się kwestiami bezpieczeństwa. Mimo to, na Podkarpacie wybrała się grupa fanów Białej Gwiazdy, którzy pojawili się pod miejskim obiektem przy ulicy Hetmańskiej.

Stal Rzeszów – Wisła Kraków 1:2

Początek meczu był bardzo rwany. Piłkarze obu zespołów byli blisko siebie, nie pozwalali spokojnie rozgrywać piłki. Było sporo fauli i sędzia Daniel Stefański często używał gwizdka. Pierwszy groźny strzał musiał obronić Alvaro Raton, którego z lewego skrzydła chciał zaskoczyć Andreja Prokić. Goście też próbowali, ale piłka mijała bramkę Gerarda Bieszczada, który rozgrywał dopiero pierwszy mecz w tym sezonie. Po raz pierwszy musiał się wykazać w 25. minucie po strzale Goku z 20 metrów. Wcześniej świetnie zachował się Kacper Duda, który odebrał piłkę na połowie przeciwnika. Chwilę później fatalnie zachował się jego partner w środku pola – Marc Carbo. Zanotował stratę 25 metrów od bramki na rzecz Adriana Bukowskiego, który podprowadził pilkę pod pole karne, a następnie uderzył niezbyt mocno, ale bardzo precyzyjnie. Raton nawet nie rzucił się w lewo, by interweniować przy słupku.

Bliski wyrównania głową po dośrodkowaniu Mikiego Villara był Angel Rodado. Dobrze wyszedł w górę, jednak futbolówka nieznacznie minęła słupek. W odpowiedzi swojej szansy na trafienie szukał były obrońca krakowian Patryk Warczak i bramkarz interweniował na raty. W polu karnym gości starli się Wiktor Kłos i Joseph Colley – zdaniem sędziego nie było rzutu karnego, a protestujący trener Marek Zub obejrzał pierwszą w tym roku żółtą kartkę. W końcówce połowy wiślacy zamknęli rzeszowian w ich polu karnym. Oddali kilka strzałów, które były ofiarnie blokowane, ale w końcu do siatki trafił Carbo. Gol trafił jednak na konto Rodado, po którego wcześniejszym uderzeniu piłka przekroczyła linię, zanim wybił ją rywal.

Emocnoująca końcówka

Początek drugiej połowy to duży nacisk Białej Gwiazdy, świetna parada Bieszczada i poprzeczka, a w końcu przerwanie akcji z powodu spalonego. Wisła miała przewagę, zbierała wiele piłek w środku pola, ale nadal miała problem z celnością strzałów. Rude nie był zadowolony z bocznych obrońców i po godzinie gry obu wymienił. Po zejściu Jakuba Krzyżanowskiego krakowianie zostali z jednym młodzieżowcem – Dudą – który zgłosił problem ze zdrowiem i wymuszony został debiut Mariusza Kutwy. Razem z 20-latkiem, który obchodził urodziny dzień przed meczem, na boisku pojawił się pozyskany zimą skrzydłowy Dejvi Bregu. Albańczyk wykonywał stałe fragmenty, które są jego mocną stroną, i w 6. doliczonej minucie jeden przyniósł im gola na wagę trzech punktów. Po dośrodkowaniu Albańczyka piłkę przedłużył Alan Uryga, po czym trafił wprowadzony lewy obrońca Eneko Satrustegui.

Gospodarze mogą pluc sobie w brodę. W końcówce, przy wyniku 1:1, sędziowie długo sprawdzali, czy Carbo zahaczając Bukowskiego, faulował pomocnika w „szesnastce”. Stefański zdecydował, że tak, ale Krzysztof Danielewicz (zastąpił Bukowskiego na murawie) w pierwszym kontakcie z piłką trafił z 11 metrów w słupek.

Stal Rzeszów – Wisła Kraków 1:2 (1:1)

Bramki: Bukowski (28.) – Rodado (43.), Satrustegui (90.).

Stal: Bieszczad – Warczak, Kościelny, Góra, Simcak – Łysiak, Thill, Bukowski (86. Danielewicz) – Kłos (62. Łyczko), Salamon (77. Diaz), Prokić.

Wisła: Raton – Jaroch (62. Szot), Uryga, Colley, Krzyżanowski (62. Satrustegui) – Duda (75. Kutwa), Carbo – Villar (75. Bregu), Goku, Alfaro (85. Sobczak) – Rodado.

Żółta kartka: Thill – Carbo.

Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz).