Kolejna kompromitacja Wisły do kolekcji. Kibole obu drużyn dali o sobie znać na stadionie w Lublinie

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl
Błękitni Stargard, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, Olimpia Grudziądz, a teraz Motor Lublin. Wisła zaliczyła kolejną w ostatnich latach kompromitację w Pucharze Polski. Po bardzo słabym występie zespół odpadł w 1/8 finału Pucharu Polski, przegrywając w Lublinie 0:1.

Motor i Wisła nie grały ze sobą od ponad 26 lat. Ostatnie oficjalne spotkanie między klubami odbyło się 27 kwietnia 1996 roku w Krakowie, w ramach 24. kolejki ówczesnej II ligi. Zwycięskiego gola dla gospodarzy, którzy niedługo później wrócili do ekstraklasy, strzelił Tomasz Kulawik. 90 minut grał Bogdan Zając, od kilku tygodni członek sztabu Białej Gwiazdy w roli asystenta Radosława Sobolewskiego.

Mecz sprzed ponad ćwierć wieku nie był dobry w wykonaniu Wiślaków. Podobne odczucia można było mieć w czasie środowej rywalizacji w 1/8 Pucharu Polski. Gospodarze, prowadzeni przez byłego trenera juniorów Wisły i asystenta Kiko Ramireza w pierwszym zespole, mocno naciskali na krakowian i stworzyli groźniejsze sytuacje. Goście nie potrafili sobie poradzić z dobrze dysponowanymi graczami drugoligowca – nie wychodził im ani atak pozycyjny, ani kontra. Podopieczni Radosława Sobolewskiego popełniali też sporo błędów. Poważnej wpadki nie uniknął Mikołaj Biegański, który pod koniec pierwszej połowy podał wprost pod nogi przeciwnika i miał szczęście, że chwilę później inny piłkarz Motoru uderzył obok bramki.



Patologia na trybunach

Mecz ten był, niestety, wzorcowym przykładem mowy nienawiści i zachowań, których nie chcemy oglądać na polskich stadionach. Kibole gospodarzy (z pomocą zaprzyjaźnionej grupy Śląska Wrocław) nieustannie bluzgali na Wisłę i używali sporo pirotechniki, przez co sędzia musiał przerwać grę. Raz stało się to za sprawą kiboli Wisły, którzy rzucili na murawę, gdzie stał między innymi Biegański, ponad 20 rac. Marcin Kochanek doliczył do drugiej połowy aż dziesięć minut.

Rzut karny na wagę awansu Motoru

Do Lublina nie pojechali pierwszy ostatnio bramkarz Kamil Broda i prezentujący się słabo obrońca Joseph Colley. Trener Sobolewski od początku dał szansę Borisowi Moltenisowi, Mateuszowi Młyńskiemu, Patrykowi Plewce, Michaelowi Pereirze i Michałowi Żyrze. Niespełna kwadrans po przerwie doszło do potrójnej zmiany: weszli grający w lidze od początku Dor Hugi, Ivan Jelić Balta i Luis Fernandez. Drużyna z I ligi, podobnie jak do przerwy, miała przewagę w posiadaniu piłki, ale niewiele z niej wynikało.

Lepsi okazali się gospodarze, którym awans dał rzut karny wykorzystany w 86. minucie. Pewnie uderzył kapitan Rafał Król, a jedenastkę wywalczył Filip Wójcik, były gracz m.in. Garbarni Kraków, który zakręcił Wiślakami w polu karnym i został sfaulowany przez Bartosza Jarocha.

Mecz stał na bardzo słabym poziomie, ale jeżeli ktoś potrafił zrobić coś więcej, to zrobił to zdecydowanie Motor.

Walka o Puchar Polski już bez drużyn z Krakowa

Losowanie par ćwierćfinałowych PP odbędzie się w siedzibie PZPN po powrocie reprezentacji Polski z mistrzostw świata w Katarze. Mecze tej rundy zostaną rozegrane na początku marca. W walce o trofeum nie ma już ani jednej drużyny z Krakowa.

Motor Lublin – Wisła Kraków 1:0 (0:0)

Bramka: Król (86., karny).

Motor: Budziłek – Wójcik, Szarek, Zbiciak, Rudol – Rybicki (62. Kusiński), Reiman (62. Gąsior), Król – Ceglarz (90. Sędzikowski), Kahsay, Wojtkowski (62. Kosior).

Wisła: Biegański – Szot, Moltenis, Łasicki, Jaroch – Plewka, Basha (58. Basha) – Pereira (58. Hugi), Duda (58. Fernandez), Młyński (80. Rodado) – Żyro (90. Starzyński).

Żółte kartki: Kashay – Jaroch, Hugi

Sędziował Marcin Kochanek (Opole).

Czy Wisła po roku wróci do ekstraklasy?

  • 16,3% (603)
  • 32,4% (1201)
  • 5,4% (201)
  • 21,5% (798)
  • 24,4% (903)