Liga Europy. Trener Wisły Kraków: Musimy być przygotowani na agresywną grę rywala

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków

W zespole zdobywcy Pucharu Polski nie brakuje problemów zdrowotnych przed pierwszym od ponad 12 lat meczem w europejskich pucharach. – Czasem jest pod górkę i trzeba sobie z tym radzić – mówi trener Kazimierz Moskal.

Biała Gwiazda w I rundzie eliminacji Ligi Europy mierzy się z wicemistrzem Kosowa – Llapi Podujevo. Pierwsze spotkanie odbędzie się 11 lipca o godz. 20.30 w Krakowie, a rewanż na stadionie rywala tydzień później o godz. 16.30.

Krakowianie wracają do Europy po ponad 12 latach. Ostatnie mecze rozegrali na początku 2012 roku w 1/16 finału LE ze Standardem Liege. Prowadził ich Kazimierz Moskal, który kilka tygodni temu wrócił do klubu z ulicy Reymonta. Dziś podkreśla, że bardzo dobrze pamięta tamte wydarzenia. Zespół Llapi to z kolei debiutant w tych rozgrywkach. Wcześniej dwukrotnie próbował swoich sił w Lidze Konferencji Europy i odpadał w I rundzie.

– Można mówić, że to mecz jak każdy inny, ale dla mnie to jednak wyjątkowa okazja, by się zaprezentować – podkreśla Moskal.

Wisła Kraków. Jak zastąpić Kacpra Dudę?

Wisła nie zamknęła kadry na sezon 2024/25, ponieważ rywalizacja w pucharach nie jest jej priorytetem. Choć ich skład personalny jest dość ograniczony, Moskalowi nie brakuje innych problemów. O największy ból głowy przyprawia go brak Kacpra Dudy, który w trakcie treningu doznał stłuczenia nerki. Nową wiadomością są problemy obrońcy Igora Łasickiego ze stawem kolanowym. On jednak nie jest typowany do gry w pierwszym składzie.

Jak w takim razie zasypać wyrwę w środku pola spowodowaną braku Dudy? – Nie jest to dla nas przyjemna wiadomość, ale ktoś z ludzi, którzy są w kadrze, będzie musiał go zastąpić. Mamy plany na ten mecz, ale jeżeli myślimy o zastąpieniu go jeden do jednego, to będzie to trudne. Kacper ma specyficzne podejście do piłki – lubi ją mieć, czuć na sobie presję. To na pewno strata dla nas, ale czasem jest pod górkę i trzeba sobie z tym radzić – mówi szkoleniowiec Białej Gwiazdy.

W pełni gotowi nie są tacy piłkarze, jak Jakub Krzyżanowski, który czeka na transfer do Włoch i nie brał udziału w zgrupowaniu, i Grek Giannis Kiakos, który dołączył do drużyny w ubiegłym tygodniu. – Ostatni sparing pokazał, że Kiakos potrzebuje więcej czasu, by przygotować się do sezonu. Jeżeli zawodnicy przychodzą w różnym okresie i ich wrzucimy w ten sam bęben, to za chwilę okaże się, że będą kontuzje i zmęczenie, więc musimy na to uważać – podkreśla Moskal.

Wisła przygotowana do rywalizacji

57-latek miał niewiele ponad trzy tygodnie na pracę z drużyną. Już na starcie przygotowań mówił, że czasu jest mało, i zdania nie zmienia. Podkreśla jednak, że razem z zespołem zrobili wszystko, by być przygotowani na początek rywalizacji. Choć wydawało się, że będzie trudno zdobyć informacje o rywalu, to udało się pozyskać sporo materiału. Nie chce jednak oceniać wicemistrza Kosowa, nim się z nim nie zmierzy.

– Wtedy zobaczymy, jaki poziom prezentują. W lidze mieli najwięcej kartek, są agresywni, ale grają też ofensywnie. Na to musimy uważać – zdradza.

Czy wygrana Wisły, choć jest zespołem z drugiego poziomu rozgrywkowego, będzie obowiązkiem? – Kibice, środowisko piłkarskie podzielają to zdanie. Jesteśmy na drugim szczeblu, ale patrząc na to, jakim jesteśmy klubem, tak to jest odbierane. Ja i zawodnicy też tak do tego podchodzimy. Po to wybiega się na boisko, by zaprezentować się jak najlepiej i wygrać, niezależnie z kim się mierzymy. Ja uważam, że w takim meczu gra się o zwycięstwo i po to, by zaprezentować to, co trenujemy – mówi Moskal.

REKLAMA
REKLAMA