Nie brakuje kibiców, którzy już na tym etapie sezonu żądają zmiany trenera. Dali temu wyraz w czasie ostatniego spotkania wyjazdowego ze Stalą Rzeszów, gorące dyskusje toczą się również w Internecie – na różnych forach i w mediach społecznościowych. Przed spotkaniem 11. kolejki I ligi Jerzy Brzęczek był pytany, czy o słabej serii rozmawiał z prezesem Władysławem Nowakiem.
– Kontakt jest zawsze, bez względu na to, czy gramy słabe mecze, czy dobre. Ostatnio prezes był na urlopie, a my przegraliśmy dwa spotkania. Nie bagatelizujemy sytuacji. Trzy punkty w pięciu ostatnich spotkaniach to zdecydowanie za mało, patrząc także na ich przebieg – powiedział trener.
Nie po raz pierwszy w ostatnim czasie podkreślił, że przy Reymonta nikt nie wpadał w euforię, gdy drużyna była liderem, a po trzech bolesnych porażkach nie ma paniki. – W tygodniu było wiele rozmów i analiz. Mam nadzieję, że będzie to miało pozytywny oddźwięk w postaci dobrego meczu i zdobyczy punktowej – podkreślił Brzęczek.
Czy Hiszpan zmądrzeje i nie pozwoli się prowokować?
Na mecz z liderem tabeli, Ruchem Chorzów, do gry wracają pauzujący ostatnio za kartki Kacper Duda i Luis Fernandez. Z urazem uporał się Momo Cisse, do dyspozycji trenera będzie także Bartosz Jaroch, który w Rzeszowie szybko opuścił boisko z powodu naciągnięcia mięśnia czworogłowego.
Zapytaliśmy Brzęczka, czy wierzy, że Fernandez wyciągnął wnioski ze swojego niesportowego zachowania pod koniec poprzedniego sezonu i w meczu w Głogowie, przez co był zawieszony i nie mógł pomagać kolegom na boisku.
– Mam nadzieję, że tak, ale nie siedzę w głowie zawodnika i nie steruję jego emocjami. Liczę, że po tym, co się wydarzyło, potrafi okiełznać emocje i potwierdzi duże umiejętności piłkarskie – odpowiedział.
Szukanie przyczyn słabszej dyspozycji
Po ostatnich występach Wiślacy mieli do analizy wiele cennego materiału. Z Puszczą Niepołomice przegrali, ponieważ nie znaleźli sposobu na dobre stałe fragmenty rywala. Ze Stalą Rzeszów nie stwarzali zagrożenia ze stojącej piłki, a do tego wybierali złe rozwiązania i narażali się na kontry (po jednej stracili gola). Problemem młodego zespołu jest także chwiejna forma.
– Mieliśmy świadomość, że po spadku i przebudowie drużyny nie każdy mecz będzie na najwyższym poziomie – zaczął Brzęczek.
– Podstawową różnicą w porównaniu z pierwszymi spotkaniami jest to, że teraz zbyt łatwo tracimy bramki. Analizowaliśmy też, czy nie nie popełniliśmy błędów przy obciążeniach treningowych zawodników przed wyjazdem do Rzeszowa – dodał.