Drugoligowe derby Krakowa pomiędzy Garbarnią i Hutnikiem miały wszystko. Skończyły się w atmosferze skandalu na trybunach i sędziowskich kontrowersji, na które narzekał szkoleniowiec gości Andrzej Paszkiewicz. Trener Garbarni był zawiedziony poziomem kibiców.
Brązowi wygrali 4:2. W drugiej połowie mecz został przerwany na 15 minut z powodu zachowania kibiców gości, którzy rzucali przedmiotami w stronę sędziego liniowego.
– Do momentu, kiedy wystąpiła przerwa w skutek burd na trybunach, nasza gra była bardzo dobrze zorganizowana – cieszył się po meczu Maciej Musiał. Szkoleniowiec Garbarni we wtorek odrzucił ofertę Wieczystej Kraków, a jego drużyna dała dobry impuls, prowadząc grę od pierwszych minut.
Rydlówka nie dla wszystkich
Po dłuższej przerwie i namowie z delegatem, mecz wznowiono, wezwano też posiłki policji. Piłkarskie emocje znów dopisały, końcówka była zacięta i gospodarze musieli drżeć o wynik do samego końca. Hutnik strzelił na 2:3 i miał doskonałe sytuacje, aby odwrócić losy meczu, ale potem znów mówiło się o trybunach.
Po końcowym gwizdku agresywni kibice Hutnika ruszyli na sektory zajmowane przez kibiców gospodarzy. Powodem miał być… herb Wisły Kraków na jednym z szalików starszego kibica, nawiązujący do meczu obchodów stulecia Garbarni.
Brązowi będą musieli wyciągnąć wnioski. Derby miały być pokojowe i stąd kibice gości usiedli na sektorach zajmowanych przez gospodarzy. Nie można wykluczyć, że oba kluby poniosą za to konsekwencje – Garbarnia za organizację meczu, a Hutnik za zachowanie pseudokibiców.
– Chcielibyśmy, aby jak najwięcej ludzi chodziło na Garbarnię. Chcemy przyciągać całe rodziny. Do tej pory myślałem, że stadion Garbarni jest dla wszystkich, ale po tym meczu muszę zweryfikować swoje zdanie. Nie jest dla wszystkich. Wszystkich tych, którzy przyjeżdżają na Rydlówkę, aby wywoływać jakieś burdy, bić się, proszę o to, aby szukali sobie innych miejsc i omijali stadion przy Rydlówce bardzo szerokim łukiem – gorzko przyznał trener Brązowych po meczu.
Prezentujemy oficjalne stanowisko RKS Garbarnia dotyczące wczorajszych zajść na trybunach z udziałem kibiców Hutnika Kraków. https://t.co/uAuAFK4ypD
— RKS Garbarnia Kraków (@RKSGarbarnia) September 4, 2022
Początek lepszych czasów dla Garbarni
Tym zwycięstwem Garbarnia przełamała serię trzech kolejnych porażek. W przypadku Hutników ta niechlubna passa urosła już do pięciu meczów.
– Najważniejszy dziś był wynik, bo zmierzyły się dwa zespoły, które były w lekkim kryzysie i chciały ten mecz wygrać. Mam nadzieję, że to będzie początek lepszych tygodni dla Garbarni. Powiedziałem to chłopakom w szatni. Wciąż będzie o to trudno, bo mamy wiele kontuzji, ale po takim zwycięstwie znacznie łatwiej skonsolidować zespół i popracować nad nim mentalnie – zaakcentował Musiał, który zmienił ustawienie swojego zespołu, zaskakując tym samym taktycznie Hutnika.
Czołową postacią Garbarni był Adam Żak. Środkowy napastnik zdobył dwie bramki i ma w tym sezonie już pięć trafień na koncie.
– To były bardzo ważne gole, które dały nam spokój i kontrolę gry, ale cała drużyna wyglądała bardzo dobrze. Masa emocji, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. To są derby, dzieje się na trybunach i na boisku. Tego oczekuje się po takiej randze meczu. Mieliśmy dziś założenie, aby nie stracić jako pierwsi bramki, co często zdarzało się nam w poprzednich meczach. W tym sezonie nie mieliśmy jeszcze czystego konta – mówił strzelec po meczu.
Sędzia z Krakowa
Trener Hutników był zawiedziony grą swojej drużyny, ale też poziomem sędziowania. Jego drużyna ma w tym sezonie przede wszystkim duże problemy z grą w defensywie. W 9 meczach straciła już 17 bramek.
– Nie da się punktować, jeśli kolejny mecz zaczynamy od bardzo szybkiej straty bramek. Podcięły nam skrzydła, odebrały pewność siebie – zaakcentował szkoleniowiec Hutników.
– Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim, że zawodnik, który został uderzony, dostaje żółtą kartkę i ten, który go uderzył, też dostaje żółtą. Pierwszy raz widziałem, że zawodnik wychodzi sam na sam, obok niego wywraca się obrońca i jest gwizdany faul dla przeciwników. Taka sytuacja była z Markiem Assinorem. Zięba został staranowany w polu karnym i nic nie było, a myślę, że w drugą stronę byłby rzut karny. Masa fauli, brak kartek. Gdyby rywale grali w dziesięciu, na pewno byłoby nam łatwiej i kto wie, jakby ten mecz się potoczył – wyliczał na konferencji prasowej.
– Nie wiem, czy ktoś się zastanawiał, przysyłając sędziego z Krakowa. Już nie będę mówił, kogo jest kolegą, bo to nie powinno tutaj paść… – wypalił Andrzej Paszkiewicz.
Czas na refleksję dla zarządu
40-latek czuje się odpowiedzialny za wyniki Hutnika, który dobrze zaczął sezon, być może w euforii po szczęśliwym utrzymaniu, ale teraz wyraźnie wpadł w kryzys. Sam przyznał, że decyzje będą zapadać u włodarzy klubu.
– Zmiany mogą być dwie. Albo zmienić trenera, albo zmienić sposób grania. Nie można robić tego samego i liczyć, że będą efekty, jeśli przegrywamy pięć meczów. Myślę, że to jest czas na głęboką analizę, nie tylko moją, ale też zarządu – skwitował.