Cztery zwycięstwa i trzy remisy – to bilans Cracovii z Rakowem Częstochowa w ekstraklasie. – Widać, że potrafimy zagrać z takim przeciwnikiem na zwiększonej dawce adrenaliny – mówi przed sobotnim (godzina 20) spotkaniem w Częstochowie Jacek Zieliński.
Odkąd Raków w 2019 roku wrócił do ekstraklasy, idzie ścieżką rozwoju. W pierwszym sezonie, gdy tabela była jeszcze dzielona na pół, zajął drugie miejsce w grupie spadkowej (10.). W dwóch kolejnych zdobywał wicemistrzostwo Polski, za Legią Warszawa i Lechem Poznań. Teraz, jak podkreśla szkoleniowiec Cracovii, podopieczni Marka Papszuna są na „otwartej autostradzie do mistrzostwa Polski”. Po rozegraniu 24 z 34 kolejek mają dziewięć punktów przewagi nad drugą Legią i 18 nad Lechem, których jeszcze niedawno bezskutecznie ścigał. Cracovia, pod wodzą Michała Probierza i Jacka Zielińskiego, nie przegrała z Rakowem ligowego spotkania. – Zamierzamy tam zapunktować, więc musimy się wznieść na wyżyny. Dotąd to się udawało, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by to powtórzyć – mówi Zieliński.
Piłkarze czytają
Śląscy dziennikarze pytali Papszuna, dlaczego Pasom idzie tak dobrze przeciwko jego drużynie. Trener lidera odpowiedział, że lepiej zadać to pytanie w Krakowie. – Gramy z nimi dobre mecze i punktujemy, ale nie doszukiwałbym się fenomenu, nie dorabiał ideologii. To kwestia ustawienia, trafienia w dzień. Zazwyczaj rywalizujemy system na system i być może wtedy jest nam łatwiej zneutralizować ich mocne strony. Jest wiele wypadkowych, które mają na to wpływ – odpowiada opiekun krakowskiej drużyny.
– Te mecze zawsze dzieli pewien okres. Widać, że potrafimy zagrać z takim przeciwnikiem na zwiększonej dawce adrenaliny. W maju niepotrzebnie zostało „podkręcone”, że zabraliśmy Rakowowi mistrza [trzy kolejki przed końcem krakowianie zremisowali i na czoło tabeli przesunął się Lech, który nie oddał już prowadzenia – przyp. MK]. Zawodnicy to czytają i mają w głowie. W naszych szeregach panowała mobilizacja, by pokazać, że to nie jednostkowy wypadek, ale chcemy i potrafimy grać – dodaje.
W tym sezonie Raków jest niepokonany na swoim stadionie. Ostatni raz przegrał 3 września... z Cracovią.
Bez lidera
Zieliński uważa, że nigdy nie podchodzi do meczu z myślą, że będzie dobrze, jak uda się osiągnąć remis. Gdy skończy się podziałem punktów, wówczas Cracovia będzie oceniać, na ile dobry to rezultat. Krakowianie zapowiadają jednak, że jadą zgarnąć pełną pulę. Nie pomoże im w tym Jakub Myszor, który nadal nie wrócił do treningów po urazie kostki, odnionym w czasie zimowego zgrupowania. Poprawił się stan Jewhena Konoplianki, ale w czwartek szkoleniowiec nie chciał rozstrzygać, czy będzie mógł zagrać w sobotni wieczór. Zespół z Małopolski musi natomiast wypełnić lukę na środku obrony, bo za żółte kartki będzie pauzował David Jablonsky.
– Był liderem naszej drużyny. Trudno powiedzieć, jak będziemy się prezentować w pierwszym meczu bez niego. Mamy w miarę solidną defensywę i tak poprzesuwamy, by było dobrze – liczy trener.