Udany piątek Pasów. W 126. rocznicę urodzin Józefa Kałuży krakowianie zakontraktowali legendę ukraińskiej piłki Jewhena Konopliankę, a potem na jego oczach pokonali 2:0 Lechię Gdańsk. Po zasłużonej wygranej Cracovia zmniejszyła stratę do czwartej w tabeli Lechii z dziewięciu do sześciu punktów.
Przed wznowieniem rozgrywek Pasy nie osłabiły się, ale również nie pozyskały ani jednego zawodnika. Trener Jacek Zieliński powtarzał, że jeżeli już ktoś dołączy do jego zespołu, to musi to być piłkarz, który doda jakości. W końcu kibice doczekali się transferu, do tego gracza o głośnym nazwisku, który ma szansę odbudować się w naszej lidze i pomóc Pasom. To niespełna 33-letni Jewhen Konoplianka.
Zawodnik z takim CV jeszcze nie występował jeszcze w Cracovii, a to przecież klub, który powstał niespełna 116 lat temu. Ukrainiec, który za granicą grał hiszpańskiej Primera Division i niemieckiej Bundeslidze, a z reprezentacją (86 gier, 21 goli) uczestniczył w mistrzostwach Europy w 2012 i 2016 toku, trafił do klubu ekstraklasy, bo jego kariera w ostatnich kilkunastu miesiącach mocno wyhamowała. Jako skrzydłowy bazuje na szybkości i zrywach, a jego eksplotowane latami gry mięśnie zaczęły strajkować. Z tego powodu w tym sezonie zagrał zaledwie w dwóch meczach Szachtara Donieck (47 minut) eliminacji Ligi Mistrzów. Poprzedni sezon w jego wykonaniu także nie był rewelacyjny – 14 występów.
Konoplianka niedawno rozwiązał umowę z Szachtarem i ostatecznie trafił do polskiej ligi. Na jego zatrudnieniu Cracovia niewiele traci, bo podpisała bezpieczny dla siebie kontrakt do końca sezonu. Jeżeli sztab trenera Jacka Zielińskiego odbuduje piłkarza, a on sam wniesie do drużyny odpowiednią jakość, umowa może zostać przedłużona do 30 czerwca 2024 roku. Pewne jest, że bez względu na to, czy Ukrainiec „odpali” w najbliższym czasie z jego powodu wokół Pasów będzie sporo pozytywnego szumu.
Ofensywny nabytek Cracovii rozegrał 211 meczów dla Dnipro Dnipropetrovsk, 78 dla Schalke 04 Gelsenkirchen, 54 dla Sevilli i 46 dla Szachtara. W 2016 roku z hiszpańską drużyną tryumfował w Lidze Europy (nie grał w finale), a rok wcześniej przegrał finał tych rozgrywek w barwach Dnipro. Trzykrotnie był wybierany zawodnikiem roku na Ukrainie, ma na koncie jedno mistrzostwo tego kraju z Szachtarem.
Cztery punkty na wiosnę
Konoplianka oglądał mecz nowych kolegów przeciwko Lechii Gdańsk. Stadion przy ulicy Kałuży zdążył już poznać, a nawet zagrać na jego murawie w 2016 roku, gdy w Krakowie kadra Ukrainy grała z Kosowem. W przerwie spotkania zaprezentował się kibicom i rozdał kilka koszulek ze swoim numerem (80) i autografem.
– Odwiedził nas w czasie obiadu przed meczem z Lechią i życzył powodzenia – zdradza bramkarz Karol Niemczycki.
Piątkowe spotkanie, podobnie jak niedzielna rywalizacja z Lechem, mogła się podobać. Gospodarze stworzyli dużo więcej sytuacji – mieli je także po błędach Lechii – ale do przerwy nie potrafili ich wykorzystać. Jedną okazję w pierwszej połowie zmarnował Michał Rakoczy, ale to właśnie on w 68. minucie wykończył kontratak i strzelił drugiego gola w tym roku. W ostatniej minucie podstawowego czasu gry Pasy miały rzut rożny, po którego wykonaniu piłkę zgrał Pelle van Amersfoort, a z bliska wynik ustalił Cornel Rapa. Na początku meczu Niemczyckiego uratowała poprzeczka – strzał oddał Ilkay Durmus.
Cracovia dobrze rozpoczęła wiosnę. Najpierw urwała punkt liderowi z Poznania, a teraz wygrała z czwartym zespołem ligi. Dzięki zwycięstwu zmniejszyła stratę do Lechii z dziewięciu do sześciu punktów. Jeżeli zespół z Krakowa utrzyma wysoką formę, może powalczyć o znacznie lepsze miejsce.
– Wygraliśmy zasłużenie, po dobrej grze, co cieszy nas i kibiców. Wyciągnęliśmy wnioski z meczu z Lechem – nie było przestojów, momentów drzemki. Mamy 30 punktów i chcemy krok po kroku piąć się w tabeli – mówi trener Jacek Zieliński.
– Fajnie, że młodzi bez kompleksów wchodzą do drużyny. Michała Rakoczego i Jakuba Myszora nie traktuję jako młodzieżowców, bo obaj prezentują określoną klasę – dodał szkoleniowiec.Cracovia – Lechia Gdańsk 2:0 (0:0)
Bramki: Rakoczy (68), Rapa (90.).
Cracovia: Niemczycki – Rapa, Rodin, Jugas – Kakabadze, Hebo Rasmussen, Lusiusz, Siplak (67. Pestka) – Rakoczy (75. Loshaj), van Amersfoort, Myszor (85. Knap).
Lechia: Kuciak – Koperski, Nalepa, Maloca, Conrado (46. Pietrzak) – Kubicki (84. Sezonienko), Gajos – Ceesay (64. Perez), Terrazzino (23. Zwoliński), Durmus – Paixao (64. Biegański).
Żółte kartki: Nalepa, Koperski.
Sędziował Szymon Marciniak (Płock).