Kibice z Krakowa od początku sezonu nie są wpuszczani na stadiony rywali. Najpierw był to efekt kary za zachowanie w czasie barażu z Puszczą Niepołomice, a potem konsekwencja bójki pod Tarnowem, w czasie której zginął mieszkaniec Bielska-Białej, kibic BKS-u.
Odmowy
Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Tarnowie, ale środowisko kibicowskie w Polsce od początku obwinia za śmierć wiślaków. Zorganizowane grupy fanów innych drużyn od prawie trzech miesięcy nie przyjeżdżają na stadion przy ulicy Reymonta (była jedynie Stal Rzeszów, mecz odbywał się w dniu tragicznej bójki). Kolejne kluby, pod naciskiem swoich kibiców, odmawiają przyjęcia fanów Białej Gwiazdy. GKS Tychy tłumaczył to usterką systemu bezpieczeństwa, która miała się pojawić po opadach deszczu. Kolejni organizatorzy meczów decyzje tłumaczą potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa uczestników imprezy masowej.
Zakaz i ograniczenia
Prezes Podbeskidzia, kolejnego rywala Wisły w I lidze, wydał komunikat, w którym wyjaśnił, że motywem jest także troska o bezpieczeństwo mieszkańców Bielska-Białej. Klub nie udostępnił Wiśle biletów na sektor gości, a do tego wprowadził ograniczenie, by przyjezdni nie mogli nabywać wejściówek na inne sektory. Kto nie był na wcześniejszym meczu Górali w tym sezonie, nie obejrzy spotkania 13. kolejki.
Krakowski klub jakiś czas temu interweniował w sprawie bojkotu w Polskim Związku Piłki Nożnej. Nie pomogły także negocjacje znających się ze świata biznesu prezesów Wisły i Motoru, więc do Lublina wiślacy też nie pojechali. Fani mają dość i nawołują się, by w piątek licznie stawić się w okolicach stadionu w Bielsku-Białej. Akcja trwa w internecie, specjalny transparent zawisł na sektorze C w meczu z Resovią.
– Cały czas monitorujemy sytuację, widzieliśmy wszystkie te wpisy. Będziemy rozważać różne scenariusze i planować, jak zapewnić bezpieczeństwo na najlepszym poziomie - mówi Piotr Kubica, rzecznik prasowy Podbeskidzia.
Kibice Wisły pod stadionem Podbeskidzia. Mecz podwyższonego ryzyka
W tym tygodniu władze klubu spotkały się z policją. Mecz jest traktowany jako impreza podwyższonego ryzyka. Do Bielska-Białej przyjadą policjanci z innych miast województwa śląskiego, a także z Krakowa. Pod Klimczok nie wybiera się natomiast prezes Wisły Jarosław Królewski, który podkreśla, że solidaryzuje się z kibicami.
– Powiem tak od strony sportowej. Oczywiście, że brakuje nam wsparcia w meczach wyjazdowych i na pewno nam to doskwiera. Wolelibyśmy, aby liczna grupa kibiców z Krakowa wspólnie z nami mogła przeżywać czasami trudy, a czasami radość z oglądanego meczu. Niezmiernie żałuję, ale mam nadzieję, że ta sprawa się uspokoi i kibice Wisły będą mogli podążać za swoim zespołem – powiedział w środę trener Radosław Sobolewski.
Cztery tysiące kibiców Wisły
Ostatni mecz Podbeskidzia z Wisłą odbył się na stadionie przy ulicy Rychlińskiego w maju tego roku. Oglądało go 13 800 osób, co jest nowym rekordem frekwencyjnym obiektu. Udało się go ustanowić z dużą pomocą kibiców Wisły, która ma wielu sympatyków w regionie. Gospodarze udostępnili gościom całą trybunę za jedną z bramek, wiele osób kupowało bilety na neutralne sektory. Szacuje się, że na spotkaniu zjawiło się około czterech tysięcy sympatyków 13-krotnego mistrza Polski.