Prezydent Aleksander Miszalski zaprosił do urzędu Wojciecha Kwietnia i Jarosława Królewskiego, by dowiedzieć się, dlaczego krakowskie kluby nie porozumiały się w sprawie gry na stadionie przy Reymonta. Nie jest to jedyny problem miasta związany z Wisłą, bo Biała Gwiazda od kilku miesięcy nie płaci za korzystanie ze stadionu.
Wieczysta jednak przy Reymonta? Dopiero od lutego?
Według informacji kolportowanych przez osoby związane z Wisłą, sponsor Wieczystej, Wojciech Kwieceń, miał zgodzić się na grę beniaminka poza Krakowem, widząc przede wszystkim korzyści finansowe Wisły, która jest mu bliska. Dlatego szokiem było oświadczenie, pod którym podpisał się zarząd Wieczystej. Zarząd, w którym nie ma Kwietnia, bo oficjalnie nie pełni żadnej funkcji w stowarzyszeniu. Konfrontacyjne stanowisko nie trafiłoby jednak do opinii publicznej bez jego zgody.
Niedługo po oświadczeniu, jeszcze przed odpowiedzią Wisły, Wieczysta ogłosiła, że swoje spotkania będzie rozgrywała w Sosnowcu, dzieląc stadion z drugoligowym Zagłębiem i Rakowem Częstochowa w europejskich pucharach. Teoretycznie nic nie stałoby na przeszkodzie, by trzy drużyny występowały także na jednym boisku także pod Wawelem. Wspominali o tym najważniejsi ludzie w Krakowie, wywoływani do tablicy przez kibiców, którzy nie mogli się pogodzić, że Wieczysta ma podejmować rywali w Sosnowcu.
Czy Wieczysta w tym sezonie zagra przy Reymonta? Miasto chce ugasić pożar i do tego doprowadzić, ale nasi rozmówcy nie kryją, ze kibice mogliby liczyć na mecze beniaminka pod Wawelem dopiero od lutego 2026 roku. Wtedy też, zgodnie z opublikowanym terminarzem, w przeważającej liczbie kolejek jednocześnie gospodarzem ma być i Wisła i Wieczysta, ale to da się pogodzić. Czy tak będzie? Okaże się dziś późnym popołudniem lub wieczorem, bo spotkanie w urzędzie miasta, na które prezydent Aleksander Miszalski zaprosił m.in. Wojciecha Kwietnia i Jarosława Królewskiego (prezesa Wisły) planowane jest na godzinę 16.
Wisła oczekuje rekompensaty
Wokół Wisły zrobiło się także gorąco po ostatnich publikacjach, m.in. LoveKraków.pl, dotyczących nieregulowania tegorocznych rachunków za korzystanie ze stadionu. Zaległości klubu wobec Zarządu Infrastruktury Sportowej wynoszą już 2,3 mln zł. Miejska jednostka, która zarządza stadionem, ma jednak Wiśle zrekompensować niedawną wymianę krzesełek na sektorze C przez jednego ze sponsorów, dlatego kwota stopnieje do około 2 mln zł.
Dlaczego Wisła przez ostatnie pół roku nie płaciła? Zdaniem prezesa Królewskiego ta strategia wynika ze strat, jakie klub poniósł w pierwszej połowie 2023 roku. Miasto remontowało stadion przed igrzyskami europejskimi, a Wisła mogła zaprosić na trybuny niecałe dziesięć tysięcy kibiców. Przy Reymonta wyliczyli, że zyski ze sprzedanych biletów i sklepu były około 3-4 mln zł mniejsze, choć płacili nieco niższy czynsz.
Drugie spotkanie w sprawie zaległości?
Wisła próbowała uzyskać rekompensatę od poprzednich władz Krakowa i dyrekcji ZIS, swoje roszczenia przedstawiła także ekipie Miszalskiego. Miasto uważa, że nie ma podstaw do zrekompensowania klubowi wskazywanych przez niego strat. Jest gotowe spotkać się w sądzie, ale sprawa może się ciągnąć kilka lat.
W mieście uważają, że starali się pomóc klubowi. Wisła w tym roku wynajmowała obiekt na mecze, ale nie musiała płacić za niego 48 godzin wcześniej. Taki zapis został wprowadzony jako zabezpieczenie po czasach rządów Marzeny S., gdy zalegała ZIS-owi znacznie większe kwoty. Według urzędników Wisła miała się zobowiązać, że wszystko zapłaci do 30 czerwca, ale teraz szuka kolejnych pretekstów, by pieniądze nie trafiły na konto ZIS-u.
Ten temat nie zostanie poruszony na spotkaniu z Wojciechem Kwietniem, bo to nie jego sprawa. Możliwe, że później przedstawiciele miasta i Wisły usiądą do rozmów w nieco węższym gronie. Czy uda się dojść do kompromisu? W Wiśle w to wierzą, natomiast strona miejska zapewnia, że większych ustępstw z jej strony nie będzie. Wszystko może się jednak zmienić, gdy decydujący głos będzie miał prezydent Aleksander Miszalski.