Trenerzy mawiają, że porażka czyha za rogiem. Przekonał się o tym Mariusz Jop, który miał serię siedmiu zwycięstw roli szkoleniowca Wisły. W piątek Biała Gwiazda przyćmiła lidera, cztery dni później Białą Gwiazdę przyćmił Górnik Łęczna.
Górnik grał mądrze. Problemy Wisły
Kiedy wszystko idzie, nie trzeba wiele zmieniać. Z takiego założenia wyszedł Mariusz Jop i wystawił identyczny skład jak przeciwko Odrze i Bruk-Betowi, a tylko z jedną zmianą w stosunku do Siedlec, gdzie Alan Uryga usiadł na ławce wyłącznie dlatego, że dwóch środkowych obrońców było zagrożonych pauzą za kartki w kolejnym meczu. Po ostatniej dobrej zmianie mógł myśleć o wstawieniu Angela Baeny, ale jego z udziału w spotkaniu wykluczył uraz mięśnia.We wtorek niepewny był występ Angela Rodado, którego ostatnio męczył wirus i miał biegunkę. Dał radę, ale w Łęcznej zupełnie nie zaistniał. W niedzielę krakowian czeka wyjazdowa potyczka z Wisłą Płock, bez pauzujących za kartki Urygi i Rafała Mikulca.
Od zmiany trenera (choć planował to także Kazimierz Moskal, ale nie zdążył zrealizować przed zwolnieniem) miejsce w bramce ma Patryk Letkiewicz i szybko udowodnił, że ten wybór był dobry nie tylko z racji tego, że łatwiej zarządzać grę młodzieżowca. W pierwszym kwadransie sparował do boku piłkę po nieprzyjemnym strzale z pola karnego Szymona Krawczyka. Wypożyczony z GKS-u Katowice skrzydłowy debiutował w wyjściowej jedenastce”. Po remisie z Odrą Pavol Stano mocno przewietrzył skład i dokonał aż sześciu roszad. Górnik przetrzymał napór Białej Gwiazdy w początkowych fragmentach, a potem przejął inicjatywę. Blisko gola gospodarze byli po błędach Mikulca i Bartosza Jarocha, ale Branislav Spacil był ofiarnie blokowany. Wiślacy nieco się przebudzili, uderzali jednak niecelnie lub zbyt lekko.
Zwoliński blisko, Bednarczyk celnie
Górnik w końcu rozegrał dobrą pierwszą połowę, można było obstawiać, że zacznie źle i straci gola. Podopieczni Stano musieli być jednak czujni, bo ich rywale ostatnio większość bramek strzelali po przerwie. Przez dobrze funkcjonujący środek pola gości przedarł się James Igbekeme i zagrał do Łukasza Zwolińskiego. Napastnik nie miał dobrej pozycji, ale był blisko zmieszczenia piłki przy słupku. W 53. minucie prowadzenie Dumie Lubelszczyzny dał mający zbyt dużo wolnego miejsca Jakub Bednarczyk. Podawal mu Przemysław Banaszak, wygoniony z piłką po długim zagraniu, ale zrobił z niej użytek, bo u wiślaków zawiodła organizacja w obronie.
1:1 powinno być po dośrodkowaniu Igbekeme i główce Jesusa Alfaro z dwóch-trzech metrów, ale Hiszpan... nie trafił w bramkę. Po tej sytuacji boisko opuścił zgłaszający już wcześniej problemy zdrowotne bramkarz Górnika, Branislav Pindroch. Mieliśmy kilka minut przerwy, by jego zmiennik mógł przygotować sprzęt i trochę się rozgrzać. Sędzia doliczył ponad 11 minut, ale Wisła nie była w stanie nawet doprowadzić do remisu. W ostatniej akcji piłka spadła pod nogi Zwolińskiego, ale uderzył w środek i mógł tylko zakląć pod nosem.
Górnik Łęczna – Wisła Kraków 1:0 (0:0)
Bramka: Bednarczyk (52.).
Górnik: Pindroch (76. Kostrzewski) – Bednarczyk, Szabaciuk, de Amo, Barauskas – Deja – Krawczyk (88. Janaszek), Spacil (71. Orlik),, Warchoł (82. Ahmedov), Żyra (71. Roginić) – Banaszak.
Wisła: Letkiewicz – Jaroch, Uryga, Łasicki, Mikulec – Carbo, Igbekeme – Kiss (81. Kiakos), Rodado (58. Sukiennicki), Alfaro (81. Durte) – Zwoliński.
Żółte kartki: Żyra, Banaszak – Jaroch, Mikulec, Uryga.
Sędziował Piotr Urban (Warszawa).