Wisła. Oni jesienią nie zasłużyli na wiele pochwał

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Wisła Kraków znów nie może być zadowolona z pierwszej części sezonu. Kto grał poniżej możliwości i oczekiwań? Przy których nazwiskach po rundzie jesiennej dajemy minusy?

Biała Gwiazda po rundzie jesiennej plasuje się na siódmej pozycji, co obecnie nie daje jej nawet walki w barażach o ekstraklasę. Do szóstego miejsca traci jednak tylko dwa punkty. Jest znacznie gorzej, gdy popatrzy się na dystans dzielący ją od ścisłej czołówki wchodzącej bezpośrednio do elity. Arka Gdynia ma nad Wisłą dziesięć punktów przewagi. Czy wiosną uda im się dopiąć swego i po trzech latach wydostać się z I ligi? Do wznowienia rozgrywek zostało kilka tygodni, dlatego czas podsumować pierwszą część sezonu. Zaczynamy od tych, którzy zawiedli nasze oczekiwania. Jako dział sportowy wybraliśmy pięciu zawodników – piłkarz z numerem 1 zawiódł nas najbardziej, a z numerem 5 najmniej z tego grona.

1. Angel Baena, czyli wiadomo, dlaczego nie podbija nawet I ligi

Drużyna z Reymonta miała jesienią słabe skrzydła i w dużej mierze taka opinia to efekt gry Hiszpana. Jest szybki, ma dobry drybling i balans ciała, ale w piłce nożnej trzeba jeszcze (a może przede wszystkim!) dokładnie podać i strzelić. Zanotował pięć asyst, ale liczby często nie mówią wszystkiego. W jego przypadku nie mówiły.

Fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl
Fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl


2. Wiktor Biedrzycki, czyli od początku pod górkę

Na papierze to był transferowy pewniak, ale takie czasami lubią nas i zainteresowane strony negatywnie zaskoczyć. Bruk-Bet Termalica Nieciecza nie za bardzo chciał puścić Wiktora Biedrzyckiego do ligowego rywala, ale zawodnik (który chciał już zmienić otoczenie, spróbować sił w dużym klubie) i Wisła dopięli swego. Środkowy obrońca przeszedł na Reymonta już po rozpoczęciu sezonu, nie przepracował więc z nową drużyną okresu przygotowawczego. Nie grał zbyt wiele, ale kolekcjonował czerwone kartki. Potem nie było już tak źle, ale lepiej niż przeciętnie też nie spisywał się często.

Fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl
Fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl


3. Giannis Kiakos, czyli nierówny Grek

Bolączką Wisły był brak stabilizacji, nierówna forma. Greka, nowego zawodnika w zespole, też dopadła ta przypadłość. Pierwszy transfer Vullneta Bashy, pełniącego od lata obowiązki dyrektora sportowego, nie zachwycił. Może wiosna będzie lepsza w jego wykonaniu.

Fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl
Fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl


4. Patryk Gogół, czyli nijakie pół roku

Pokazywał już, że może być wartością dodaną, i to na różnych pozycjach. Potrafił wchodzić i odmieniać losy meczu, strzelać ważne gola. Jesienią był jednak w miernej formie, nie eksponował swoich atutów. Straciła na tym Wisła, bo np. mógł zastępować kontuzjowanego Kacpra Dudę, ale mało było u niego pozytywnych akcentów.

Fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl
Fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl


5. Bartosz Jaroch, czyli może być znacznie lepiej

Swego czasu wśród dziennikarzy popularna była opinia, że „Wisła powinna ściągać więcej Jarochów”. Chodziło o to, że w I lidze jest wielu więcej niż solidnych Polaków, dlatego lepiej stawiać na nich niż na anonimowych obcokrajowców. Dla Bartosza Jarocha nie była to jednak udana jesień i w dużej mierze może to zrzucić na karb urazu, który przeszkodził mu w spokojnych przygotowaniach. Potem grał dużo jak cała Wisła i nie było czasu na spokojny powrót do dawnej dyspozycji, dlatego był bardzo nierówny i za część meczów zasłużenie krytykowany.

Fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl
Fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl