Lanie w Nowej Hucie. Zespół Macieja Musiała rozbił rywala i zakończył jego świetną serię

Zdjęcia archiwalne fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Mecz sąsiadów w tabeli, Hutnika Kraków z Polonią Bytom, niespodziewanie miał jednostronny przebieg. Gospodarze wygrali 4:1, a goście, którzy na Suchych Stawach zakończyli serię 12 meczów bez porażki, dwa celne strzały oddali, gdy grali w przewadze jednego zawodnika.

„13” okazała się pechowa dla podopiecznych Łukasza Tomczyka, którzy byli bardzo słabi w grze obronnej, a zagrażać rywalom zaczęli dopiero po stracie czwartego gola. Mecz, który zapowiadał się na wyrównany, był bardzo jednostronny. U gospodarzy za nadmierną liczbę kartek musiał pauzować Jakub Marcinkowski, ale na lewej obronie godnie zastąpił go skrzydłowy Filip Jania. W pewnym zwycięstwie nie przeszkodziła im też kontuzja Patryka Kielisia, który był zmuszony opuścić murawę tuż po świętowaniu wraz z kolegami objęcia prowadzenia. W 19. minucie kapitalnym strzałem z boku pola karnego popisał się Krystian Lelek, który kopnął tak mocno, że można było się obawiać, czy nie rozerwie się zawieszona na bramce siatka.

Trener krakowian miał ból głowy związany z obsadą pozycji defensywnego pomocnika, bo po zawieszeniu za żółte kartki wrócili Maciej Urbańczyk i Miłosz Drąg. Ostatecznie postawił na bardziej doświadczonego piłkarza, który nie dokończył rywalizacji i czekają go dwa mecze poza kadrą. W 83. minucie Urbańczyk otrzymał czerwoną kartkę za sfaulowanie na środku boiska Tomasza Gajdy. Niepokonana od 12 listopada Polonia do przerwy nie oddała ani jednego groźnego strzału. Dorian Frątczak mógł przyglądać się zmieniającej się jak w kalejdoskopie pogodzie i brak pracy chyba sprawił, że nie grał pewnie, gdy piłka docierała w okolice jego bramki. 

Hutnik Kraków – Polonia Bytom. Deklasacja przed przerwą

Przed przerwą dużą przewagę gospodarzy zamienili na gole Dominik Zawadzki i Marcin Budziński, strzelając sprzed „szesnastki” i głową z pięciu metrów. Jesienią krakowianie prowadzili do przerwy 3:0 z rezerwami Lecha Poznań i Kotwicą Kołobrzeg, ale kompromitowali się i kończyli je bez punktów. W sobotę ten scenariusz się nie powtórzył. Trener gości po przerwie dał podstawowym zawodnikom 10 minut, a gdy obraz gry się nie zmieniał, przeprowadził trzy roszady. Niedługo jeszcze mocniej skrzydła pociął im Deniss Rakels, który wykończył kontratak przeprowadzony po stałym fragmencie. Z bagażem czterech straconych bramek bytomianie próbowali zakończyć tę rywalizację jakimś pozytywnym akcentem. Wykorzystali osłabienie gospodarzy i pięknego gola z woleja zapisał na koncie środkowy obrońca Jakub Pochcioł. Był to pierwszy z zaledwie dwóch celnych strzałów piłkarzy z województwa śląskiego.

Hutnik na dobre wrócił do gry o I ligę. Ma na koncie 45 punktów i jeżeli utrzyma formę, czeka go walka w barażach.

Hutnik Kraków – Polonia Bytom 4:1 (3:0)

Bramki: Lelek (19.), Zawadzki (45.), Budziński (45.), Rakels (58.) – Pochcioł (85.).

Hutnik: Frątczak – Kieliś (21. Hoyo-Kowalski), K. Głogowski, Tarasovs, Jania (46. Chmiel) – Lelek (79. M. Głogowski), Urbańczyk, Zawadzki (60. Drąg), Budziński (79. Świątek), Rakels – Wróbel.

Polonia: Szymkowiak – Pochcioł, Piekarski, Farbiszewski – Stefański, Krzemień (55. Ściślak), Gajda, Steblecki (55. Zieliński), Andrzejczak (75. Żagiel), Szmigiel (55. Romanowski) – Wojtyra (75. Wolny).

Żółte kartki: Wróbel, K. Głogowski – Farbiszewski, Piekarski, Steblecki.

Czerwona kartka: Urbańczyk (83., brutalny faul).

Sędziował Sebastia Tarnowski (Wrocław).