Jeden z liderów Hutnika znów pokazał, że nie potrafi trzymać ciśnienia, znów osłabił zespół i mocno utrudnił kolegom walkę o zwycięstwo w II lidze. W III tradycyjne trzy punkty Wieczystej i niespodziewana porażka Garbarni.
Marcin Budziński w tym roku nie nagrał się za wiele, bo musiał pauzować w aż pięciu meczach za obrażenie sędziego Pawła Horożanieckiego po wyjazdowym spotkaniu z Zagłębiem II Lubin. Powody do złości po tym meczu były, ale prawdziwy lider potrafi utrzymać nerwy na wodzy. 34-latek ewidentnie ma z tym problem, bo już trzeci raz w tym sezonie wyleciał z boiska za dwie żółte kartki. W dwóch spotkaniach z lubuskim zespołem w samej końcówce, więc nie miało to tak wielkiego wpływu. W ubiegłą sobotę Hutnik musiał sobie radzić bez byłego zawodnika m.in. Arki Gdynia i Cracovii przez całą drugą połowę. Przed przerwą w ciągu niespełna minuty został napomiany za faul faktyczny i odepchnięcie Dawida Danilczyka z Olimpii Elbląg.
– Kompromituje się swoim zachowaniem Budziński. W minutę zagotował się jak junior, jeszcze jakieś „faki” pokazywał do trybun – relacjonował na platformie X komentujący to spotkanie Marcin Szcześniewski.
Była to ósma i dziewiąta kartka pomocnika, więc czeka go jeden mecz pauzy, pod warunkiem, że organ dyscyplinarny nie wymierzy większej za niesportowe zachowanie. Był to trzeci problem trenera Macieja Musiała w tym spotkaniu. Dwa pierwsze wzięły się z urazów środkowego obrońcy Igorsa Tarasovsa i napastnika Marcina Wróbla, którzy musieli zostać zmienieni już w 21. i 26. minucie. Przed zejściem z boiska Wróbel zdążył dobrze uderzyć, ale piłka zatrzymała się na spojeniu słupka i poprzeczki bramki.
– Chyba powinienem być zadowolony z remisu, ale nie jestem. Jestem zawiedziony tym, jak mecz wyglądał, jak się potoczył, że przez połowę niepotrzebnie musieliśmy grać w osłabieniu liczebnym. Jestem zadowolony z bronienia, wybijania rywala z rytmu. Mieliśmy też dwie okazje po stałym fragmencie i kontrataku. Muszę przyjąć punkt jako sukces zespołu, który pokazał charakter, zaangażowanie i dobrze funkcjonował w obronie niskiej i to było kluczowe – stwierdził szkoleniowiec zespołu walczącego o awans do I ligi.
Na dalekim wyjeździe Musiał mógł wystawić Macieja Urbańczyka. Doświadczony ligowiec zakończył poprzedni mecz z Polonią Bytom z czerwoną kartką, ale Hutnik odwołał się od kary. – Sędzia przyznał się do błędu i kartka została anulowana przez PZPN – powiedział nam Maciej Zysek, kierownik drużyny.
Przebieg i wynik spotkania wiele mówią o gospodarzach, którzy nie potrafili wykorzystać 45 minut gry 11 na 10. – Czerwona kartka zmieniła oblicze meczu, ale w przewadze graliśmy zdecydowanie za wolno. Dodatkowo poza Sangowskim nikt nie wygrywał pojedynków. Tak grając, nie będziemy przegrywać, bo widać, że zespół dobrze broni, ale do utrzymania trzeba wygrywać, strzelać bramki. W treningu wygląda to przyzwoicie, a przychodzi mecz i niektórzy albo nie wytrzymują presji, albo muszą jeszcze więcej trenować. Nie jesteśmy zadowoleni, bo cały czas musimy się oglądać na dół tabeli – stwierdził trener Sebastian Letniowski.
Trzy kolejki przed końcem zmaterializował się spadek (drugi z rzędu) Sandecji Nowy Sącz. 11 maja Hutnik podejmie Lecha II Poznań.
Olimpia Elbląg – Hutnik Kraków 0:0
Sokół Sieniawa – Garbarnia Kraków 3:2. Niemiła niespodzianka
Nieudany wyjazd Brązowych do podkarpackiej Sieniawy. Porażka zespołu Marcina Pluty zakończyła serię trzech wygranych z rzędu i sześściu meczów bez porażki. U gospodarzy, którzy zwyciężyli w drugim kolejnym spotkaniu, odżyły nadzieje na uratowanie się przed degradacją.
Sytuacja Sokoła jest trudna, bo po wyborach samorządowych ze sponsorowania klubu wycofała się firma Texom i piłkarze, z powodu oszczędności, trenują zaledwie dwa razy w tygodniu. Przeciwko Garbarni nie mógł wystąpić najlepszy strzelec drużyny Sebastian Kwaczreliszwili, zmagający się z kontuzją kolana. Splot nieszczęśliwych zdarzeń nie przeszkodził jednak Sokołowi po raz drugi pokonać krakowian. Bohaterem drużyny był Sebatian Fedan, który strzelił dwa gole. Decydującego o zwycięstwie w trzeciej minucie doliczonego czasu gry.
11 maja Garbarnia podejmie Chełmiankę Chełm, a Sokół przyjedzie do Krakowa na mecz z Wieczystą, więc o trzecie zwycięstwo z rzędu będzie piekielnie trudno.
Sokół Sieniawa – Garbarnia Kraków 3:2 (1:1)
Bramki: Fedan (28., 90.), Więckowski (79.) – Sowiński (44.), Habas (86.).
W ostatniej fazie sezonu Wieczysta nie daje znajdującej się daleko za jej plecami Siarce nawet cienia szans na dogonienie. Podopieczni trenera Sławomira Peszki w drugim meczu z rzędu zaaplikowali rywalowi pięć goli. Tym razem mocno doświadczona przez krakowian została defensywa Wisołki Dębica, z którą Żółto-Czarnym w III lidze wybitnie nie szło. To może szokować, ale w trzech poprzednich spotkaniach Wieczysta zdobyła z tym rywalem zaledwie punkt. W sobotę zespół z Podkarpacia cieszył się remisem zaledwie kilka minut – przed stratą pierwszego gola i po wyrównaniu Damiana Łanuchy. Dwie bramki dla gospodarzy wypracował dobrze dośrodkowujący z rożnych Rafał Pietrzak, który asystował Denysowi Faworowowi i Konradowi Kasolikowi. Przy wyniku 4:1 karnego wywalczył, ale nie wykorzystał Manuel Torres. Strzelił słabo i Filip Kramarz złapał piłkę.
Wieczysta Kraków – Wisłoka Dębica 5:1 (2:1)
Bramki: Kiedrowicz (5.), Danielak (36.), Faworow (56.), Kasolik (74.), Fidziukiewicz (88.) – Łanucha (35.).