Dlaczego dach na stadionie Wisły przecieka?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Jeżeli podczas sobotniego meczu Wisły z Arką Gdynia będzie padał deszcz, część widzów znów może mieć mokry problem. Od środy pracownicy Zarządu Infrastruktury Sportowej na własną rękę starają się naprawić usterkę, ale nie ma gwarancji, że wszędzie będzie sucho.

Lejąca się woda, a następnie rozbryzgująca w promieniu kilku metrów skutecznie zmusza widzów do zmiany miejsca. Podczas sobotniego spotkania z Koroną Kielce z mokrym problemem zmagali się dziennikarze z trybuny prasowej i kibice na innych sektorach trybuny zachodniej. Zdjęcia opublikował Mateusz Miga ze sport.tvp.pl.

Klub zwrócił się do operatora o naprawę usterki. Zarząd Infrastruktury Sportowej poinformował, że trybuna wciąż jest objęta gwarancją i zgłosił problemy firmie Polimex-Mostostal, generalnemu wykonawcy obiektu przy ulicy Reymonta. Firma zwróciła się z kolei do podwykonawcy, który był odpowiedzialny za dach. Procedury pewnie potrwają, więc ZIS postanowił na własną rękę przynajmniej tymczasowo usunąć usterki. W środę pracownicy weszli na dach, a w czwartek przyszła próba generalna, bo nad Krakowem zaczęło padać. W kilku miejscach interwencja pomogła, ale problem nadal jest na sektorze prasowym i trybunie A.

Problematyczna guma?

Dlaczego dach przecieka? Ustaliliśmy, że problemem najprawdopodobiej jest guma, z której wykonano uszczelki do poliwęglanowych części dachu. W czasie upałów materiał rozciąga się, a przy mrozie mocno kurczy. Można to porównać do torów tramwajowych, które wybrzuszają się w czasie wysokich temperatur. W przypadku stadionu między gumą a pleksi powstały szczeliny, do których spływa deszczówka.

Trybuna wschodnia, stojąca po drugiej stronie, jest starsza, ale tam dach – według pracowników ZIS – nie przecieka (kibice mają inne zdanie). Probloem ma być efektem uzycia gorszej jakości materiału. Trybuna zachodnia powstała jako ostatnia, a nie jest tajemnicą, że pod koniec przebudowy stadionu zaczęło już brakować środków na inwestycję. W stadion wpakowano około 650 milionów złotych, a wciąż nie jest dokończony.

W ZIS liczą, że do soboty mimo wszystko uda się załatać dwa punkty, ale gwarancji nie ma. Kibice mogą też modlić się, by w czasie meczu niebo było dla nich łaskawe.