Pod nieobecność pierwszego trenera Dawida Kroczka Cracovia przełamała passę bez zwycięstwa i sięgnęła po pierwsze trzy punkty w 2025 roku. Czekała na nie od 3 listopada, kiedy ostatni raz na wyjeździe pokonała Lechię Gdańsk.
Potem w ośmiu kolejnych meczach na konto Pasów wpadło sześć punktów. Zremisowały sześć meczów z rzędu i jeszcze w 2024 roku poniosły dwie porażki. W meczu z Górnikiem dopisało im szczęście, bo gol na wagę zwycięstwa był trafieniem samobójczym gospodarzy.
Zabrzanie nie rozpieszczają w tym roku swoich kibiców. Po zimowej przerwie wygrali tylko jeden mecz. Mniejsza też jest frekwencja na stadionie. Mecz z Cracovią oglądało nieco ponad 12 tys. widzów.
Nieobecni w Cracovii
Obaj trenerzy dokonali sporo zmian w składach. Choroby przetrzebiły obronę Cracovii, w której zabrakło Virgila Ghity i Otara Kakabadze, pod nieobecność którego z opaską kapitana wyprowadzał drużynę Jakub Jugas. Dopiero drugą okazję gry od początku w tym sezonie dostał Patryk Janasik.
Miejsce w składzie po pięknym golu w poprzedniej kolejce wywalczył sobie Fabian Bzdyl, wrócił do niego także Ajdin Hasić.
Jan Urban wymienił trzech zawodników z pola i bramkarza, zostawiając na ławce Michała Szromnika. Pierwszy raz w tym sezonie w meczu ekstraklasy między słupkami pojawił się Filip Majchrowicz.
Górnik – Cracovia 0:1. Pierwsza połowa na remis
W 23. minucie Mick van Buren oddał celny strzał na bramkę, ale nie sprawił problemów Majchrowiczowi. Chwilę wcześniej ból głowy i zaburzenia błędnika Jugasa mógł spowodować Taofeek Ismaheel, który zakręcił obrońcą Cracovii w lewo, prawo i z powrotem, ale jego strzał był niecelny. Czecha zaasekurował Gustav Henriksson, który zagrał udane zawody z Górnikiem i pod nieobecność Ghity był liderem defensywy.
W pierwszej połowie Górnik przeważał i kilka razy kąsał rywali uderzeniami z dystansu, ale szwankowało wykończenie. Blisko trafienia był Patrik Hellebrand, którego strzał minimalnie minął lewy słupek bramki Sebastiana Madejskiego.
Zawodnicy gospodarzy mogli protestować, kiedy po uderzeniu zza pola karnego piłka trafiła w rękę Mickiego van Burena. Sędzia nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego, chociaż Holender powiększał wystawioną ręką obrys ciała.
Górnik w słupek, a potem do własnej bramki
To było wyrównane spotkanie, z lekką przewagą dla gospodarzy w pierwszych 45 minutach. Po przerwie Górnik był blisko otwarcia wyniku, ale Luka Zahović trafił w słupek po podaniu Dominika Sarapaty. Potem 17-latek przegrał pojedynek pod własną bramką i Cracovia stanęła przed szansą. Mikkel Maigaard wypuścił Benjamina Kallmana, który usiłował jeszcze dogrywać w pole karne, ale lot piłki przeciął niefortunnie wślizgiem Rafał Janicki, wbijając ją do własnej siatki.
To była sytuacja na wagę zwycięstwa, bo przyniosła Cracovii trzy punkty.
Potem Pasy zwarły siły w tyłach. Nie wypuściły zwycięstwa, chociaż napierający Górnik długo bił głową w mur defensywy Cracovii.
Górnik Zabrze – Cracovia 0:1 (0:0)
Bramka: Janicki (60., samobójcza).
Górnik: Majchrowicz – Szala (87. Kmet), Szcześniak, Janicki, Janza – Sarapata (64. Liseth), Hellebrand, Ismaheel (87. Buksa), Furukawa (78. Ambros), Podolski – Zahović (64. Sow).
Cracovia: Madejski – Biedrzycki (81. Olafsson), Jugas, Henriksson, Hoskonen, Janasik – Maigaard, Bzdyl (73. Sokołowski) – Hasić (81. Al-Ammari), van Buren (90. Minczew), Kallman.
Żółte kartki: Sarapata, Szala – Maigaard.
Sędziował Karol Arys (Szczecin).