To była typowa Wisła Kraków. Po dwóch wysokich zwycięstwach na wyjazdach podopieczni Mariusza Jopa słabo zaprezentowali się przeciwko Stali Rzeszów i zremisowali 1:1. To oznacza, że oba zespoły nadal mają równą liczbę punktów.
Przed meczem uczczono pamięć dwóch wiślaków, których pogrzeby odbyły się w tym tygodniu: Artura Sarnata i Andrzeja Sykty. Choć w planach była minuta ciszy, to wypełniły ją brawa. Dodatkowo gospodarze zagrali z czarnymi opaskami na ramionach.
Słaba połowa Wisły
Osaczyli rywali z Podkarpacia na ich połowie, ale w kluczowych momentach byli blokowani, mieli też sporo niecelnych zagrań. Rzeszowianie pierwszy raz wyszli z szybkim atakiem w 12. minucie, ale kończący go Tomasz Bała przestrzelił. Był to moment, w którym poczuli, że krakowian można „ugryźć” i przejęli inicjatywę. Na efekt nie trzeba było długo czekać – przejęli piłkę w okolicach środka i ruszyli lewą stroną. W polu karnym Bała dośrodkował na głowę Szymona Łyczki i Stal została pierwszym zespołem gości, który strzelił gola na stadionie przy ulicy Reymonta, odkąd pod koniec września Wisłę przejął Mariusz Jop.
Biała Gwiazda pierwszego celnego strzału doczekała się w 33. minucie i od razy przyniósł wyrównanie. Po podaniu Rafała Mikulca, Łukasz Zwoliński z rywalem na plecach sam podbił sobie piłkę przed polem karnym, a kolejnym dotknięciem skierował ją do bramki. Chwilę wcześniej Mikulec powinien mieć asystę przy golu Mariusza Kutwy, jednak środkowy obrońca nie trafił nogą po dośrodkowaniu z rożnego, choć był sam jak palec.
Główą w mur
Po przerwie Wisła napierała, ale nie wynikały z tego szczególnie groźne akcje, po których kunszt bramkarki musiałby pokazać Krzysztof Bąkowski. Gdy w końcu srzałem przy słupku próbował go zaskoczyć Angel Rodado, spisał się bez zarzutu, choć nie musiał, bo Hiszpan był na spalonym.Młody zespół z Rzeszowa, na bokach obrony z dwoma byłymi graczami Białej Gwiazdy (Patryk Warczak, Krystian Wachowiak) dobrze przesuwał, zamykał przestrzenie, a od czasu do czasu próbował wychodzić z kontratakami. Nie mieli ich dużo, za to szczęście na pewno im dopisywało, gdy w ostatnim momencie blokowali piłkę lub wiślacy w nich trafiali. W doliczonym czasie był jeszcze strzał Giannisa Kiakosa w słupek, więc farta krakowianom też brakowało.
Wisła Kraków – Stal Rzeszów 1:1 (1:1)
Bramki: Zwoliński (33.) – Łyczko (14.).
Wisła: Letkiewicz – Jaroch (78. Kiakos), Uryga, Kutwa, Mikulec – Carbo, Igbekeme (63. Duda) – Baena (77. Gogół), Rodado, Alfaro (63. Kiss) – Zwoliński.
Stal: Bąkowski – Warczak, Kaczor, Kościelny, Wachowiak (82. Pena) – Piotrowski, Thill – Łyczko (70. Łysiak), Kądziołka, Duljević (64. Prokić) – Bała (82. Kaczówka).
Żółte kartki: Bała, Łyczko.
Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław).