– To było ogromne przeżycie. Dziękuję kibicom Wisły za takie przywitanie – powiedział po piątkowym meczu przy Reymonta Rafał Boguski, gracz Puszczy Niepołomice, który przez wiele lat był związany z krakowskim klubem.
Puszcza dała Wiśle cenną i bolesną pierwszoligową lekcję. Szybko stracony gol nie wyprowadził gości z równowagi i w końcu zaczęli dochodzić do głosu. Potem trzykrotnie zdobyli bramkę i długimi fragmentami nie pozwalali krakowianom na rozwinięcie skrzydeł.
Boguski: I liga to fizyczność, walka i stałe fragmenty
– Po strzelonej bramce Wisła miała jeszcze jedną dobrą sytuację – rzut wolny sprzed pola karnego. Jednak od karnego dla nas przejęliśmy inicjatywę, a stałe fragmenty zadecydowały o dwubramkowym prowadzeniu – mówi 38-letni pomocnik Puszczy.
Ważne dla gości były pierwsze minuty po przerwie, kiedy gospodarze ruszyli, by spróbować odrobić straty. Krakowianie nie sforsowali zasieków zespołu z Niepołomic aż do 85. minuty.
– Dobrze asekurowaliśmy się w obronie. Gdy jeden został ograny, drugi mu pomagał. Drużyna dobrze funkcjonowała. Wisła ma wielu zawodników zaawansowanych technicznie, ale już wcześniej mówiłem w wywiadach, że na dobrym poziomie musi być fizyczność, walka i stałe fragmenty, by zdobywać punkty w I lidze – podkreśla „Boguś”.
Boguski: Ogromne przeżycie
Trzykrotny mistrz Polski z klubem z ulicy Reymonta do końca nie był pewny, czy od początku zagra na stadionie byłego klubu. O decyzji trenera dowiedział się dopiero na stadionie. Wcześniej w lidze tylko dwa razy wchodził z ławki, zaś w Pucharze Polski rozegrał godzinę. W Krakowie wybiegł w podstawowym składzie i został gorąco przywitany przez 17 tysięcy kibiców, podobnie jak inny byli Wiślacy – Jakub Bartosz i Erik Cikos. Ten drugi po meczu przechadzał się podziemiami obiektu przy strefie wywiadów i odnalazł się na zdjęciu drużyny, która w 2011 roku wywalczyła mistrzostwo Polski.
– To było dla mnie ogromne przeżycie. Gdy trafiłem do Puszczy, nie spodziewałem się, że przy Reymonta przyjdzie nam zagrać oficjalny mecz ligowy. Miałem świadomość, że trafi się sparing, może kiedyś spotkamy się w Pucharze Polski, ale nie myślałem, że tak szybko będzie mi dane tu przyjechać – mówił Boguski, nie kryjąc emocji.
– Dziękuję wszystkim kibicom Wisły za takie przywitanie. Przez cały mecz targały mną emocje i trudno było się skupić. Jestem jednak profesjonalnym piłkarzem i chciałem jak najlepiej wykonywać pracę – mówił Boguski.