Stanęła mała skocznia, pojawił się były skoczek, obecnie prezes PZN Adam Małysz, ale szkoły podstawowe nie były zainteresowane. Z Akademii Lotnika nieopodal Wawelu nie skorzystała ani jedna zorganizowana grupa, choć to głównie z myślą o nich zorganizowana została akcja.
Przez chmury przebijało się słońce, termometry wskazywały kilka kresek powyżej zera – była całkiem dobra pogoda, jak na połowę grudnia. O wydarzeniu w swoich kanałach informowało miasto, pisały media. Finał Akademii Lotnika, czyli akcji promującej skoki narciarskie, nie zainteresował jednak ani jednej krakowskiej podstawówki, choć tylko samorządowych jest w mieście aż 114.
Promocja wydarzenia
Czy miasto, które w komunikacie zapowiadającym imprezę określa się mianem współorganizatora (zdjęcie poniżej), ale w odpowiedzi na nasze pytania tytułuje się już partnerem, nie mogło zrobić więcej, by na pl. Wielkiej Armii Napoleona czas na świeżym powietrzu spędziło kilka klas?
– Zarząd Infrastruktury Sportowej w Krakowie w celu promocji Akademii Lotnika, we współpracy z Wydziałem Edukacji UMK, zamieścił informację o wydarzeniu na Portalu Edukacyjnym oraz przesłał ją do placówek szkolno-edukacyjnych. Ponadto, jednostka informowała o nim za pośrednictwem stron internetowych (krakow.pl, zis.krakow.pl) i mediów społecznościowych (Facebook). Zapowiedź wydarzenia była wysyłana także do bazy mediów, którą dysponuje ZIS, oraz osób, które dopisały się do newslettera ZIS – tłumaczy Michał Sobolewski, specjalista w dziale marketingu.
Zapytaliśmy jednostkę, czy organizacja Akademii Lotnika była współfinansowana z budżetu miasta. ZIS poinformował, że gmina nie poniosła z tego tytułu żadnych kosztów. – ZIS jest partnerem tego wydarzenia, a nie współorganizatorem, dlatego nie podejmował dodatkowych płatnych działań reklamowych, gdyż takie działania leżą zawsze po stronie organizatora. Dodatkowo jednostka traktuje wszystkich partnerów w jednakowy sposób – informując zainteresowane podmioty (kluby i/lub szkoły), pisząc komunikaty i publikując treści na stronach internetowych, w mediach społecznościowych oraz w newsletterach – dodaje Michał Sobolewski.
Goście z Lubelszczyzny
Mobilna skocznia i specjalne strefy przygotowujące do oddania skoku, na szczęście nie stały cały dzień puste. Zainteresowały się nimi osoby, które o Akademii Lotnika dowiedziały się z kanałów informacyjnych miasta, Polskiego Związku Narciarskiego i mediów lub przypadkiem przechodziły obok. W radiu „Eska” wypowiadał się dziadek dwójki chłopców, którzy do stolicy Małopolski przyjechali specjalnie z Lubelszczyzny.
Konrad Spryńca, radny dzielnicy Bieżanów-Prokocim, pod wpisem naszego dziennikarza na platformie X stwierdził, że w Krakowie jest problem angażowania się szkół w tego typu akcje. – Jako Rada Dzielnicy XII przeznaczamy środki na różne konkursy międzyszkolne, a odzew jest znikomy. Wszystko sprowadza się oczywiście do pieniędzy – nikt nie będzie pracował dodatkowo za darmo – odpisał.
Chodzi o pieniądze?
W rozmowie z LoveKraków.pl podaje przyklad dzielnicowej Spartakiady Szkół. – Jako rada przeznaczamy środki na jej organizację, zwykle ok. 10 tys. zł, natomiast żadna szkoła od dłuższego czasu nie chce podejmować się organizacji wydarzenia. Finalnie zajmuje się tym któryś klub sportowy z dzielnicy. Szkoły mają problem z angażowaniem się w dodatkowe wydarzenia. To sprowadza się oczywiście do pieniędzy –przykładowe 10 tys. zł to środki na organizację wydarzenia, ale nie uwzględnia dodatkowego wynagrodzenia dla nauczyciela za podjęcie się zadania. Jest to zrozumiałe, bo trudno robić coś ekstra za darmo – mówi Konrad Spryńca.
Jest jednak różnica, bo na Akademię Lotnika mogły przyjść z opiekunami klasy ze szkół podstawowych ze ścisłego centrum np, w ramach lekcji wychowania fizycznego. Radny podaje także inny przykład: – Mamy też problem z różnymi konkursami artystycznymi. Jest bardzo małe zainteresowanie, szkoły nie wystawiają swoich reprezentacji. Pewnie znowu wracamy do kwestii motywacji finansowej.