Ruch i Wisła pobiją rekord. Mariusz Jop: Gospodarze są faworytem, będziemy grali ofensywnie

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Sobotnie spotkanie Ruchu Chorzów z Wisłą Kraków (godz. 14:30) przejdzie do historii. Na Stadionie Śląskim zostanie pobity rekord frekwencji na ligowym meczu w Polsce. Na Śląsk wybiera się ponad 20 tysięcy fanów Białej Gwiazdy.

Mecz zobaczy komplet widzów, około 54 tysiące osób. W piątek do sprzedaży trafiły ostatnie bilety, na miejsca z ograniczoną widocznością. Będzie to 160. rywalizacja drużyn, które łącznie zdobyły 27 tytułów mistrza Polski. Niebiescy tryumfowali 14 razy, a krakowianie 13. Drużyny wyprowadzą legendy obu klubów: Jan Benigier i Kazimierz Kmiecik. Ich następcy nie przeżywają chwil chwały, próbują wydostać się z I ligi.

Ruch i Wisła nie były zadowolone po inauguracji. Podopieczni Dawida Szulczka zremisowali na wyjeździe z Pogonią Siedlce, a zespół Mariusza Jopa uległ przed własną publicznością Zniczowi Pruszków. – W pierwszych kolejkach trudno upatrywać płynności w grze, pięknych, kombinacyjnych akcji. Widać, że po przerwie zespoły jeszcze w stu procentach nie złapały płynności. Tydzień czasu to w piłce jest bardzo dużo, a każdy mecz to inna historia, inny scenariusz – mówił opiekun wiślaków tuż przed wyjazdem.

Duża mobilizacja

Piłkarze rzadko mają okazję grać przy tak dużej liczbie kibiców i dopingu dwóch grup żyjących ze sobą w zgodzie kibiców. Jop podkreśla, że przed takimi wydarzeniami przeważnie nie trzeba dodatkowo mobilizować drużyny, choć każdy zawodnik jest inny.

– Myślę, że w obu zespołach podejście do meczu będzie na wysokim poziomie. Nam powinno pomóc doświadczenie z finału Pucharu Polski, w którym brała udział większość obecnej kadry, gdzie atmosfera też była świetna – podkreśla trener. Pytany o jego wspomnienia ze Stadionem Śląskim, uśmiecha się, bo brał udział w spotkaniu kadry przeciwko Kolumbii przed mistrzostwami świata w Niemczech w 2006 roku. Przeszło do historii za sprawą kuriozalnego gola puszczonego przez Tomasza Kuszczaka. – Oczywiście wspominam bardzo pozytywnie panującą tam atmosferę. Jest tam głośno, „czuć” kibiców, choć nie jest to typowo piłkarski stadion. To podnosi emocje, zwiększa mobilizację. Piłkarze różnie reagują na taką liczbę kibiców, ale powinno to mobilizować.

Nie tylko meczowa "20"

W drużynie spod Wawelu na pewno dojdzie do jednej zmiany. Kapitan Alan Uryga, środkowy obrońca, nie zagra z powodu ośmiu żółtych kartek. On, a także większość piłkarzy, którzy nie zmieszczą się w kadrze, pojechało z drużyną, by ją wspierać i poczuć atmosferę sportowego święta. Czy roszad będzie więcej? Ze Zniczem słabo wypadł prawy defensor Dawid Szot, nie popisali się skrzydłowi. Jop potwierdza, że najprostszym rozwiązaniem na zastąpienie Urygi będzie powrót do składu Mariusza Kutwy, choć mówi też o innych opcjach. Być może szansę od początku dostanie Marko Poletanović, środkowy pomocnik, który był w kadrze na rywalizację z pruszkowianami, ale nie „powąchał” murawy.

Trener odniósł się także do bardzo niskiej skuteczności dośrodkowań skrzydłowych w pierwszym meczu tego roku. Nie można powiedzieć, że ich rozgrzeszył, ale starał się pokazać, że problem jest szerszy, bo rzadko mieli sytuację gdy naprzeciwko nich był jeden rywal.

– Bardzo dużo zawodników Znicza było w polu karnym. W ośmiu-dziewięciu stali nisko, blisko siebie – stąd tak niska skuteczność. Dośrodkowanie jest zaliczane jako dokładne, gdy ktoś z naszej drużyny dotknie piłkę. Nie mamy w zespole trzech piłkarzy po metr dziewięćdziesiąt, który bazuje na grze górą i pojedynkach powietrznych. Mimo to mieliśmy kilka sytuacji po dośrodkowaniach – czy to Angela Rodado, czy Łukasza Zwolińskiego. Jak poprawić precyzję? Nie ma innego sposobu niż trenowanie, powtarzania. Ćwiczyliśmy dużo i nadal to robimy. Ważna jest też dynamika w polu karnym, jak blisko jest rywal. Ważne są wyjścia z pozycji, by postarać się oszukać obrońcę – tłumaczy Jop.

Ruch – Wisła. Mariusz Jop: Gospodarze faworytem

Jakiego meczu się spodziewa? Czy przy szykującej się świetnej atmosferze możliwa są tzw. „piłkarskie szachy”, czyli mało porywające 90 minut? – Kto pierwszy strzeli gola, będzie miał przewagę pozwalającą na korekty w ustawieniu zespołu, założeniach taktycznych. Ruch jest faworytem, bo gra u siebie, ale my jedziemy by zwyciężyć, więc będziemy grać ofensywnie – zapewnia. Na co trzeba zwrócić uwagę u rywala, by nie dać się zaskoczyć? – To zespół o specyficznych zachowaniach w atakowaniu, ważna jest współpraca zawodników na boku. Groźny jest Miłosz Kozak, potrafi dorzucić dużą liczbę piłek w polu karnym. Widać tam powtarzalność, natomiast na spotkania przeciwko Wiśle przeciwnik często zmienia taktykę – przypomina Jop.