Piłkarz Cracovii tłumaczy się kibicom. Chodzi o gest po zdobytym golu

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Michał Rakoczy, kapitan piłkarskiej Cracovii, wydał oświadczenie. Wyjaśnił sytuację, do której doszło w końcówce sobotniego meczu z Widzewem Łódź, po strzeleniu przez niego gola na 2:2.

Michał Rakoczy jest jednym z najzdolniejszych polskich piłkarzy młodego pokolenia. Od wielu lat jest powoływany do młodzieżowych reprezentacji Polski, gdzie przeważnie jest jednym z wiodących zawodników. Cracovię reprezentuje od 2015 roku, z półroczną przerwą na wypożyczenie do Puszczy Niepołomice w sezonie 2020/2021. W lipcu 2020 roku na stadionie w Lublinie wywalczył z krakowskim klubem pierwszy w historii Puchar Polski. W pierwszej drużynie rozegrał łącznie 93 mecze, strzelił 15 goli i miał sześć asyst. Od niedawna jest kapitanem Pasów.

Piękny gol i punkt Cracovii

15. trafienie zaliczył w sobotnim spotkaniu przeciwko Widzewowi Łódź. W 90. minucie posłał piłkę w samo okienko bramki i uratował gospodarzom punkt, bo przegrywali 1:2. Tym razem Rakoczy zaczął spotkanie na ławce rezerwowych, co zdarzyło się po raz pierwszy od 25 listopada, gdy jako zmiennik wszedł na boisko w wyjazdowym meczu z Rakowem Częstochowa. Kiedy w sobotę piłka wylądowała w siatce, zawodnik zaczął się cieszyć i przyłożył palec do ust, zwracając się w kierunku kibiców z trybuny D. Po meczu razem z innymi zawodnikami długo rozmawiał z osobami tworzącymi tzw. „młyn”. W końcu do wymiany zdań dołączył prezes Mateusz Dróżdż.

Michał Rakoczy wydał oświadczenie

Gest 22-letniego zawodnika został źle odebrany przez część fanów Pasów, którzy komentowali jego zachowanie w mediach społecznościowych. Zaowocowało to wydaniem przez Rakoczego oświadczenia. Na początku podkreśla, że niektórzy kibice mogli być zaniepokojeni jego reakcją po strzeleniu gola i zrobieniu tzw. cieszynki. – Chciałbym wyjaśnić, że moja reakcja była spontanicznym wyrazem radości i emocji związanych z tym ważnym momentem dla Naszej drużyny. Jako zawodnik, zawsze staram się dać z siebie wszystko na boisku i przyczynić się do sukcesów Naszego klubu – tłumaczy.

Dalej zapewnia, że cieszynka była wynikiem chwili i nie miała na celu urażenia ani niepokojenia osób zasiadających na trybunach. – Wręcz przeciwnie, każdy gol strzelony dla Cracovii jest dla mnie powodem do dumy i radości, ponieważ wiem, jak bardzo wsparcie jest istotne w osiąganiu sukcesów. Jestem głęboko przywiązany do Naszej drużyny i Naszych Kibiców, a moje reakcje na boisku zawsze są motywowane chęcią oddania hołdu dla Waszego wsparcia. Przepraszam, jeśli moja cieszynka mogła być źle zrozumiana lub uraziła niektórych z Was – podkreśla. 

W tym roku Rakoczy nie imponował na boiskach ekstraklasy. Starał się, ale długo nie mógł strzelić gola i asystować. Po nieudanych zagraniach wylewała się z niego frustracja, na co zwracał uwagę także trener Jacek Zieliński. Posadzenie go na ławce w ostatnim meczu było przemyślanym ruchem. – Chciałem zdjąć trochę presji z Rakoczego, wszedł, zaprezentował się bardzo fajnie, strzelił bramkę. O to chodziło, aby się przełamał – tłumaczył szkoleniowiec.

Przed rundą wiosenną Rakoczy nie ukrywał, że mogą to być jego ostatnie miesiące w krakowskim klubie, bo jest gotowy do gry w zagranicznej drużynie. Jeżeli pojawi się oferta, Cracovia może na nim sporo zarobić. Portal Transfermarkt wycenia jego wartość na 1,5 mln euro (stan na grudzień 2023).

News will be here

Aktualności

Pokaż więcej