Cracovia postawiła się mistrzowi Polski! [ZDJĘCIA]

Cracovia postawiła się Legii fot. JG

Cracovia zdobyła u siebie pierwszy punkt z Legią Warszawa od grudnia 2011 roku. Niewiele zabrakło, by po 13 latach ekipa z Krakowa odniosła zwycięstwo nad drużyną ze stolicy. Sytuacje bramkowe były, ale niestety zabrakło skuteczności. Mecz obejrzały 2152 osoby, które kupiły karnety.

Pasy groźne po stałych fragmentach

Prosty błąd w defensywie mógł kosztować Cracovię bardzo dużo już na początku meczu rozgrywanego na zmrożonej murawie. Z powodu problemów zdrowotnych trener Michał Probierz nie mógł wystawić Niko Datkovicia i Michala Siplaka. W 2. minucie Jarosław Niezgoda był bliski wykorzystania prezentu od zmienionej obrony gospodarzy, lecz piłka po jego uderzeniu tylko otarła się o słupek. Pasy próbowały odpowiedzieć, ale wyjście z własnej połowy boiska nie było dla nich zbyt łatwym zadaniem. Dopiero po około 20 minutach gry gospodarze zaczęli śmielej atakować. Po wrzutce Javiego Hernandeza z rzutu wolnego uderzał na bramkę Arkadiusza Malarza Krzysztof Piątek, ale była to próba niecelna. Kilka minut później, znów po rzucie wolnym, Cracovia miała swoją sytuację, ale piłka znalazła się w objęciach bramkarza Legii.

Legia napierała na bramkę gospodarzy. Niezgoda nękał defensywę Cracovii, ale w kolejnej próbie zdołał ustrzelić tylko boczną siatkę. Przyjezdni wyraźnie dominowali, a gospodarze liczyli na kontry. Należy podkreślić, że byli oni niezwykle groźni po stałych fragmentach. W 32. minucie Krzysztof Mączyński wybił piłkę z linii bramkowej. Pasy łapały powoli wiatr w żagle.

Najciekawiej zrobiło się tuż przed końcem pierwszej połowy. Marko Vesović ruszył  z kontrą i dwukrotnie uderzał na bramkę Cracovii, ale Pesković był na stanowisku. Szczęścia szukał jeszcze Niezgoda, ale górą był bramkarz gospodarzy. Kotłowało się też pod bramką Legii. Miroslav Covilo był bliski gola do szatni, ale do ostatniego gwizdka nic nie wpadło do bramki.

Inna drużyna

Cracovia kapitalnie rozpoczęła drugą odsłonę. Legia wyraźnie nie radziła sobie z dobrze zorganizowaną drużyną gospodarzy. W 55. minucie Krzysztof Piątek stanął oko w oko z Arkadiuszem Malarzem, ale więcej zimnej krwi było po stronie bramkarza ekipy ze stolicy. Legia zaatakowała dopiero w 62. minucie. Sebastian Szymański oddał strzał, piłka minęła bramkarza gospodarzy i prawie przekroczyła linię. W ostatniej chwili wybił ją Michał Helik.

Do końca spotkania gospodarze grali bardzo ofensywnie, a Legia liczyła na kontrataki. Dobry mecz rozgrywał Covilo. Wygrywał sporo pojedynków i miał okazje, ale nie uszczęśliwił fanów Pasów bramką. W porównaniu z meczem z Jagiellonią, na spotkanie z mistrzem Polski wybiegła zupełnie inna drużyna Pasów. Przed tygodniem podopieczni trenera Michała Probierza nie oddali żadnego celnego strzału, a tym razem bardzo uprzykrzyli życie Legii i mogli strzelić kilka goli.

Pustki na trybunach

Początkowo spotkanie z Legią miało się odbyć bez udziału publiczności. Wszystko za sprawą zachowania kibiców Cracovii podczas grudniowych derbów Krakowa. Po decyzji Komisji Ligi Ekstraklasy SA łagodzącej sankcje wobec klubu, fani Pasów mogli obejrzeć mecz z mistrzem Polski z wysokości trybun. Mimo to świecły one pustkami. Nie sprzyjała pogoda, ale też polityka klubu. Wstrzymano sprzedaż wejściówek jednorazowych, a na stadion można wejść wyłącznie za okazaniem karnetu. Do tego część osób popiera ogłoszony bojkot stowarzyszenia Cracovia to My. Na trybunach zasiadły 2 152 osoby.

Cracovia – Legia Warszawa 0:0

Cracovia: Pesković – Fink, Helik, Dytiatiev, Pestka – Rakels, Covilo, Dimun, Hernandez (88. Drewniak), Zenjov (81. Culina) Piątek (88. Brock-Madsen).

Legia: Malarz – Jędrzejczyk, Remy, Pazdan, Hlousek (46. Eduardo) -  Mączyński, Antolić, Hamalainen, Vesović, Szymański (73. Kucharczyk) – Niezgoda (81. Radović).

Żółte kartki: Fink – Hlousek, Remy, Jędrzejczyk.

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń).

News will be here

Aktualności

Pokaż więcej