Nowoczesny ośrodek przy Eisenberga od otwarcia cieszy się ogromnym zainteresowaniem mieszkańców. Jednak już pojawiły się zgrzyty. Nie wszyscy są zadowoleni z tego, że operator obiektu nie respektuje programów benefitowych.
Rozczarowani krakowianie, którzy chcieli skorzystać z basenu czy siłowni, nie płacąc bezpośrednio za bilet, wyrażają swoje niezadowolenie m.in. na stronie Facebookowej „Przystań na Eisenberga”. W odpowiedzi mogli przeczytać, że na razie operator nie przewiduje takiej opcji.
W tej sprawie do prezydenta interpelację wysłał też radny Łukasz Wantuch. Twierdzi on, że obiekt mogłyby użytkować tysiące krakowian, którzy korzystają z różnorakich kart umożliwiających wejścia na m.in. obiekty sportowe.
W odpowiedzi nie było nic konkretnego, dlatego zapytaliśmy osobiście operatora. Usłyszeliśmy, że w trosce o poziom świadczeń, uwaga jest skupiona na obsłudze klientów, którzy kupili karnety.
– Nie wykluczamy, że w dalszej przyszłości decyzja o honorowaniu kart benefitowych ulegnie zmianie, natomiast na ten moment nie mamy tego w planach – poinformował Marek Mroczek z Centrum Sportu i Rekreacji Przystań Na Eisenberga.
O basenie
Obiekt składa się z dwóch budynków z dwoma pływalniami (25-metrowa i mniejsza o wymiarach 16x5 metrów), strefą saun, siłownią, salą do fitnessu i parkingiem. Projektanci wzorowali się na wiejskiej stodole i onsenie, japońskim kąpielisku geotermalnym. Wnętrze i elewacje zostały wykonane z kamienia, drewna i żelaza, naturalnych materiałów reprezentujących żywioły, charakterystycznych dla architektury japońskiej. Dach zostały pokryty łupkiem norweskim. Jest też dużo przeszkleń.