Transfer Krzysztofa Piątka, byłego piłkarza krakowskiego klubu, do AC Milan, dołoży do wyników Comarchu. „Sportowe dziecko nie pożycza już pieniędzy od matki — pożycza jej. Analitycy giełdowi nie podzielają sportowej pasji głównego akcjonariusza Comarchu” – pisze Puls Biznesu.
O napastniku Krzysztofie Piątku, którego latem Cracovia sprzedała do Genoi za cztery miliony euro, mówi cała piłkarska Europa. 24-latek przebojem wszedł do Serie A i niebawem zmieni klub na mocniejszy – AC Milan. Prasa pisała też o zainteresowaniu Realem Madryt.
Cracovia zaciera ręce, bo zagwarantowała sobie procent od kolejnego transferu reprezentanta Polski. Prezes Comarchu i Cracovii, profesor Janusz Filipiak nie chce zdradzić jaki, ale mówi się o pięciu procentach. Pasy dostaną więc około dwa miliony euro.
Pożyczki dla Comarchu
Klub przez wiele lat był wspierany przez Comarch. Teraz, po sprzedaży Bartosza Kapustki i Krzysztofa Piątka ma nadwyżki gotówki i to on pożycza pieniądze spółce marce.
— Cracovia ma pieniądze, których w krótkim terminie nie jest w stanie w sensowny sposób wydać, a wiadomo, że w przyszłości będzie ich potrzebować. Comarch płaci godziwy procent, a pieniądze pozostają w grupie kapitałowej — wyjaśnia w Pulsie Biznesu Janusz Filipiak.
Na pożyczce rzędu 7–8 mln zł Cracovia miała zarobić około 600 tys. zł, Filipiak nie precyzuje jednak, w jakim okresie.
„Analitycy giełdowi nie podzielają sportowej pasji głównego akcjonariusza Comarchu — woleliby, żeby finansował ją z prywatnych funduszy. Ich nastawienia nie zmienia poprawa sytuacji klubu. Zdaniem analityków, wpływy z transferów to zdarzenia jednorazowe, które tylko utrudniają prognozowanie wyników, a udziały w Cracovii — niemającej nic wspólnego z IT — nie dodają wartości krakowskiej grupie” – podaje gazeta.
Comarch kontroluje 66,1 proc. akcji Cracovii. Z tytułu umowy sponsorskiej Comarch płaci co roku klubowi około 6–9 mln zł.
W kwietniu w Rącznej pod Krakowem rozpocznie się budowa bazy klubu. Cracovia wyda na nią ponad 20 milionów złotych, 8 dało ministerstwo sportu.