Po komplecie zwycięstw w trzech pierwszych meczach, Smoki musiały uznać wyższość najlepszych drużyn poprzedniego sezonu. W niedzielę przed własną publicznością uległy wicemistrzowi Polski Ogniwu Sopot 12:40.
Wicemistrzowie Polski, zwłaszcza w pierwszej połowie, zaprezentowali doskonałe rugby, ze świetnie poukładaną ofensywą i grą penetracyjną. Krakowianom, podobnie jak wiosną, brakowało zimnej krwi i wykończenia w kluczowych momentach spotkania.
Gorące głowy
Zbyt dużo strat
W drugiej odsłonie Juvenia nieco przycisnęła, ale ponownie nie potrafiła wykończyć żadnej z dobrze zapowiadających się akcji. W końcu Riaan van Zyl popisał się fenomenalną solową akcją i sprintem, który wykończył na polu punktowym, po chwili dorzucając również podwyższenie. Wicemistrzowie Polski odpowiedzieli niemal natychmiast, wychodząc na prowadzenie 33:7. W końcówce nadzieje swojej drużynie dał jeszcze Arsenii Pastuchow. Łącznik ataku zagrał fenomenalne zawody zarówno pod kątem gry ofensywnej, obrony, jak i pod względem kopów, którymi kilkakrotnie zdobywał dla swojego zespołu cenne metry. Tym razem po indywidualnej akcji wygrał pojedynek sprinterski i zanotował przyłożenie. Ogniwo znalazło odpowiedź i na tę akcję, ustalając wynik spotkania na 12:40 po drugiej w tym meczu „piątce” Dwayne’a Burrowsa.
W końcówce mocno odmłodzony zmianami skład Juvenii próbował jeszcze szarpnąć i zmniejszyć rozmiary porażki, ale sopocianie wytrzymali presję. – Po raz kolejny kluczem były straty własne. Z moich szybkich szacunków wynika, że 15 razy oddaliśmy piłkę przeciwnikowi i 13 razy sędzia odgwizdał przeciwko nam rzut karny. Jeśli 25 razy tracisz piłkę, to trudno oczekiwać, że wygrasz. W obronie nie zamykaliśmy szarży, uderzaliśmy na wysokości klatki piersiowej i nie pracowaliśmy na nogach – detale, nad którymi musimy pracować. Wielkie brawa dla Ogniwa, bo bardzo skutecznie realizowali swój plan gry – komentował po meczu trener Juvenii Ciaran Hearn.
Dwa tygodnie wymagających treningów
Nowy opiekun czwartego zespołu poprzedniego sezonu uważa, że Juvenia wciąż potrzebuje czasu. Zawodnicy muszą w siebie uwierzyć i w pełni się zaangażować. – Mamy w składzie dwóch 18-letnich graczy i kilku poniżej 20. roku życia, więc dla nich gra przeciwko tak doświadczonemu zespołowi to spore wyzwanie. Jeśli utrzymamy tę grupę i będziemy razem pracować przez parę najbliższych lat, to możemy tu zbudować naprawdę wyjątkowy zespół, którego każdy będzie się obawiać. Czekają nas teraz dwa tygodnie wymagających treningów i zawodnicy mogą się spodziewać, że przed meczem z Pogonią nie będzie lekko – zapowiedział szkoleniowiec.
Juvenia Kraków – Ogniwo Sopot 12:40 (0:26)
Punkty: van Zyl 7, Pastuchow 5 – Piotrowicz 10, Plichta 10, Burrows 10, Drewczyński 5, Fidler 5.