Odwaga Michała Helika

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Stoper Cracovii popełnił dziecinny błąd, który praktycznie przesądził o odpadnięciu krakowian z eliminacji Ligi Europy. Po meczu jako jedyny zawodnik Pasów miał odwagę stanąć przed dziennikarzami. – Nie mogę powiedzieć jak się czujemy, bo chciałbym zachować normalność wypowiedzi – mówił rozgoryczony.

W piątej minucie dogrywki zawodnik gospodarzy źle wyprowadził piłkę i przejął ją rywal. Chwilę później DAC Dunajska Streda zdobyło bramkę na 1:2. Filip Piszczek zdołał wyrównać, ale na strzelenie zwycięskiego gola, który dałby awans, Cracovia nie miała już czasu.

– Nie chowam się, też popełniłem błąd. Zbyt długo zwlekałem, szukanie optymalnego zagrania zajęło mi zbyt dużo czasu i rywal mnie uprzedził. Jako stoper mogę grać dobre spotkanie, a po jednym błędzie tak się kończy – żałuje 24-latek.

Nie zamierza jednak zwieszać głowy. – Takie jest życie sportowca, na pewno się nie podłamię i walczę dalej. Wszyscy żałujemy dwumeczu, nie tak go sobie wyobrażaliśmy. Nie mogę powiedzieć jak się czujemy, bo chciałbym zachować normalność wypowiedzi – przyznaje.

Innym kluczowym momentem był początek drugiej połowy, gdy rywale wyrównali po niespełna 90 sekundach. – Chcieliśmy iść po drugiego gola, a daliśmy sobie strzelić bramkę. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić – mówił.

Pasy nie odpadły jak trzy lata temu, gdy przegrały oba mecze. Słowacy awansowali dzięki lepszemu bilansowi bramek na wyjeździe. Helik nie zamierza jednak psioczyć na reguły gry. – Gdy grałem w Ruchu Chorzów remisy nam sprzyjały – zauważył.

Przed zespołem Michała Probierza kilkadziesiąt godzin na pozbieranie się. W niedzielę zagrają w Lubinie o pierwsze punkty w ekstraklasie.


News will be here