Jak długo Hutnik nie będzie grał na Suchych Stawach? Pierwszy rywal odmówił

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
W drugim przetargu na prace dostosowujące obiekt przy ulicy Ptaszyckiego do wymagań licencyjnych II ligi oferenci zaproponowali kwoty znacznie wyższe niż w budżecie znalazło miasto. Pierwszy mecz w roli gospodarza Hutnik na pewno zagra na obiekcie Garbarni. Kolejne również, jeżeli jego prośbę o zamianę odrzucą kolejni rywale. 

Awans Hutnika do II ligi ucieszył wielu krakowian, ale niekoniecznie urzędników. Co jakiś czas pojawiają się informacje o planowanych cięciach i podwyżkach, a tu nagle trzeba było znaleźć 1,4 miliona złotych na przypudrowanie miejskiego stadionu przy Ptaszyckiego. Zarząd Infrastruktury Sportowej zakładał, że prace mają się zakończyć do 30 września. Problem w tym, że jeszcze się nie rozpoczęły, nie ma nawet podpisanej umowy.

Dwa przetargi

W pierwszym przetargu oferty złożyły trzy firmy z Krakowa i Wieliczki. Jedna zaproponowała niespełna 1,9 miliona złotych, a pozostałe ponad 2 miliony. Do tego najniższa oferta nie spełniała wymogów formalnych. ZIS unieważnił więc przetarg i ogłosił kolejny. Oferty złożyły te same przedsiębiorstwa. Najniższa propozycja okazała się droższa o 50 tysięcy złotych od tej z pierwszego przetargu, ale teraz w dokumentach wszystko ma być w porządku.

Co zrobi ZIS? Obecnie trwa analiza ofert. Jednen z oferentów zapytał o możliwość przedłużenia terminu realizacji zadania o miesiąc – do 30 października – jednak miejska jednostka nie zmieniła tego punktu w Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia. W Hutniku liczą, że miasto się ugnie i znajdzie dodatkowe 500 tysięcy złotych.

By Hutnik mógł grać u siebie, trzeba postawić tymczasową ażurową trybunę dla tysiąca kibiców, która ma stanąć przy linii bocznej, bliżej opactwa Cystersów. Należy również wymienić wszystkie krzesełka na trybunie głównej, naprawić betonowe schody i drogi dojścia. Planowany jest także remont instalacji klimatyzacji i wentylacji budynku klubowego.

Nie chcą grać tylko na wyjeździe

Rozgrywki ruszają 30 sierpnia i Hutnik na pewno zacznie je przy ulicy Rydlówka, na występującej w tej samej lidze Garbarni. Terminarz został ułożony w taki sposób, by spotkania dwóch krakowskich drużyn w roli gospodarza na siebie nie nachodziły. Brązowi w pierwszej kolejce mają pauzować, a Hutnik podjąć GKS Katowice.

– Zwróciliśmy się do rywali o zamianę gospodarza, ale nie przystali na naszą prośbę. Podobną skierujemy do innych przeciwników i liczymy, że będą nam bardziej przychylni. Chcemy jak najwięcej spotkań grać u siebie. Nie wyobrażamy sobie całej rundy na innym obiekcie, nie mówiąc o sezonie. Liczę, że miasto rozstrzygnie przetarg, a potem prace będą trwały 24 godziny na dobę, by skończyć je do 30 września – mówi Artur Trębacz, prezes Hutnika.

Doświadczenie w obronie

Drużyna trenera Leszka Janiczaka przygotowuje się do startu. Za sobą ma już sześć sparingów, ostatni przegrany z Resovią 0:2. Zespół ma być mieszanką młodości z doświadczeniem, więc klub zakontraktował 37-letniego Piotra Stawarczyka. Środkowy obrońca grał ostatnio w pierwszoligowej Puszczy Niepołomice. Wychowanek Wisły ma na koncie 187 występów w ekstraklasie w barwach Widzewa Łódź i Ruchu Chorzów.