Rude wierzy w piłkarzy Wisły. „To nie był dobry dzień na kartki”

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

– Sami postawiliśmy się w tej sytuacji i sami musimy z niej wyjść. Jeśli ktoś myśli, że Wisła się podda, to jest w wielkim błędzie – mówi Albert Rude. Na dwie kolejki przed końcem sezonu zasadniczego Biała Gwiazda dalej musi walczyć, aby zagrać w barażach o ekstraklasę.

Białą Gwiazdę czekają jeszcze mecze z GKS-em Katowice oraz Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Jako pierwsza w elicie zameldowała się po sobotnim meczu Lechia, która wygrała przy Reymonta 4:3. Awans świętowała przy 25 tys. kibiców Wisły, którzy zasiedli tego dnia na Stadionie Miejskim w Krakowie.

Rude o czerwonych kartkach: Może się zdarzyć

Biała Gwiazda dwukrotnie prowadziła, ale zdaniem trenera Alberta Rude źle zarządziła tym wynikiem i swoją grą podczas prowadzenia. – To był moment, w którym powinniśmy więcej utrzymywać się przy piłce, więcej atakować. Nie utrzymaliśmy tej przewagi – przyznawał po meczu.

Sprawy skomplikowały dwie czerwone kartki – dla Davida Junki (za dwie żółte) oraz Josepha Colleya.

– W drugiej połowie było nam bardzo trudno. To nie był dobry dzień, aby otrzymać te czerwone kartki, grając z najlepszą drużyną w lidze – nie ukrywał Rude. Przyznał, że gdyby mógł cofnąć czas, to nie zdjąłby wcześniej z boiska Junki, bo lewy obrońca jest doświadczonym piłkarzem i dobrze reagował, mając na koncie pierwszą kartkę. – To może się zdarzyć – odpierał Rude.

Wisła Kraków – Lechia Gdańsk 3:4. Dublet Rodado

Trener Wisły docenił, że jego piłkarze, będąc w trudnej sytuacji, potrafili odpowiedzieć atakami. Jeden z nich zakończył się rzutem karnym, po którym w końcówce na 4:3 strzelił Angel Rodado. Wcześniej otworzył wynik meczu ładnym golem z rzutu wolnego. To były trafienia nr 18 i 19 Hiszpana, który zmierza po koronę króla strzelców rozgrywek.

Trener Lechii: Jak wracać do ekstraklasy, to w takim stylu

Po wszystkich problemach – organizacyjnych, finansowych, jakie dotknęły Lechię po spadku z ekstraklasy w zeszłym roku, gdańszczanie pokazali na boisku dużą jakość. – Wygrać w takim stylu z Wisłą i przypieczętować w ten sposób awans, to coś niesamowitego. Nikt nie odbierze nam tej radości – cieszył się Szymon Grabowski, trener Lechii.

Podkreślał zasługi swoich piłkarzy, którzy dwa razy odwrócili losy meczu. Przyznał, że Lechia mogła strzelić jeszcze więcej bramek, a piłkarze cieszyli się grą. – Doszło do nich, że jesteśmy na dobrej drodze do ekstraklasy. Jak wracać do ekstraklasy, to w takim stylu – podkreślał opiekun Lechii.

– Serce radowało mi się przez większość dni w tym roku, jak moi zawodnicy się rozwijali. Myślę, że Gdańsk już teraz świętuje, o 4 rano, gdy wrócimy do miasta, będzie cały biało-zielony – podkreślał.

Grabowski dziękował całej społeczności gdańskiego klubu, od prezesa, do dziennikarzy, ale zaznaczył, że Lechia do awansu chce dorzucić jeszcze mistrzostwo rozgrywek. – Zrobimy wszystko, aby po tym najlepszym meczu w lidze, który dziś zagraliśmy, za tydzień zrobimy wszystko, aby zagrać jeszcze lepszy. W derbach oddamy całego siebie – skwitował.