Dopiero siódmy mecz zadecyduje o tym, kto zagra – Cracovia czy JKH GKS Jastrzębie – o finał Polskiej Hokej Ligi z Unią Oświęcim. Decydujące starcie w sobotę na Jastorze.
W szóstym spotkaniu, które w środę zostało rozegrane w hali przy Siedleckiego, Pasy pokonały rywali z Górnego Śląska 3:1 i wyrównały stan rywalizacji na 3:3. Bramki dla krakowian strzelili Mateusz Rompkowski, Michal Vachovec i Tomas Urban.
– Decydującym momentem meczu było wybronione przez nas podwójne osłabienie i zdobyta trzecia bramka. Najjaśniejszymi postaciami byli dziś jednak bramkarze – mówi trener Rudolf Rohaczek, który kilka dni temu przedłużył umowę z Pasami o kolejne trzy lata.
W pozostałych parach 1/4 finału rozstrzygnięcia już zapadły. Mistrz Polski GKS Tychy najmniejszym kosztem sił wyeliminował Energę Toruń. W półfinale zmierzy się z GKS-em Katowice, który w sześciu spotkaniach uporał się z Podhalem Nowy Targ.
Unia czeka
W rywalizacji krakowian i jastrzębian obowiązuje dotąd zasada, że zwycięski z lodu schodzi gospodarz. Wicemistrzowie kraju spod Wawelu w sobotę będą musieli odwrócić ten trend, jeżeli chcą pozostać w grze o tytuł i dużą premię od prezesa. Janusz Filipiak obiecał im za mistrzostwo rekordowe w historii hokejowej sekcji 300 tysięcy euro.
W sobotę o godzinie 17 Cracovię czeka mecz o wszystko. Zdaniem trenera Rohaczka zmęczenie sześcioma spotkaniami nie będzie decydujące.
– Zadecyduje taktyka, błędy, dyspozycja bramkarzy. To zawsze loteria, szanse będą 50 na 50 i będzie potrzebne trochę szczęścia – mówi opiekun Pasów.