Najstarsi górale (i kibice Pasów) nie pamiętają takiego początku Cracovii. Zieliński: Spróbujemy jechać dalej

Jacek Zieliński cieszy się z udanego początku sezonu, ale wie, że do sukcesu Cracovii daleka droga fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Komplet zdobytych punktów, cztery gole strzelone i zero straconych. Cracovia wygrała dwa pierwsze mecze w ekstraklasie po raz pierwszy od 1951 roku i nie chce się zatrzymać. Poprzeczka zostanie podniesiona, bo w piątek na stadion przy ulicy Kałuży przyjedzie Legia Warszawa.

Przed pierwszym spotkaniem Cracovii przed własną publicznością nad Krakowem przeszła burza, która wyrządziła wiele szkód. Aura opóźniła też, o kwadrans, rozpoczęcie spotkania, jednak nie zniszczyła planu gospodarzy na pokonanie beniaminka z Kielc. Pasy znów były bardzo pewne obronie, bramkarz Karol Niemczycki rzadko musiał interweniować. Ponownie udało się strzelić dwa gole, choć ten pieczętujący drugi tryumf padł już w doliczonym czasie.

Skuteczność jeszcze do poprawy

– Mecz był taki, jakiego się spodziewaliśmy, trochę przez naszą nieskuteczność. Mógł się inaczej potoczyć, gdybyśmy lepiej rozwiązali pewne sytuacje. Ale zwycięzców się nie sądzi, mamy sześć punktów po dwóch meczach. Spróbujemy jechać dalej – mówił trener Jacek Zieliński.

Do przerwy krakowianie prowadzili po dośrodkowaniu lewego wahadłowego, kapitana drużyny Kamila Pestki i samobójczym trafieniu obrońcy gości. Gdyby lepiej zachowywali się w kontratakach, przed drugą połową byliby w bardziej komfortowej sytuacji.

– Borykaliśmy się z tym już w rundzie wiosennej. Strach pomyśleć, co będzie jak zaczniemy te sytuacje wykorzystywać – dodał wyraźnie rozluźniony po udanym meczu przed swoimi kibicami.

Zieliński chwalił zespół za dobre wejście w meczu, mimo piętnastominutowego opóźnienia spowodowanego oberwaniem chmury. Podkreślał, że długimi fragmentami gra toczyła się pod dyktando Pasów, a Korona nie stworzyła akcji bramkowej. Przyznał to zresztą kilka minut wcześniej Leszek Ojrzyński, trener Korony.

– Cracovia była od nas lepsza i wygrała zasłużenie. Mieli kolejne klarowne sytuacje, a po naszej stronie zero strzałów w bramkę. Popełniliśmy za dużo błędów, czasem szkolnych błędów. Jak będą nam się przytrafiać takie mecze, to nie mamy czego szukać w ekstraklasie – powiedział opiekun beniaminka ligi.


Trener Korony Leszek Ojrzyński. Fot. Mateusz Kaleta / LoveKraków.pl
Trener Korony Leszek Ojrzyński. Fot. Mateusz Kaleta / LoveKraków.pl


Radość mieszała się z dużym bólem

Jednym z bohaterów spotkania został Kamil Pestka, po którego dośrodkowaniu padł gol na 1:0. W drugiej połowie kapitan drużyny znalazł się sam na sam z Konradem Forencem i nie strzelił gola.

– Byłem zbyt pazerny w tej sytuacji. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy – mówił 24-letni piłkarz.

Pestka nie dokończył meczu z powodu problemów ze zdrowiem. Zieliński przyznał, że była to zmiana prewencyjna, wynikająca także z potrzeby zabezpieczenia boków boiska, gdzie lepiej zaczęła sobie radzić drużyna gości.

– To stłuczenie pleców. Odczuwałem ból, który trochę mi przeszkadzał, ale nie na tyle, by nie móc dalej grać. Po meczu jest dość poważny, ale tak zawsze jest, gdy emocje opadną – przyznał wychowanek Kolejrza Prokocim.

Od tego sezonu Kamil Pestka jest kapitanem Pasów. Fot. Mateusz Kaleta / LoveKraków.pl
Od tego sezonu Kamil Pestka jest kapitanem Pasów. Fot. Mateusz Kaleta / LoveKraków.pl