Prezydent Krakowa przeciął wstęgę, a miejscowy ksiądz poświęcił 14 listopada Narodowe Centrum Rugby 7. Miał to być ośrodek przygotowań reprezentacji Rugby 7. Główne boisko, które jest najlepsze do treningu, oddane zostało dopiero pod koniec sierpnia.
288 dni
Narodowe Centrum Rugby zaczęło wzbudzać kontrowersje, zanim rozpoczęła się jego budowa. Inwestycja na obrzeżach miasta przy ulicy Darwina pochłonęła prawie siedem milionów złotych. 3,7 miliona pochodziło z budżetu Krakowa, kolejne trzy z Ministerstwa Sportu i Turystyki, a 75 tysięcy złotych na kolektory słoneczne pozyskano z funduszu europejskich.
Choć w nazwie centrum jest słowo „narodowe”, to ośrodek nie imponuje. To kompleks trzech boisk i zaplecze szatniowo-administracyjne. Największe z nich ma wymiary 100 na 70 metrów. Jak informuje nas Marian Paciorek, wiceprezes Nowa Huta Rugby Klub, który zarządza obiektem, tylko ono spełnia wymagania treningowe drużyny narodowej Rugby 7. – Reprezentacja Rugby 7 raz gościła u nas w klubie. Duże boisko zostało oddane do użytkowania przez wykonawcę 30 sierpnia bieżącego roku – mówi przedstawiciel operatora Narodowego Centrum Rugby.
– Na dużym boisku trenowaliśmy tylko raz – potwierdza Krzysztof Folc, trener reprezentacji Rugby 7.
Od hucznego otwarcia obiektu do oddania boiska minęło więc ponad dziewięć miesięcy! Dokładnie 288 dni. Interesuje nas, dlaczego boisko aż tak długo nie mogło być użytkowane. Na zdjęciach z dnia otwarcia widać, że na boisku jest trawa. Czy nie można było tak zaplanować prac, by było gotowe już na wiosnę? O wyjaśnienia poprosiliśmy Zarząd Infrastruktury Sportowej.
– Boisko główne ma trawę naturalną. Potrzeba było czasu na prawidłowe ukorzenienie się trawy, aby murawa mogła być wykorzystywana do treningów i rozgrywek sportowych. Od otwarcia NCR 7 w dniu 14 listopada 2014 roku firma, która wykonała boisko i nawierzchnię zobowiązała się przez kilka miesięcy pielęgnować zasianą trawę, nawozić ją i wykonywać inne niezbędne zabiegi aż do prawidłowego ukorzenia – informuje Jerzy Sasorski, rzecznik prasowy ZIS.
Krzysztof Głuch, właściciel firmy Krisbud, generalnego wykonawcy: – Wszystkie prace wykonywaliśmy do maja. Od tego czasu zajmuje się tym operator.
Kto korzysta?
W związku z ośrodkiem pojawiają się inne pytania. W listopadzie była mowa, że operator pozyska sponsora, który pomoże w utrzymaniu obiektu. Takiego do dziś nie ma. – Koszty utrzymania nie stanowią jednak dla nas dużego problemu. Przeznaczamy na to własne środki ze składek członkowskich, darowizn i pieniędzy za odpłatne użyczania boisk. Utrzymaniem boisk zajmujemy się charytatywnie – informuje Marian Paciorek.
Przedstawiciel klubu zapewnia, że obiekt na obrzeżach miasta nie świeci pustkami. – Treningi rugby odbywają się w popołudniami we wszystkie dni tygodnia oprócz piątku. Równolegle prowadzimy zajęcia w czterech nowohuckich szkołach podstawowych i gimnazjach oraz współpracujemy na stałe z siedmioma nowohuckimi szkołami. W Narodowym Centrum Rugby odbywają się również dziecięce i młodzieżowe turnieje regionalne w rugby i rugby rag.
Z boiska typu "Orlik" - jak zapewnia Marian Paciorek - korzysta odpłatnie dwa razy w tygodniu szkółka piłkarska oraz amatorskie drużyny. – Bezpłatnie w ramach "wolnych godzin" z obiektu korzystają dzieci i młodzież z Luboczy i Grębałowa – dodaje.
W ośrodku nie trenują i nie rozgrywają meczów zawodnicy drugiego krakowskiego klubu rugby – Juvenii, mimo, że ich płyta w centrum miasta jest w złym stanie i wymaga remontu. – Tam jest za daleko – mówił nam jakiś czas temu prezes Leszek Samel. By dotrzeć tam z Rynku komunikacją miejską, potrzeba około godziny.
– Dziwię się, że to centrum nie powstało na Juvenii, można by je połączyć ze Zwierzynieckim. To miałoby sens. Pieniądze zostałyby spożytkowane na coś ładnego z dobrą lokalizacją – przekonywał w styczniu Krzysztof Kalisz, założycel sekcji rugby w Juvenii.
Nowa Huta Rugby Klub płaci czynsz dzierżawny 9 groszy za metr kwadratowy rocznie. Jest to stawka ustalona dla wszystkich klubów i stowarzyszeń sportowych, zarządzona przez prezydenta Krakowa. W ramach zawartej umowy operator odpowiada za należyte, zgodne z przeznaczeniem utrzymanie i wykorzystywanie obiektu oraz za bieżące naprawy i drobne remonty. Miesięcznie z tytułu dzierżawy operator płaci 148 złotych netto.