Wisła – Górnik. Kiks bramkarza i czerwona kartka! A potem reakcja najlepsza z możliwych [ZDJĘCIA]

Takie mecze budują drużynę. Grając w dziesiątkę po błędzie bramkarza Biała Gwiazda potrafiła w kryzysowym momencie strzelić bramkę i zwyciężyć z Górnikiem Łęczna 1:0.

Nie wszystko układało się źle. Od początku to piłkarze Mariusza Jopa dyktowali warunki i powinni strzelić gola znacznie wcześniej. Z czasem spotkanie wyrównało się, a Wisła zaczęła mieć problemy, bo przez ostatnie pół godziny musiała grać w osłabieniu jednego zawodnika. Wyszła z nich obronną ręką, a w roli tego, który dał zwycięstwo objawił się krytykowany niejednokrotnie w tym sezonie Wiktor Biedrzycki.

Takie spotkania potrafią zbudować psychologicznie piłkarzy i poprawić ich pewność siebie. Wisła, która grała w kratkę i brakowało jej regularności, w końcu potrafiła wyszarpać trzy punkty pomimo przeciwności losu. Ucieszyła też kibiców, których nie rozpieszczała na swoim stadionie. Przed tym spotkaniem wygrała przy Reymonta tylko cztery z jedenastu meczów. W kadrze na spotkanie z Górnikiem Łęczna zabrakło Marko Poletanovicia (kontuzja) oraz Mariusza Kutwy, który dopiero niedawno wrócił po chorobie.

Wisła - Górnik. Emocje od początku do końca

Wiślacy mają problemy, kiedy rywal mocno cofa się na swoją połowę i broni głęboko na własnej połowie. Tak na Wisłę wyszedł Górnik, który w pierwszych minutach był stłamszony atakami Białej Gwiazdy. Piłkarze Mariusza Jopa próbowali rozbić obronę rywali strzałami z dystansu, ale celowniki były rozregulowane.

Nie udawało się trafić też Łukaszowi Zwolińskiemu, który po dobrej akcji, musiał schować twarz w dłoniach. Kiedy gra wyrównała się, szarpać próbował Angel Rodado. Po jego strzale głową z okolic siódmego metra Dominykas Barauskas wybijał piłkę z linii bramkowej.

W 54. minucie Alan Uryga uratował Wisłę po jednej z nielicznych, ale groźnej kontrze rywali. Kapitan Białej Gwiazdy wybił piłkę w ostatniej chwili wślizgiem, bo za nim czaił się już Marko Roginić, który mógł stanąć przed okazją wyprowadzenia Górnika na prowadzenie.

Kiks Letkiewicza. Czerwona kartka!

Momentami zanosiło się na kolejne spotkanie, w którym Wisła będzie potrafiła wykorzystać swojej przewagi. Z upływem czasu gra wyrównała się, Górnik zaczął dochodzić do głosu i po chwili grał w przewadze jednego zawodnika. Fatalnie skiksował Patryk Letkiewicz, który nieczysto trafił w piłkę po tym, jak „na konia” wsadził go Angel Baena. Piłka trafiła pod nogi Roginicia, który usiłował lobować bramkarza, ale ten ratował się jeszcze interwencją.

Sytuacja nie była oczywista, bo wszystko działo się na styku z linią szesnastego metra. Analiza VAR trwała długo, ostatecznie po niej sędzia Piotr Urban wyrzucił golkipera Wisły z boiska za interwencję poza polem karnym ręką.

Mariusz Jop zdjął z boiska Federico Duarta i zastąpił go rezerwowym bramkarzem Kamilem Brodą, który wszedł do gry pierwszy raz w tym sezonie I ligi. Przywitał się z murawą dobrą interwencją, bo obronił piłkę uderzoną przez Adama Deję z rzutu wolnego.

Wisła w trudnym momencie. Reakcja najlepsza z możliwych

Trudny moment Wisły nie trwał długo. Dwunasty rzut rożny w tym spotkaniu, podobnie jak poprzednie, nie przyniósł bezpośredniego zagrożenia. Wybitą piłkę zebrał Rafał Mikulec i ponownie wrzucił ją w pole karne. Tam nie popisał się bramkarz Branislav Pindroch, którego zdołał uprzedzić Wiktor Biedrzycki.

Wygrywając pojedynek w powietrzu, dał Wiśle prowadzenie, kiedy ta grała dziesięciu na jedenastu. Potem z radości przebiegł pół boiska, ciesząc się z kibicami w okolicach linii środkowej boiska.

Trybuny niosły Wisłę

Nie załamały się trybuny, które tego dnia były wypełnione najlepiej w tym sezonie podczas domowych meczów Wisły. Jako oficjalną frekwencję podano 25 tys. sprzedanych biletów i karnetów. Fani Białej Gwiazdy dwukrotnie skandowali nazwisko Kamila Brody, który w 82. minucie zatrzymał mocny strzał z powietrza rezerwowego Kamila Orlika.

Aż dziesięć doliczonych minut nie przyniosło zmiany rezultatu, chociaż Górnik próbował odwrócić losy spotkania. To Wisła mogła jeszcze zamknąć wynik, ale Giannis Kiakos przegrał pojedynek z Pindrochem. Piłkarze z Łęcznej jeszcze w tym roku nie wygrali. Jest to ich trzecia porażka z rzędu.

Wisła Kraków – Górnik Łęczna 1:0 (0:0)

Bramka: Biedrzycki (75.).

Wisła: Letkiewicz – Jaroch, Uryga, Biedrzycki, Mikulec – Igbekeme, Duda, Baena (84. Kiss), Duarte (64. Broda) – Rodado, Zwoliński (85. Kiakos).

Górnik: Pindroch –  Malamis (78. Krawczyk), Szabaciuk, De Amo, Barauskas (87. Traore), Szczytniewski (78. Ogaga) – Warchoł, Deja, Żyra (78. Kryeziu), Roginić – Banaszak (41. Orlik).

Żółte kartki: Biedrzycki – Żyra.

Czerwona kartka: Letkiewicz (60., za zagranie piłki ręką poza polem karnym).

Sędziował Piotr Urban (Warszawa).