W poniedziałek 24 lutego w Polsce zamyka się okienko transferowe. Trener Cracovii Dawid Kroczek mówi, że klub nie złożył broni i planuje przeprowadzić jeszcze jeden transfer do zespołu.
Do tej pory Pasy przeprowadziły dwa ruchy. Nowymi zawodnikami są Gustav Henriksson, który rozegrał już dwa spotkania, oraz Martin Minczew, który zadebiutować będzie mógł w niedzielnym spotkaniu z Jagiellonią Białystok.
Cierpliwość popłaca
Klub z ul. Kałuży stał się aktywny na rynku pod koniec okienka transferowego. Zespół już wcześniej opuścili Jani Atanasov, Mateusz Bochnak i Michał Rakoczy, ale w oczekiwaniu na następców kibice musieli uzbroić się w cierpliwość do końca okienka.
– Cierpliwość popłaca. Otwierają się opcje pozyskania zawodników, którzy na początku okienka nie byli dla nas dostępni. Tak było w przypadku Gustava czy Martina. Warto było na nich poczekać – przekonuje Dawid Kroczek.
To nie musi być koniec ruchów w Cracovii, a nowy piłkarz może pojawić się rzutem na taśmę. – Ostatnie dni okienka będą dla nas intensywne. Cały czas pracujemy nad wzmocnieniami – informuje Kroczek. – Grupa zawodników odeszła, więc musimy podkręcić rywalizację – dodaje.
Cracovia. Nowe możliwości w ataku
Szkoleniowiec Cracovii mocno liczy, że jakości w ataku doda Martin Minczew. 22-krotny reprezentant Bułgarii to skrzydłowy bądź napastnik, ale w zespole Dawida Kroczka będzie także pełnił rolę „dziesiątki”. – Uważam, że w naszej konfiguracji to jego rola. To zawodnik o wysokim poziomie zdolności motorycznych. Ostatnio grał mniej, ale ma duży potencjał i dużo do udowodnienia – opisuje 23-latka trener.
Mówi, że piłkarz wchodzi w najlepszy wiek dla zawodnika, a Cracovia to dla niego dobre miejsce, aby się rozwinąć i zrobić kolejny krok. Minczew znajdzie się w kadrze na niedzielne spotkanie z Jagiellonią (godz. 14:45). Zespół Pasów trenuje w komplecie. Do dyspozycji trenera po urazie wrócił także Fin Arttu Hoskonen.
Młody napastnik głodny gry
Nowy piłkarz w ataku to dodatkowy rywal m.in. dla Kacpra Śmiglewskiego, który po długiej przerwie spowodowanej urazem jest głodny gry. – Brakowało mi meczów i rywalizacji. Ciężko się wraca, nie wszystko wychodzi tak, jakbym chciał – mówi 20-latek, który jest zadowolony z siebie po pierwszych występach w nowym roku.
Dodaje, że do poprawy pozostają cały czas zwrotność i zrywność na pierwszych metrach sprintu. – Są jeszcze na niższym pułapie – podkreśla.
Zmęczona, czy rozegrana Jagiellonia?
Dużo na początku rundy mówi się o powrocie do meczowego rytmu. Cracovia nie wygrała od siedmiu spotkań, wszystkie trzy w tym roku zremisowała. Jagiellonia walczy na trzech frontach. W czwartek awansowała do 1/8 finału Ligi Konferencji, w której zmierzy się z Cercle Brugge, które w sierpniu w fazie play-off gościło pod Wawelem. W dwumeczu ostatniej rundy eliminacji wyższość Belgów musiała uznać Wisła Kraków.
Opiekun Cracovii daje do zrozumienia, że świeżość może być atutem Cracovii, ale nie musi. – Jest grupa zawodników, którzy lubią grać co trzy dni. Czują się dobrze w rytmie meczowym, nie potrzebują rotacji. Ale jest też druga strona medalu. Inni mogą być podmęczeni. Do tego dochodzi logistyka, podróże, trening regeneracyjny, na który jest mało czasu. Potem Jagiellonia gra też niełatwy mecz w Pucharze Polski – opisuje Kroczek. Zapowiada, że kluczem do zwycięstwa będzie narzucenie własnego stylu gry i próba dominacji.