Miasto obiecuje rozwiązać ten problem. „Najpóźniej od wakacji” [ROZMOWA, cz. II]

– Zrobimy wszystko, żeby przyszłe wakacje były terminem, od którego nie będą się zdarzać sytuacje, że ktoś przychodzi z dzieckiem pograć w piłkę na nowe boisko i widzi zamkniętą bramę – deklaruje Łukasz Sęk, zastępca prezydenta Krakowa w rozmowie z LoveKraków.pl.

Michał Knura, LoveKraków.pl: Tour de Pologne, Memoriał Wagnera, turniej finałowy Pucharu Polski siatkarzy – to główne „obce” imprezy organizowane w Krakowie, w czasie których za promocję płaci miasto. W rozmowie z TVP Sport powiedział pan, że chcecie zrobić weryfikację imprez zewnętrznych. Jesteście przed, po czy w jeszcze w trakcie?

Tomasz Marzec (TM), dyrektor Zarządu Infrastruktury Sportowej w Krakowie: Te imprezy, jak pan wspomniał, są organizowane, by promować miasto w kraju i za granicą. Chcemy zinwentaryzować wydarzenia sportowe organizowane dotąd w naszym mieście i przeanalizować czy wszystkie ponoszone koszty są konieczne. Jeszcze nie ze wszystkimi podmiotami mieliśmy spotkania pod tym kątem. Sądzę, że do końca roku będziemy mogli coś więcej powiedzieć.

Łukasz Sęk (ŁS), zastępca prezydenta Krakowa: Na imprezy sportowe przyjeżdża wielu turystów. Patrząc na statystyki, to mniej więcej połowa to osoby z zewnątrz. Jesteśmy otwarci na wszelkie nowe inicjatywy, które odbywają się w innych miastach Polski, Europie, a nawet na świecie. Niektórzy organizatorzy wcześniej próbowali nimi zainteresować Kraków, wówczas się nie udało, ale teraz wracają z propozycjami. Trwają rozmowy, jednak jest jeszcze za wcześnie, by coś oficjalnie ogłaszać. Myślę, że w ciągu dwóch najbliższych miesięcy będziemy mogli powiedzieć więcej o nowościach w kalendarzu imprez na 2025 rok. To są uznane marki, bardzo ciekawe imprezy. Będziemy szukać nowych pomysłów i analizować ich wartość. Na końcu musi nastąpić wybór, bo nie da się przyjąć wszystkiego.

Dobrą markę ma Królewska Triada Biegowa, która na pewno jest wizytówką Krakowa. Czy chcielibyście stworzyć coś na ten wzór w innej dyscyplinie?

TM: Wiemy, że własne imprezy organizujemy dobrze. Chcemy się otworzyć na inne sporty, bo świat się zmienia. Będziemy chcieli zaproponować mieszkańcom coś nowego. Jesteśmy na finalnym etapie uzgodnień dotyczących dwóch dużych wydarzeń w przyszłym roku w Krakowie. Jedno zupełnie nowe, a jedno, które jest znane od wielu lat i były próby, żeby u nas się odbywało. Myślę, że w grudniu będziemy mogli to ogłosić. Zależy nam, by nie były to jednorazowe wydarzenie, ale zaplanowane na co najmniej kilka lat. Kraków ma swoją markę i nie potrzebuje brać udziału w wyścigu, kto da więcej. Wokół imprez chcemy budować społeczność, podobną do tej, którą skupia Królewska Triada Biegowa.

Często słyszę głosy, że zamiast przeznaczać ćwierć miliona złotych na dwa dni z finałem Pucharu Polski siatkarzy, lepiej dać te pieniądze krakowskim klubom. Czy pieniądze to największy problem? W pierwszej części rozmowy mówił pan, że miasto chciałoby być swatką klubów ze sponsorami.

ŁS: Możemy powiedzieć, że nie robimy żadnych imprez, tylko dajemy te pieniądze klubom. Ale z drugiej strony – dlaczego? Miasto nie jest od tego, żeby być głównym sponsorem prywatnych klubów sportowych. Mamy wspierać rozwój, szkolenie dzieci i młodzieży. W przyszłym roku środki na granty, tak jak obiecał prezydent, wstępnie planujemy zwiększyć z 4 do 6 mln zł. Konkursy mają być ogłaszane na początku roku, jak najszybciej, żeby umowy były podpisywane bez niepotrzebnej zwłoki. Dużo bardziej chcemy wspierać sport kobiecy i sport osób z niepełnosprawnościami. Widzimy tutaj znaczny rozwój.

Jeżeli chodzi o kluby profesjonalne, to jest program Ambasadorzy Krakowskiego Sportu, za pomocą którego płacimy za promocję Krakowa. Będziemy rozmawiać, żeby te środki trochę zwiększyć, natomiast pan prezydent na pewno nie jest zwolennikiem tego, żebyśmy jak niektóre miasta przeznaczali z pieniędzy mieszkańców kilkanaście milionów na zawodowe kluby. To są naprawdę zbyt duże pieniądze. Za taką kwotę jesteśmy w stanie realizować i oddawać kolejne inwestycje w infrastrukturę do uprawiania sportu.

Moim zdaniem ze sportami halowymi problem jest inny: brak hali, która mogłaby się regularnie wypełniać. Tauron Arena jest dobra na jeden hitowy mecz czy turniej raz na pół roku, ale na co dzień jest zbyt duża dla drużyn ligowych.

Poprzedni dyrektor ZIS chciał budować nową halę Wandy.

TM: Złożyliśmy wniosek do Ministerstwa Sportu i Turystyki o dofinansowanie tego projektu. Nie mamy wystarczających środków finansowych na samodzielną realizację. Jeżeli się okaże, że wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie, to wtedy będziemy szukać środków gminnych aby zapewnić pełne finansowanie.

ŁS: Docelowo Kraków powinien mieć dwie hale na 2,5-3 tys. widzów. Jeżeli pozyskamy środki na realizację hali Wandy, to powinniśmy zacząć szukać lokalizacji dla podobnego obiektu po drugiej stronie Krakowa. W mieście brakuje miejsc na sport i inne wydarzenia. Expo pęka w szwach, centrum kongresowe jest na przyszły rok wyprzedane, podobnie hala Cracovii. Dlatego jest to jeden z naszych priorytetów 

Prezes siatkarskiego Hutnika musiał wycofać drużynę z II ligi. Prezes mówi wprost: za dużo płacimy za wynajęcie na treningi hali wybudowanej za miejskie pieniądze.

ŁS: Hale mają swoich operatorów, miasto nie zarządza żadnym sportowym obiektem poza stadionem Wisły.

TM: Zbieramy informacje, co w poszczególnych obiektach się dzieje, jakie są koszty. Cen nie ustala ani miasto, ani Zarząd Infrastruktury Sportowej w Krakowie, ale jesteśmy tym zainteresowani, bo czasem docierają do nas informacje, że niektóre obiekty stoją puste. Chcemy je bardziej otworzyć, zastanowić się, jakie będą możliwości.

ŁS: Operatorami są kluby lub szkoły. Pieniądze, które pobierają za wynajem, są przeznaczane na utrzymanie hali i czynsz dzierżawny, a nadwyżka trafia na zakupy czy drobne inwestycje.

W ostatnich latach miasto zrewitalizowało sporo boisk przyszkolnych i osiedlowych. Beton znikł i pojawiły się bezpiecznie nawierzchnie, natomiast mieszkańcy się skarżą, że nie mogą wejść i z nich skorzystać.

ŁS: Zrobimy wszystko, żeby przyszłe wakacje to był ten termin, od którego nie będą się zdarzać sytuacje, że ktoś przychodzi z dzieckiem pograć w piłkę na nowe boisko i widzi zamkniętą bramę. Infrastruktura musi być otwarta dla mieszkańców. Będziemy rozmawiać ze szkołami, były już wstępne ustalenia z wydziałem edukacji. Przygotujemy dokumenty i deklarujemy, że najpóźniej od wakacji wszystkie obiekty będą na co dzień otwarte dla krakowian.