Kazimierz Kmiecik lubi życie na walizkach

Kazimierz Kmiecik (z prawej) wciąż cieszy się piłką fot. KP

KORESPONDENCJA Z WARKI. Asystent Macieja Stolarczyka, najstarszy uczestnik zgrupowania Wisły na Mazowszu, ani myśli odchodzić na trenerską emeryturę.

Jedna z wiślackich legend, najlepszy strzelec w historii klubu wciąż imponuje formą. Długowieczność ma w genach, bo jego matka Julia Kmiecik, niegdyś bohaterka naszego tekstu, regularnie kibicuje ze stadionu przy ulicy Reymonta, choć ma już ponad 90 lat.

Nieustannie w formie

Dla niespełna 68-letniego Kmiecika przeskoczenie nad wcale nie niskimi barierkami wokół boiska w Warce nie jest żadnym problemem.

– Lubię się ruszać, pokopać piłkę. Futbol to całe moje życie, praca nieustannie mnie cieszy – mówi Kmiecik.

W niedzielę czekał na wiadomości od synów z okazji Dnia Ojca. Skupiał się na pracy podczas zgrupowania, ale w wolnym czasie oglądał zdjęcia wnuka, który w barwach Unii Oświęcim grał w turnieju rozgrywanym na Stadionie Śląskim w Chorzowie.

– Ożeniłem się i miałem dzieci po trzydziestce, więc synowie dość często oglądali ojca. Ja byłem raczej tym dobrym, żona częściej stawiała ich do pionu – przekonuje.

Podkreśla, że nigdy nie próbował synom układać życia i zmuszać ich do gry w piłkę. Grzegorz mocno poświęcił się sportowi, ale do osiągnięć ojca nawet nie nawiązał. Młodszy Piotr nie złapał sportowego bakcyla.

Wciąż na walizkach

– Poszedł na jeden trening i na tym się skończyło. Wybrał inną drogę. Najgorsze co może robić rodzic, to zmuszać dziecko do zostania piłkarzem, lekarzem, prawnikiem, bo to „tradycje rodzinne”– mówi dwukrotny medalista olimpijski.

Kmiecik lubi żyć na walizkach. Często podróżował jako czynny piłkarz, teraz ciągle jest w trasie z Wisłą.

– Dawniej zgrupowania w Polsce najczęściej odbywały się w Zakopanem na obiektach COS-u. Za granicę najczęściej jeździliśmy do krajów byłej Jugosławii. Potem były wizyty na Węgrzech i w Bułgarii – wspomina.

Starsi zawodnicy wyjazd z klubem czy reprezentacją traktowali również jako okazję na zakup niedostępnych w Polsce rzeczy lub ich sprzedaż w innym kraju. Kmiecik mówi, że on się w to nie bawił. Jedyne, czego trochę żałuje, to ówczesnych przepisów. Dziś do innych lig wyjeżdżają nastolatkowie, a Kmiecik mógł opuścić Polskę dopiero po ukończeniu trzydziestki.

Na zgrupowaniu w Warce nie ma wiele wolnego czasu. Gdy już znajdzie chwilę ogląda telewizję, czyta biografie sportowców i specjalistyczne pozycje o metodach treningowych.

– Piłka się zmienia i chce być na bieżąco. Kto nie idzie do przodu, ten się cofa – kończy.

REKLAMA

News will be here

Aktualności

Pokaż więcej