Broda wykorzystał szansę. Jop o błędzie bramkarza Wisły: Może zdarzyć się każdemu

Patryk Letkiewicz zakończył mecz z Górnikiem Łęczna w 60. minucie. fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

– Ta sytuacja wydawała się bardzo prosta sytuacja do wyjaśnienia. Nie było wielkiej presji rywala, ale indywidualny błąd może zdarzyć się każdemu – mówił Mariusz Jop o czerwonej kartce dla Patryka Letkiewicza.

19-letni golkiper osłabił Wisłę w 60. minucie spotkania z Górnikiem Łęczna. Po jego zagraniu ręką poza polem karnym koledzy musieli radzić sobie w dziesięciu, ale zdobyli bramkę, która dała zwycięstwo 1:0 z Górnikiem Łęczna. Rezerwowy golkiper Kamil Broda pokazał się z bardzo dobrej strony i obronił kilka groźnych strzałów rywali, którzy gonili wynik. Po jego interwencjach doczekał się skandowania jego nazwiska przez kibiców z trybuny C. Widzowie wsparli też Letkiewicza, który opuszczał boisko przed czasem.

– Mamy bogactwo jeśli chodzi o pozycję bramkarza – mówił po spotkaniu Mariusz Jop, który przed kolejnym meczem z Miedzią Legnica (piątek, godz. 18) będzie musiał dokonać zmiany między słupkami, bo Letkiewicza czeka pauza. Wspomniał też o Jakubie Stępaku, który wrócił niedawno po urazie i Antonie Cziczkanie, który ostatnio grał w rezerwach. To jednak szansa dla Brody, który w tym sezonie nie grał w lidze. Zagrał cztery spotkania w el. Ligi Konferencji ze Spartakiem Trnava i Circle Brugge, a także w rezerwach.

–  Po czerwonej kartce, grając w dziesięciu, mieliśmy zadanie po pierwsze nie stracić bramki, a po drugie zdobyć gola. Cieszę się, że trzy punkty zostały w Krakowie – komentował Jop na konferencji prasowej.

Trener Wisły: To bardzo ważne w tej lidze

Z perspektywy meczu to było zasłużone zwycięstwo Wisły, która mimo późniejszych kłopotów, kontrolowała mecz od pierwszych minut spotkania. – Od początku przejęliśmy inicjatywę, stwarzaliśmy sytuacje. W pierwszej połowie nie byliśmy skuteczni – wytykał Jop.

Mówił o słowach uznania dla zespołu, ale też dla kibiców, których doping poniósł piłkarzy. – Wspierali nas w trudnym momencie i było czuć, że ich energia dodaje nam skrzydeł. Poza jakością, zespół pokazał wolę walki, poświęcenie, nieustępliwość. To bardzo ważne w tej lidze – komentował.

Z upływającym czasem gra trochę się wyrównała. – Musieliśmy stanąć trochę niżej, czekać na rywala. Nie daliśmy się zepchnąć, odbieraliśmy piłkę wyżej. Górnik był zmuszony do gry długim podaniem – dodawał. Chwalił też Wiktora Biedrzyckiego, który bywał krytykowany za swoje występy w Wiśle, poprzednio zanotował asystę, a z Górnikiem strzelił gola, który dał trzy punkty. Wykorzystał swoje atuty, czyli wzrost i dobrą grę w powietrzu, z których dał się poznać jako bramkostrzelny defensor w Bruk-Bet Termalice Nieciecza. – Zdobyte bramki, mecz na zero, to na pewno sprawia, że obrońca rośnie – cieszył się trener Wisły.

Pavol Stano: Musimy potrenować grę w przewadze

Szkoleniowiec zespołu z Łęcznej dawał do zrozumienia, że przewaga zawodnika trochę zbiła jego drużynę z tropu. – Brakowało nam trochę cierpliwości. Dośrodkowania były bez jakości, było ich za dużo. Byliśmy pod presją, że trzeba już gonić wynik – mówił Pavol Stano.

Nie miał pretensji do swojej drużyny, bo dała z siebie sto procent. Myślał, że czerwona kartka zmieni układ sił na korzyść Górnika, ale gol Wisły dużo zmienił i to gospodarze kontrolowali przebieg meczu. – Obroniła się jakość piłkarska Wisły. My musimy potrenować grę w przewadze. Możliwe, że nie byliśmy do tego dobrze przygotowani – komentował.