Co za derby w II lidze! Grad goli, ogromne emocje i przerwana gra [ZDJĘCIA]

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl
Garbarnia lepsza od Hutnika. Brązowi wygrali 4:2 i przerwali serię trzech porażek. Dla Dumy Nowej Huty była to już piąta kolejna przegrana.

Na boisku przy ulicy Rydlówka 23 kipiało od emocji. Sześć goli, dużo walki, było też niespokojnie na trybunie.

Świetny początek gospodarzy

Oba zespoły tracą w tym sezonie dużo bramek i można było się spodziewać emocjonujących derbów. Już do przerwy sędzia cztery razy pokazywał na środek boiska. Pierwszy kwadrans toczył się pod dyktando gospodarzy, dla których w 10. i 14. minucie gole strzelili Adam Żak i Bartłomiej Purcha. Najpierw rosły napastnik najwyżej wyskoczył do piłki dośrodkowanej z rzutu rożnego przez Grzegorza Marszalika, z kolei lewy wahadłowy wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Wiktora Zarzyckiego na Donatasie Nakrosiusie.

Prezesowi Hutnika Arturowi Trębaczowi, który oglądał mecz razem ze sternikiem Garbarni Grzegorzem Bartoszem, szybko zrzedła mina. Goście potrafili jednak się podnieść i zaatakowali Brązowych pressingiem. Stworzyli kilka okazji, a w 28. minucie zdobyli gola kontaktowego. Po dograniu bardzo aktywnego i sprawiającego spore problemy obrońcom Marka Assinor trafił Patryk Serafin. Obie jedenastki grały żwawo, było dużo walki typowej dla derbów. Tuż przed przerwą drużyna Macieja Musiała wyprowadziła po kontrze trzeci cios. Dwubramkowe prowadzenie przywrócił Garbarni Żak, którego dobrze obsłużył Mateusz Nowak.

Sędzia asystent poczuł się zagrożony

Po rozpoczęciu drugiej połowy Nowak mógł zamknąć mecz. Koncertowo zmarnował jednak sytuację sam na sam, uderzając obok bramki. Około 60. minuty zaiskrzyło między piłkarzami, za co żółte kartki otrzymali Żak i kapitan Dumy Nowej Huty Krzysztof Świątek. Wszystko działo się tuż przy narożniku trybuny zajmowanym przez fanów Hutnika. Kilku z nich po – ich zdaniem – krzywdzącej decyzji sędziego poniosły emocje i w stronę asystenta z chorągiewką poleciały kubki z piwem, puszka i mała butelka po alkoholu.

Prowadzący to spotkanie Robert Marciniak z Krakowa przerwał grę kilkanaście minut. Trwały rozmowy arbitrów z delegatem, a pobudzonych kibiców gości o zachowanie spokoju prosił m.in. Świątek. W końcu, po prawie kwadransie nerwowego oczekiwania, sędziowie postanowili, że wrócą do prowadzenia zawodów. W 90. minucie do podstawowego czasu doliczyli aż 16 minut.

Podkreślmy, że na stadionie Garbarni kibice siedzą bardzo blisko linii bocznej, a kluby uzgodniły, że sympatycy Hutnika nie będą musieli oglądać meczu z tak zwanej klatki dla przyjezdnych. W przyszłości chyba lepiej tego nie powtarzać, skoro niektóre osoby nie potrafią się zachować. Nerwowo zrobiło się też w końcówce, gdy grupa z Hutnika ruszyli na środek trybuny, gdzie siedział starszy kibic z założonym na szyję szalikiem z okazji meczu stulecia Garbarni z Wisłą. 

W doliczonym czasie Hutnik postawił wszystko na jedną kartę i zbliżył się do gospodarzy po golu Assinora. Piłkarz z Ghany miał jeszcze dwie dogodne sytuacje, których nie wykorzystał. Po tym naporze wynik meczu ustalił rezerwowy Thomas Pranica, który z zimną krwią wykończył akcję Brązowych.

 

Garbarnia Kraków – Hutnik Kraków 4:2 (3:1)

Bramki: Żak (10., 43.), Purcha (14.), Pranica (90.) – Serafin (28.), Assinor (90.).

Garbarnia: Bartusik – Warczak, Banach, Kardas, Nakrosius, Purcha (89. Polak) – Marszalik (59. Słomka), Dziedzic, Nowak (90 Gądek), Karbownik – Żak (90. Pranica).

Hutnik: Szewczyk – Zięba, Zarzycki (46. Nowakowski), Andrzejewski (90. Iwanicki), Jurkowski, (46. Urban) Marcinkowski – Świątek, Drąg, Serafin (89. Kieliś), Jacak (89. Zawadzki) – Assinor.

Żółte kartki: Nowak, Żak, Gądek, Warczak – Jurkowski, Zarzycki, Świątek, Marcinkowski, Assinor.

Sędziował Robert Marciniak (Kraków).

News will be here